niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozmowy przy obiedzie

Zbliża się Dzień Książki, dlatego też pragnę zachęcić Was do wspierania pewnego młodego, polskiego wydawnictwa – Dwójka bez sternika. Zakochajcie się w fantastyce, którą wydają!

Dwójka bez sternika

 

Zakończyłam fanfiction z SPN i w tej chwili piszę  WŁASNE OPOWIADANIE. Zainteresowanych zapraszam na:

Hana no Blood

 

8 kwietnia
Jeśli książki, które człowiek lubi czytać oddają wnętrze jego duszy, tak obiad kształtuje dzień. Moją teorię wysunąłem obserwując Shevę, który nie krył uczuć przed innymi, a nawet z radością pokazywał je światu. Tak oto zaczytując się całymi dniami w fantastyce, o lekkiej treści potrafił uśmiechać się, jak prawdziwe dziecko, by nagle sięgnąć po jakąś cięższą lekturę, w której jednak było więcej erotyzmu, a mniej śmierci i wtedy poważniał snując swoje filozoficzne wywody na temat życia. Nie raz przyłapałem go jednak z jakimś romansidłem, po którym nie potrafił doczekać się powrotu do domu i spotkania z Fabienem. Śniadania, jak zauważyłem, dobierał do czytanych książek, tak, więc fantastyce towarzyszył prosty posiłek, składający się z produktów dostępnych niemalże w każdym miejscu, do romansideł jadał na słodko lub zabierał się za jajka, zaś poważne książki towarzyszyły bardziej wyszukanym potrawom. Jego obiady miały za to tę wyjątkową cechę, że nie mógł ich wybierać, ale jadł to, co mu podano. Tak, więc w zależności od stopnia, w jakim chłopakowi smakował posiłek był szczęśliwy, zdenerwowany lub smutny i tylko, jeśli humor odpowiadał książce czytał dalej, w przeciwnym razie nie patrzył nawet na wolumin, przez który musiał przebrnąć w najbliższym czasie.
Dziś na pewno Sheva nie mógł narzekać na obiad, który okazał się jego ulubionym, a na który składała się zupa pomidorowa, ziemniaki z sałatką i bitkami w sosie. Objadł się do tego stopnia, że masując brzuch dłonią mruczał i uśmiechał się z błogością. Zajrzał do swojej torby, którą miał przy krześle i spojrzał na leżącą w niej książkę. Skrzywił się niezadowolony, po czym westchnął głośno. To było bardzo wymowne.
- Tak się zacząłem ostatnio zastanawiać... – zaczął popijając małymi łykami sok. Spojrzał w górę na zachmurzone sklepienie Wielkiej Sali, wsłuchał się w wiatr, który brutalnie szarpał drzewa Zakazanego Lasu, co mieliśmy okazję zobaczyć wyglądając przez okna z samego rana. – Co warunkuje naszą zmianę zainteresowania drugą osobą? Taki James kocha się w każdym i nikim, w zależności od tego, z której strony wieje wiatr. Peter wpadł po uszy, to już inna sprawa, ale wy – zwrócił się do mnie i Syriusza – nie wydajecie się chętni do zmiany obiektu westchnień, ale to czasami ma miejsce. Ja jestem zupełnie innym przypadkiem, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek poza Fabienem zdołał mnie zadowolić. Ale, co jeśli coś nagle się stanie i dostaniemy w dupsko kolejną strzałą Amora? Tak po jednej na półdupek żeby prawy nie zazdrości lewemu.
- Nie rozumiem, do czego zmierzasz... – Black spojrzał uważnie na chłopaka, który dołożył sobie ziemniaków i polał je obficie sosem, jakby chciał dodać swoim rozważaniom odrobiny pozytywniejszych uczuć.
- No, chociażby, że chodzisz z Remusem od tak dawna, ale nagle pojawia się ktoś inny i Remi ma do niego wyraźne ciągoty i w pewnym momencie nie wie nawet, kogo woli.
- W zęby chcesz? – Syriusz zmarszczył brwi, co sprawiło, że zarówno na mojej twarzy, jak i na ustach Andrew pojawił się uśmiech. Ktoś był zazdrosny o to gdybanie, a to naprawdę wydawało mi się w tej chwili słodkie.
- Człowiek to odrobina rozsądku i całe tony bestii. – James uśmiechnął się szczerząc zęby. O zaczarowane sklepienie właśnie zaczęły rozbijać się wielkie krople deszczu, nie, bo pociemniało bardziej niż wcześniej. – Nie ma się, co oszukiwać. Jeśli podnieca cię tylko twój partner i zadowala cię w łóżku to nie szukasz innych, ale jeśli coś się nie układa to zaczynasz reagować na kogoś innego. Jeśli seks jest obciążony obowiązkami to nie jest tak przyjemny, jak w chwili, kiedy igrasz na granicy zabawy i braku konsekwencji. Nie patrzcie tak na mnie, czytałem o tym! – wydawało mi się, że okularnik nabrał rumieńców, chociaż trudno sprecyzować, z jakiego powodu. Może wstydził się, kiedy od czasu do czasu mówił coś sensownego? – Sami pomyślcie logicznie! – mruknął po nosem. – Najczęściej zdradza facet, nie? A dlaczego? Bo kiedy kobieta kieruje się częściej rozsądkiem to mężczyzna kroczem. Jeśli związek obciąża mu umysł zaczyna szukać ucieczki. No, chyba, że jest niepoprawnym romantykiem i naprawdę kocha swoją partnerkę, czy partnera. Wtedy częściej używa głowy i nie zdradza, bo nie musi. Czuje, że nie zadowoli się nikim, jeśli to nie będzie ta jedyna osoba. Chociażby my. Peter jest Narcyzoseksualny i w ogóle jest już stracony. Sheva zaspokojenia fizycznego, żeby uspokoić się psychicznie, Remus głos rozsądku, więc nawet gdyby miał okazję zdradzić to nigdy by tego nie zrobił z własnej woli. Syriusz... Nie mam pojęcia. – kruczowłosy posłał Potterowi zabójcze spojrzenie. – Ja jestem chwilowo niesklasyfikowany, bo nie zakochałem się do szaleństwa w nikim, ale nie trudno mnie podniecić.
W jego wywodzie chyba naprawdę było coś z prawdy. Kiedy tak o tym myślałem dochodziłem do wniosku, że naprawdę nie zdradziłbym Syriusza. Oczywiście, całowałem się niejednokrotnie z Shevą, ale nie było w tym nigdy żadnego zabarwienia erotycznego, a moja domniemana miłość do Camusa miała miejsce w czasach prehistorycznych.
- James Potter jebajło na zamówienie. – Andrew niemal udławił się swoimi ziemniakami zaczynając się głośno śmiać. Sam uśmiechałem się pod nosem myśląc o tym, co powiedział chłopak.
- Phi! – okularnik prychnął głośno. – Przeceniasz moje umiejętności. Interesuję się tylko tymi, którzy mi się podobają. O, na przykład Lily! – rzucił głośno, kiedy ruda przechodziła w pobliżu. Marszcząc brwi spojrzała na naszą grupkę nie rozumiejąc, dlaczego padło jej imię. – Lily mi się bardzo podoba. Jest inteligentna i piękna. Dla niej chętnie stracę głowę. – posłał dziewczynie swój zniewalający uśmiech, a ta prychnęła, jak on wcześniej, i dumnym krokiem, nadąsana wyszła z Wielkiej Sali.
- Chyba ci się nie udało. – pozwoliłem sobie stwierdzić, co okularnik zbył machnięciem ręki.
- Daj spokój. Już jest moja, tylko jest zbyt dumna by się do tego przyznać. Zgrywa niedostępną, a tak naprawdę tylko na mnie czeka. Określiłbym to bardziej wulgarnie, ale takie dzieci jak wy, mogłyby się zbulwersować, więc swoje przemyślenia zostawię na później.
- Durny to ty będziesz zawsze, James. – Sheva przetarł twarz dłonią i oblizał się patrząc na swój talerz ubrudzony sosem. – Chociaż pasujesz do niej. – podniósł głowę najwyraźniej zakończywszy swoje pożegnanie z obiadem. – Ty jesteś masochistą, ona zakrawa na sadystkę, więc stworzycie niezły duet...
- Ty, myślisz, że zgodziłaby się wbić w takie obcisłe wdzianko ze skóry? – gdyby nie naczynia przed nami najpewniej wszyscy uderzylibyśmy w załamaniu głowami o stół. – No dajcie spokój, przecież wyglądałaby w tym nieźle! Ma spore cycki i zgrabne nogi. Nie za chude, nie za grube. Tyłek też w sam raz. Chętnie sprawdziłbym czy jędrny.
- Nie mów nic więcej, bo zwymiotuję. – Sheva wziął ogromny łyk soku. – Ja wiem, że nie masz szczególnie wysokich ambicji, ale twoje upodobania przerażają mnie. Ty szukasz dupy do rżnięcia, a nie kogoś do wspólnego życia.
- Nie prawda. Evans jest strasznie nieśmiała i dlatego czasami niemiła, ale poza tym ma dobre serce.
- I duże cycki. – pozwolił sobie dodać Syriusz.
- Ale się uparliście! To, że są duże to dodatkowy plus, dobra? Gdyby miała małe też byłoby w sam raz.
- Kłamiesz samemu sobie. – wciął się Peter, który do tej pory siedział milczący i rozkojarzony, ale kiedy nasza rozmowa zaczęła dotyczyć kobiecych kształtów nawet on się nią zainteresował.
- Snape nie ma cycków, a jednak na niego też lecę! – powiedział to nie w porę, gdyż obok właśnie przechodził Lucjusz i aż zatrzymał się słysząc to wyznanie. Jego oczy zwęziły się niebezpiecznie. Odwrócił się na pięcie w naszą stronę i podszedł wyraźnie poirytowany.
- Tknij go, Potter, a okulary nie będą ci potrzebne, bo twarz spuchnie ci tak bardzo, że w życiu ich nie wciśniesz na nos! Osobiście zadbam o to żebyś przez całe miesiące nie mógł chodzić i mówić, a żarcie do końca życia będą ci podawać w formie płynnej! A-a-a... – uciszył chłopaka zanim ten zdążył się odezwać chociażby słowem. – Znicza z dupy też ci nigdy nie wyciągną, więc łapy precz od tego, co moje. – odszedł, a z tego czy innego powodu James nie wiedział, jak to skomentować, czy też jak się odciąć. Udał, że jest zajęty piciem.

2 komentarze:

  1. Lucjusz jest niesprawiedliwy. Rani Seva, a myśli, że nic się nie dzieje. Fakt, że Potter tez nie byłby dobra partią dla Seva... alt o przykre. Teraz bije się o niego dwóch chłopaków, a koniec z końców żaden go mieć nie będzie chciał... miał. Uwielbiam wywody Jamesa xD Są takie momentami śmieszne, ale i prawdziwe. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny J. :) a co tam u moich kochanych Lu i Sevcia ;P ??

    OdpowiedzUsuń