środa, 13 czerwca 2012

Kartka z pamiętnika CLXXX - Mikolaj

W piątek notki nie będzie. Sesja, EURO i tak oto mam tylko 30 min. na kompie ==

 

 

Богатство – wypełniało cały mój świat. Miałem więcej niż inni i jasno zdawałem sobie z tego sprawę. Jedni ludzie byli bogaci materialnie, inni psychicznie, etycznie, czy estetycznie. Ja byłem bogaty niemal pod każdym względem. Codziennie przypominały mi o tym dwie osoby, które to bogactwo stanowiły. Powinienem się tego wstydzić, ale nie potrafiłem. Bo czy kiedykolwiek myślałem, że zostanę zdominowany przez dwóch swoich uczniów, którzy mimo całego do mnie szacunku, zignorują groźby, czy ostrzeżenia i bezceremonialnie uczynią ze mnie niewolnika swoich pieszczot?
Jak to się dzieje, że w przeciągu chwili cały świat potrafi zawirować i zmienić bieg? Ludzie określają to mianem „motyli w żołądku”, a to niewiele w porównaniu z tym, kiedy tysiące barwnych skrzydeł migocą przed oczyma, w głowie zaczyna się kręcić, traci się kontakt ze światem, wonie i taniec oślepiających barw hipnotyzują. Oto, jak wygląda odwzajemnione uczucie, którego pozornie mogliśmy się nie spodziewać. Czy mogłem wydostać się z takiego wiru powstrzymywany przez silne dłonie dwóch młodych mężczyzn? Nie. Byłem zdany na ich łaskę, pokonany mimo dalszej walki, szamotaniny, która nie prowadziła nigdzie. Ostatecznie musiałem uznać swoją przegraną i zaakceptować tęczę barw, które rozlewały się przed moimi oczyma nigdy nie mieszając, ale bez przerwy zachwycając żywym kolorem i pięknem.
Odchylając się lekko w fotelu, który zajmowałem wsunąłem dłonie w miękkie włosy chłopaków. Klęczeli przede mną posłuszni, barwni w swojej prostocie. Różnili się od siebie i dlatego tak idealnie komponowali z tęczowym światem, w którym mnie zamknęli. Nie byli tylko bielą i czernią, dobrym i złym. Byli tysiącami barw tworzącymi jedną przepiękną całość. Jak skrzydła motyla.
Z moich ust uciekło westchnienie. Byłem panem i władcą, a oni zwyczajnymi niewolnikami zdanymi na moją łaskę. Bez jednego słowa sprzeciwu potrafili spełniać najbardziej samolubne z moich pragnień, jak w tej chwili. Do połowy nadzy, upojeni swoimi możliwościami, bez reszty oddani lizali moje ciało, jakby nigdy więcej mieli go nie kosztować. Nie mogłem oprzeć się uczuciu najprawdziwszej ekstazy, kiedy dwa języki, pozornie ze sobą konkurujące sunęły po moim członki dotykając się wzajemnie, czego nie mogli uniknąć. Mój umysł wypełniały myśli zbereźne, heretyckie i szalone. Oszalałbym od ich nawału, gdyby nie ich dłonie na moich udach, które niczym kotwice powstrzymywały mnie przed opuszczeniem portu.
Poczułem, że moje nogi zostają uniesione w górę i rozsunięte bezwstydnie na boki, a ułożone na podłokietnikach pozwalały na pełny dostęp do mojego ciała. Spod przymrużonych powiek spojrzałem na uśmiechającego się i zadowolonego ze swojego pomysłu Dariusa. Chłopak odepchnął ode mnie Raphaela i szepnął mu coś na ucho. Wyglądało na to, że ciemnowłosy planował pozwolić swojemu rywalowi na więcej, z racji tego, że w najbliższym czasie miał skończyć się ten ostatni miesiąc nauki, jaki pozostał blondynowi.
Słyszałem ich szepty, chociaż nie rozróżniałem słów. Mimo nagle zaprzestanych pieszczot nadal czułem, że znajduję się w objęciach ekstazy. Zamknąłem oczy na kilka chwil zanim poczułem, jak fotel osuwa się niżej, a coś ciepłego, wilgotnego i słodkiego dotknęło moich warg. Wystarczyło mi delikatne uchylenie powiek, bym ujrzał przed sobą płaski, ciemny brzuch pokryty podniecającą gęstwiną włosków.
Otworzyłem usta wpuszczając w nie Dariusa. Kątem oka uchwyciłem błękitne spojrzenie Raphaela, który ze swojej strony nie pozostał bierny. Jego wargi bezczelnie pokryły pocałunkami moje pośladki by po chwili sprawny język wbił się w moje wejście możliwe najgłębiej. Odgłos, jaki z siebie wydałem wyraźnie spodobał się dwójce chłopców.
Ciemnowłosy złapał mnie lekko za włosy i wolnymi, płynnymi ruchami pieścił sobą moje podniebienie. Czułem rozkoszne tarcie na wargach, smak jego ciała. Wzdychał, jakby nigdy wcześniej nie miał styczności z takim doznaniem, a to tylko łechtało moją dumę. Jego oczy były zamglone, usta uśmiechnięte łapały powietrze głębokimi wdechami.
W tym czasie czułem, jak Raphael pieści mnie każdym ruchem swojej głowy, jak wierci we mnie językiem by później dołączyć palec. Bez wątpienia czynił z tego aktu swoiste pożegnanie, jakby więcej nie mógł mnie mieć. Sięgnąłem między swoje nogi zaciskając pięć na jego włosach. Pociągnąłem go w górę uważając by nie zranić zębami młodszego z kochanków.
Otarłem swoją brodę i jądra Dariusa ze śliny i odrobiny nasienia, które wyciekło z jego członka. Wtarłem to w członek znajdującego się teraz blisko Raphaela. Musiał zrozumieć moje intencje, gdyż pochylając się całował moje sutki i pozwalał by moja dłoń masowała jego męskość. Moje ciało było przygotowane na ból i szybkie zregenerowanie sił. Nie chciałem by chłopka musiał czekać.
Oderwałem się od członka wyższego chłopaka i szepnąłem kilka trochę niezrozumiałych słów, które miały oznaczać moją pełną gotowość. Nie czekałem długo by blondyn wbił się we mnie mocno. Jęknąłem zaciskając dłonie na oparciach fotela i spiąłem mięśnie. Znalazłem jednak ukojenie w bliskości dwóch ciał kochanków i szybko byłem w stanie powrócić do przerwanego ssania. Oddałem całe swoje ciało do dyspozycji tych chłopaków, którzy wiedzieli, czego pragną i jak zaspokoić tym moje własne fantazje.
Kiedy się z nimi kochałem nie widziałem niemal otaczającego mnie świata. Jedynie żywe kolory zalewały wszystko migały w mojej świadomości, czyniły ze mnie szaleńca. Nie chodziło tu jednak o seks, ale o to, z kim mogłem rozkoszować się tą wzajemną bliskością.
Odpłynąłem do tego stopnia, że nawet nie wiedziałem, kiedy pozwoliłem sobie na osiągnięcie szczytu. Utonąłem w rozkosznych omamach, jakie wydawali się wtaczać we mnie swoimi członkami. Jeśli ich nasienie miało właściwości odurzające to niewątpliwie pozwoliłem by poniosła mnie fala ich narkotycznego wpływu.
Czułem w ustach smak nasienia Dariusa, zaś moje wnętrze od drugiej strony wypełniał Raphael, który z jękiem zalewał mnie swoimi sokami.
Nie wyobrażałem sobie chwili, kiedy obaj znikną ze szkoły zabierając ze sobą całą tę tęczę, którą byli. Czy zdołałbym odnaleźć chęć istnienia, mimo iż oni zabraliby ją ze sobą? Nie chciałem tracić ani jednego z nich, a to oznaczało wiele wyzwań, jakie zostaną przede mną postawione, jeśli chciałbym w dalszym ciągu spotykać się zarówno ze starszy, jak i z młodszych z kochanków. Nie, nie byłem na tyle silny, by odpuścić, by uszczuplić swoje bogactwo o połowę. Byłem zachłanny i samolubny, ale czy nie oni, jako pierwsi wprowadzili mnie na tę pokrętną ścieżkę? Gdyby nie odkryli, kim jestem, nie zmusili mnie do związku, pewnie nadal byłbym cieniem, głosem, motylem znanym uczniom z zajęć astronomii, mieszkałbym w swojej ciasnej, twardej muszli, zakopany pod piaskiem gdzieś na dnie morza i nie myślałbym nawet o wyjściu na powierzchnię.
Rozłożyłem ramiona pozwalając by się w nie wtulili. Pocałowałem Dariusa licząc na to, że zliże swoje nasienie z wnętrza moich warg, a następnie Raphaela, który nigdy nie narzekał na nic.
- Chcę więcej. – szept ciemnowłosego sięgnął mojego ucha. – On również. Widzę to. – skinął głową w kierunku blondyna, który musiał moją szyję.
- Ale nie tutaj. – starszy, chociaż niższy chłopak musiał usłyszeć słowa kolegi. – W łóżku. Tam będzie wygodniej, będzie więcej miejsca. – jego język zostawiał po sobie wilgotne ślady na moim ramieniu.
- Tam będziemy mogli robić to dłużej. – zgodził się Darius.
- I mocniej. – dogadywali się znakomicie.
Czułem na sobie troskliwe spojrzenie Raphaela, który pocałował mnie kolejny raz. Pomógł mi wstać, a na jego ustach pojawił się uśmiech, który świadczył o tym, co wie, a czego się domyśla. Tak, z mojego wnętrza wpłynęło jego nasienie, a uczucie było doprawy dziwne, ale i przyjemne. Drobna stróżka płynęła moim udem, a ja wiedziałem, że zanim każdy z nas będzie zaspokojony mój tyłek zamieni się w jezioro spermy i wcale mi to nie przeszkadzało.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam notki z nimi. Ta zazdrość i konkurowanie uczniaków jest takie słodkie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mikolaj jakoś tak już na wstępie zupełnie mnie sobą oczarował, może tym rosyjskim, bo sama uwielbiam ten język. A opis jego relacji z uczniami jest tak niesamowity, że za każdym razem, kiedy coś z nimi wrzucasz, nie mogę oderwać się od tekstu. Pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ciekawa, co zrobi Mikolaj i Darius, gdy Raphael odejdzie ze szkoły... może powróci w roli nauczyciela? (taa, wychowania do życia w rodzinie xD) Mam nadzieję, że cała trójka mimo wszystko będzie razem. Aż żal myśleć, że ich drogi mogłyby się rozejść.

    OdpowiedzUsuń