środa, 12 września 2012

Co jest?

Sheva stanął przed nami trochę skrępowany i pełen wątpliwości, chociaż jeszcze jakiś czas temu był pewny tego, co powinien zrobić. Kiedy napięcie, spowodowane nieprzyjemnymi widokami popołudniowymi, opadło wszystko wydawało się trochę inne. Nie uśmiechało mu się rozbieranie do naga przed przyjaciółmi i nie mogłem się temu dziwić. Jakkolwiek byłem ciekaw tego, co chłopak zaprezentuje, jaki jest teraz pod tymi zdawkowymi ubraniami, tak nie chciałem by czuł się źle z tym, co zostało przyjęte, jako jego kara.
- A, z resztą! – Andrew syknął i tupnął. – Miejmy to za sobą! Ale nie będę tańczył! Tylko się rozbiorę!
- Wiele na tym stracimy, ale niech będzie. – James uśmiechnął się zadowolony z tego, że w ogóle zobaczy swój dawny obiekt westchnień nago.
- Akuratnie ty straciłeś już dawno temu o wiele więcej. – odciął się Sheva. – Zamiast w twoje łapy to, co zobaczysz trafiło w wyjątkowo sprawne dłonie Fabiena.
- Hmpf! – J. prychnął niepocieszony i usiadł na moim łóżku ze skrzyżowanymi ramionami. Rzucał ponure spojrzenia zielonookiemu, który zaczął już swoje przedstawienie od zdejmowania koszuli oraz pasiastego krawata. Ku mojemu rozbawieniu, a niezadowoleniu Jamesa, miał pod spodem koszulkę na ramiączkach i chwilowo w niej właśnie pozostał. Nie spoglądał na nas w ogóle, a jedynie skupił się na sobie.
Peter nie oglądał z nami wielkiego rozbierania się, ale zajął segregowaniem swojej bielizny w szafce, którą zajmował. Z nas wszystkich chyba on był najrozsądniejszy i najnormalniejszy, choć i on miał chwile słabości, a zwały się one – Narcyza.
Sheva przeszedł do paska pozbywając się go całkowicie. Dopiero wtedy zdjął spodnie i skarpetki, a bokserki, które miał na pośladkach, wystarczająco zasłaniały to, co było pod nimi ku ogromnemu poirytowaniu Pottera.
- No dalej, miało być do naga, więc nie zatrzymuj się. – mówił, jak napalony staruch i przez chwilę chciałem by udało mu się z Evans. Niech ruda poczuje jak to jest mieć nad sobą kogoś równie bezczelnego i uciążliwego, co okularnik. Na pewno straciłaby wtedy ten swój wywyższający wyraz twarzy i zarozumiały ton, w jakim zwracała się do innych. Już J. zadbałby o to by nie czuła się jak księżniczka, ale zwyczajna wiedźma. Jego podnieta nie miała sobie równych nawet, jeśli nie była cielesna.
Sheva w końcu zdobył się na uniesienie wzroku i spojrzenie w ciemne oczy Jamesa za jego sporymi okularami.
- Uduszę cię moimi brudnymi bokserkami, jeśli zaraz się nie przymkniesz. To będzie dla ciebie zaszczytny rodzaj śmierci. – syknął i zdjął z siebie bluzeczkę na ramiączkach. Teraz mogłem z całą pewnością stwierdzić, że chociaż chłopak był większy niż dawniej i nadal proporcjonalnie zbudowany to jednak nie ćwiczył. Jego mięśnie były naturalnie zarysowane, tu i tam niemal niewidoczne pod jasną skórą. Sheva był w stu procentach zwyczajnym chłopakiem, tak samo jak ja.
Odwrócił się do nas tyłem i wtedy zdjął także bieliznę uznając sprawę za załatwioną, gdyż pokręcił zgrabnymi pośladkami przed naszymi oczyma i odwrócił głowę uśmiechając się szczerze i bez zbędnego skrępowania, które wcześniej go męczyło.
- Przody są do oglądania tylko dla Fabiena, więc nacieszcie się tym, co macie z tyłu. – pokazał nam język. – Tylko najlepsi z najlepszych mają prawo oglądać ten tyłeczek, który odziedziczyłem po ojcu.
- Sądzę, że największy problem miałby James, gdyby to on miał taki tyłek nie potrafiłby się powstrzymać przed macaniem i oglądaniem go przed lustrem. – Syriusz z uśmiechem taksował dwa ładne pośladki, które nawet ja musiałem docenić. – Wyobrażacie to sobie? J. macający swój własny tyłek i mruczący w trakcie ściskania. – roześmiał się, a my razem z nim. Nawet okularnik parsknął najwyraźniej nie tylko doceniając żart, ale i zgadzając się z zawartymi w nim słowami, gdyż przytakiwał przy tym gorliwie.
- Nie dostalibyśmy się do łazienki, gdyby tak było. – pozwoliłem sobie zauważyć ocierając łzę rozbawienia i klepiąc swój brzuch, którego mięśnie trochę zabolały. – Zabrałby lustro lub całe drzwi szafy wraz z nim i postawił w łazience by oglądać siebie za każdym razem, gdy będzie się kąpał.
- Ha! – J. wypiął dumnie pierś. – Ale żaden z was nie wpadnie na to, że moczyłbym się w gorącej wodzie żeby tyłek mi czerwieniał, bo wtedy podniecałbym się jego wyglądem. – zebrało mu się na szczerość, którą mógł sobie podarować.
- Skoro się napatrzyliście... – jedno spojrzenie Andrew zmusiło Jamesa do zamknięcia ust, gdy ten chciał protestować. Zielonooki założył na siebie szlafrok opatulając się nim dokładnie. – Jestem wspaniałomyślny i pozwalam by się wam moje pośladki śniły po nocach.
Osobiście nie miałem nic przeciwko snom o czymś równie urodziwym. Przecież nie byłem obojętny na uroki przyjaciela, który był mi jak brat.
Podskoczyłem wystraszony, kiedy zupełnie niespodziewanie zza drzwi dobiegł nas donośny głos McGonagall wzywającej wszystkich uczniów do Pokoju Wspólnego. Sheva nie miał szczęścia, gdyż nie mógł się nawet ubrać, jako że „natychmiast” wypowiadane przez nauczycielkę transmutacji ma swoje niesamowite znaczenie.
Spojrzeliśmy po sobie zaskoczeni, a później nie zwlekając wyszliśmy z pokoju. Andrew uznał, że wypada udawać wyciągniętego z łazienki przed kąpielą toteż przewiesił pospiesznie ręcznik przez ramię i trzymał się blisko nas.
Profesorka stała na środku pokoju z wyczarowanym w ręce megafonem, przez który nawoływała wszystkich do stawienia się w Pokoju Wspólnym i wyjątkowego pospiechu. Wydawała się spięta i jeszcze bardziej sztywna niż zazwyczaj.
- Jeśli ktoś się jeszcze nie pojawił wyjaśnicie mu później wszystko i apeluję byście zadbali o waszych kolegów i koleżanki, gdyż jest to niezwykle istotna informacja. Mamy podstawy sądzić, że do zamku dostał się jakiś zboczeniec, który ma zdolności animagiczne przybierając postać świetlika.
Chyba nie tylko mi oczy wyszły z oczodołów, kiedy rozbrzmiały ostatnie słowa ostrzeżenia.
- Jeśli ktoś z was zobaczy coś niepokojącego lub, co gorsza, natknie się na jakiegoś owada, którego nie powinno być w danym miejscu, wtedy od razu donieście mi o tym. Do póki nie będziemy mieć pewności, że wszystko jest w należytym porządku, wasze okna będą zasłonięte przez magiczne rolety, których nie wolno wam ruszać.
Wpatrywałem się w kobietę oszołomiony, jakbym widział ją po raz pierwszy. Dziś nie było dnia kawałów, a i nauczycielka nie była skłonna do żartowania z uczniami, a jednak to, co nam wyznała zakrawało na parodię. To musiało być jakieś nieporozumienie. Jakim cudem ktokolwiek dostałby się do zamku niezauważony aż do samego końca? Nawet animag nie mógłby skrzywdzić dzieci znajdujących się pod opieką dyrektora, więc jakim cudem? Nie wierzyłem w to, co usłyszałem, a jednak jedno zaklęcie uzmysłowiło mi, że kobieta musi mówić prawdę. Wyczarowała, bowiem zgrabne rolety w oknach Wspólnej Sali i to samo stało się pewnie z naszymi pokojami. Czy to, dlatego była tak zdenerwowana, że ktoś wdarł się do zamku i mógł nam zagrozić? Nigdy nie słyszałem o podobnym przypadku, a więc znając „ciepło” ludzi, można było się spodziewać, iż od razu roznieśliby tego typu historie byleby zaszkodzić uczciwemu dyrektorowi.
Jeśli mój sen o wilkołaku zabijającym wszystkich nawijających mu się pod łapy ludzi był zapowiedzią tego, co działo się teraz, to wolałem już męczyć się z bezsennością niż pozwolić by podobne marzenia senne przepowiadały lub wręcz prowokowały nieszczęścia i problemy.
- Pani profesor, jak to w ogóle możliwe? – to Evans wtrąciła swoje inteligentne pytanie, które sam powinienem zadać.
- Dyrektor robi, co w jego mocy, by się tego dowiedzieć, ale nasze ochronne bariery zostały naruszone, a więc kimkolwiek jest ten człowiek jest bardzo niebezpieczny. Jeśli to możliwe, proponuję byście kąpali się dwójkami i zawsze stali na czatach, by żaden robak ani inne stworzenie nie znalazło się zbyt blisko was. Mogę tylko zapewnić, że wzięliśmy sprawy w swoje ręce i pozbędziemy się intruza. – zacisnęła pięści i uderzyła nimi o siebie. – Rozgnieciemy go dla waszego dobra toteż proszę byście wykonywali rozkazy waszych prefektów i nie podejmowali samotnych wypraw w celu odnalezienia podejrzanego świetlika. To wszystko i gdy tylko dowiemy się więcej przekażemy wam informację. – zakończyła i z zamachem godnym władcy odwróciła się i wyszła z Pokoju Wspólnego uważając by samej nie dać się podejść i wystawić do wiatru przez byle zboczeńca, który chciałby dostać się do naszych pokoi.
Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszałem.

1 komentarz:

  1. Teraz Remi będzie miał chyba troszkę roboty? xDMmm, Sheva da ładny pokaz, nie ma co l3 I zgrabnie wybrnął z pokazywania całego swojego ciała. Może Remiemu i ewentualnie Syriuszowi pozwoliłby na to, ale James? Hmm, gdyby J. był inny, miałby i Andrew szansę, ale Fabien z zupełności stanowi (jak dla mnie) godnego partnera dla Shevy. ;3Zboczeniec... Ja i Potter mamy szczęście do przyciągania dziwnych zjawisk i robaków... Tak myślę, że tylko detektyw Jemes będzie go mógł wytropić. xD I dać się ukąsić dla ludzkości ratowania. xDA ciekawa jestem, czy Potter ma jeszcze te koszmary...Zapraszam na rozdział. ;P

    OdpowiedzUsuń