niedziela, 29 lipca 2012

Kartka z pamiętnika CLXXXVII - James Potter

Spojrzałem z góry na ustawiony na tarasie niewielki stolik i pięć małych krzesełek. Jedno zajmowała moja młodsza siostra, dwa kolejne jej lalki, na następnym siedział pluszowy misiek i ostatnie zostało puste – miejsce specjalnie dla mnie. Na stoliku stał imbryk i maleńkie plastikowe filiżanki, których wzory imitowały porcelanowe oryginały.
- Musis być ładny! – dziewczynka spojrzała na mnie wściekle swoimi wielkimi, jak spodki oczyma. Wyglądała jak jej lalki z kręconymi włosami upiętymi w dwa kucyki, w sukience z licznymi falbankami i lakierkach.
- Zapomnij. – syknąłem odsuwając się o krok od niej. Jeszcze nie oszalałem do tego stopnia żeby...
- Mamooooo! – głos to bez wątpienia miała donośny. – On się nie ce bawić!
- James! Pobaw się z nią! – przynajmniej wiedziałem, po kim.
Siostra spojrzała na mnie, jakby chciała powiedzieć „Słyszałeś?” i związać mnie siłą.
- Mamoooo! – znowu się zaczęło, kiedy nie doczekała się z mojej strony żadnej reakcji.
Moja matka wściekła wyszła z domu na taras. Wyglądała jak osa, która zaraz wbije swoje żądło w mój tyłek, a ono i tak odrośnie by znowu mogła użyć go na mnie.
- Czy ja naprawdę muszę użyć siły? – warknęła patrząc na mnie swoimi przenikliwymi oczyma, jakby uzbroiła je w lasery. – Prosiłam żebyś pobawił się z siostrą, czy to tak wiele?
- Nie wiem czy zauważyłaś, ale nie wbiję tyłka w to małe krzesełko, na którym każe mi siedzieć. – wskazałem jedną z przyczyn całego zajścia. – Poza tym ona chce mi założyć czepek! Twój czepek! Byłaś młodsza ode mnie, kiedy go nosiłaś! To poniżające!
- Musis być ładny! – dziewczynka tupnęła wściekle nogą. – Ładny, ładny, ładny! – skakała ze złości.
- Sama widzisz! – skrzyżowałem ramiona na piersiach wściekły. Na co komu młodsza siostra? – Ja powinienem uganiać się za dziewczynami, a nie przebierać za jedną i pić herbatkę z lalkami siostry!
- Twój ojciec wcisnął się w to małe krzesełko i pił herbatką z lalkami swojej córki, więc przestań biadolić i siadaj! – matka fuknęła na mnie tak, że aż zadrżałem.
- On też musiał mieć na głowie twój czepek?!
- Nie ważne! Chcesz zaprosić kolegów to się baw z siostrą! W przeciwnym razie będziesz się z nią bawił razem z kolegami! W czepku, albo bez czepka, będę to wtedy miała w nosie! Zobaczysz, że przyślę ją do ciebie i specjalnie na tę okazję kupić jej więcej małych krzesełek! Dla wszystkich starczy!
- To jest tyrania! Jesteś tyranem!
- Masz rację, James. Jestem tyranem, a twój ojciec z tym tyranem się ożenił, więc możesz mieć pretensje tylko do niego! A teraz siadaj i baw się, albo naprawdę spełnię swoją groźbę! – patrzyłem na nią zły, a ona odpowiadała mi podobną wściekłością. Niemal mogłem wyczuć pioruny przesuwające się między nami. Wiedziałem, że ta kobieta jest zdolna do wszystkiego, nawet jeśli musiałaby ośmieszyć własnego syna przed jego przyjaciółmi. Jak ojciec mógł się w niej zakochać?! To była bestia, a nie kobieta!
Miałem ochotę wyrazić głośno swoje niezadowolenie z powodu posiadania takiej matki, jak i posiadania siostry, ale nie byłem pewny, czy powinienem się odzywać.
- Ja się na siostrę nie zgadzałem. – powiedziałem w końcu. Jeśli zabroni mi zaprosić przyjaciół tutaj to zaproszę ich do dziadka! – Będę na piątym roku, a ty chcesz żebym się bawił z tą glizdą? Ona jeszcze robi w łóżko! Nie będę ubierał żadnego czepka, ani siedział na jakimś małym krzesełku z jej głupimi lalkami i pluszowym miśkiem! Ani udawał, że piję nieistniejącą herbatę z plastikowej filiżanki. Jeśli tak bardzo chcesz żeby miała się, z kim bawić to sama się z nią baw! Jesteś babą, więc lepiej sobie poplotkujecie o pieluchach i pudrach na podrażniony tyłek! Tak, tak. Mam karę, zakaz wychodzenia, areszt na latanie na miotle i coś tam jeszcze. Jestem mężczyzną i mam swoją dumę! – syknąłem i ignorując matkę i siostrę wszedłem do domu idąc do swojego pokoju, gdzie zamknąłem drzwi, otworzyłem szeroko okno i rzucając się na łóżku patrzyłem w sufit. Ależ ja w tamtej chwili nienawidziłem kobiet!
Oczywiście, czasami nawet ja śmiałem się z siostry i nie wiedziałem, czy aby na pewno lepiej jest być jedynakiem, ale zdecydowanie częściej wolałbym nie mieć nikogo. Miałbym wszystko dla siebie, niczym nie musiałbym się dzielić, nie wysłuchiwałbym płaczów tego dzieciaka, ani nie potykałbym się o ten głupi stolik do jej przeklętych herbatek! Zamiast spędzać całe godziny w sklepach, gdzie mama wybiera sukienki dla mojej siostry mógłbym siedzieć w sklepie Camusa i rozkoszować się miotłami i innymi akcesoriami do quidditcha. Gdybym, chociaż miał brata... On na pewno podzielałby moje zainteresowania! Z bratem mógłbym bawić się do woli! I nie sikałby na siedząco! Mógłbym konkurować z nim o większy strumień moczu, albo o to, który z nas więcej nasika! Z bratem mógłbym więcej!
Przewróciłem się na brzuch zmieniając pozycję i wtuliłem twarz w chłodną poduszkę. Nie byłem miłośnikiem nauki, jednak zdecydowanie wolałem chwile spędzane w Hogwarcie od tych w domu. Tam miałem przyjaciół, z którymi dzieliłem pasje, którym mogłem mówić o wszystkim i nawet, kiedy się ze mnie śmiali, miałem świadomość, że mnie słuchają. Poza tym, zawsze znalazł się ktoś, kto uznał, że moje głupie pomysły można realizować. Nie zmuszali mnie do bawienia się lalkami!
Zgłodniałem. Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. W kuchni natknąłem się na osobę, której nie chciałem dziś już oglądać. Że też domy muszą być takie malutkie!
- Przyszedłeś przeprosić? – matka nawet na mnie nie spojrzała zajęta przygotowywaniem jakiejś papki z mięsa i warzyw dla mojej siostry.
- Bynajmniej. – burknąłem. – Zgłodniałem, a jeść mi nie zabronisz. To i tak za taty pieniądze. – miałem przeczucie, że złość nie przejdzie mi przez dobre kilka dni! Może nawet tydzień?
- Dziadek przyjdzie na kolacje, więc się nie obżeraj.
- I dobrze. Dziadek mnie rozumie, jak nikt inny! – wziąłem pod pachę jogurt, dwie kromki chleba, cztery plastry pakowanego w folię sera żółtego i wymaszerowałem z kuchni.
Tak, dziadek na pewno stanie po mojej stronie i uzna, że miałem rację odmawiając głupiej zabawy! Od razu zapytam go także, czy mogę zaprosić kolegów do niego na małego grilla. Z resztą on miał u siebie hamak i atmosfera jego domu była przyjemniejsza.
Na swoim biurku zrobiłem sobie kanapki i zjadłem krusząc na blat. Popiłem wszystko jogurtem, a samopoczucie od razu mi się poprawiło. Teraz mogłem podnosić góry! Rozejrzałem się żywiej po swoim pokoju szukając jakiegoś dobrego zajęcia dla siebie i swojego wolnego czasu, który naciskał na mnie bym go zajął. Mógłbym się pouczyć, ale mi się nie chciało. Poczytałbym książkę, ale nie miałem ochoty na żadną. Mogłem porysować, ale do tego trzeba mieć talent, którego mi poskąpiono. Odpływanie w marzenia również nie było specjalnie twórcze, a nie chciałem znowu pakować się w kłopoty wychodząc do ogrodu, gdzie dałbym mamie satysfakcję, gdyby tylko mogła sama powiedzieć „James, masz karę na miotłę, więc do pokoju!”.
Nagle wpadłem na genialny pomysł! Jeśli dobrze to rozegram to nawet moja mama nie będzie mogła mieć do mnie pretensji.
Szybko wygrzebałem z szafy moje slipy kąpielowe i przebrałem się w przeciągu kilku sekund. Jak strzała pognałem do garaży, gdzie w jednej z szaf znalazłem basen śmierdzącej glizdy, która nawet o nim nie pamiętała. Z rozkoszą wyciągnąłem wielkie pudło i wyjąłem jego zawartość na trawniku. Wymyłem pospiesznie niewielki, ale przydatny basen, po czym zacząłem nalewać do niego wody. Byłem pewny, że na takim upale zagrzeje się w przeciągu pół godziny i wtedy będę mógł wejść do przyjemnie chłodzącej wody, a matce powiedzieć, że w trosce o swoje zdrowie, bym nie padł z powodu zaduchu panującego w domu, musiałem się odświeżyć.
Byłem geniuszem! Sam siebie czasami zaskakiwałem! A jaką dumą napawało mnie patrzenie na basen? Niemalże jakbym sam go zrobił. Brakowało mi tylko soku z lodem i rureczką. Ha! Na Jamesa Pottera nie było mocnych! Czas by każdy to zapamiętał!

2 komentarze:

  1. Oj, jak ja rozumiem Jamesa. Aktualnie jestem w stanie wojny z moim trzyletnim bratem, w której wspiera mnie dziadek - notka wprost idealna ^^ Logika Pottera czasem naprawdę mnie zaskakuje. Człowiek myśli, że większej głupoty walnąć już nie może, a on znowu coś wymyśli ;p Zalety posiadania brata - sika na stojąco - zdecydowanie mój faworyt.

    OdpowiedzUsuń
  2. James jest nieobliczalnym buntownikiem. xD A znając siostry (hy hy), młoda, gdy zobaczy basem, szybko przypomni sobie, dlaczego go chciała i wtedy J. być może będzie musiał się nim dzielić z pragnącymi kąpieli lalkami. xD Ale może się mylę. xD

    OdpowiedzUsuń