środa, 31 października 2012

Halloweenowego


Przeniosłam bloga, żeby nie mieć problemów z notami, więc mam... Wytrzymajcie trochę z tym paskudztwem, jakie powstało, błagam. Nie mogę przenosić widgetów, więc archiwum jest gdzieś tam na bole... Zachciało mi się ==


HALLOWEENowego 100 LAT!

 

27 października
- Łazienka Prefektów nigdy ci się nie znudzi, co? – mruknąłem do Syriusza, który właśnie zrzucał z siebie pelerynę niewidkę i rozbierał się pospiesznie, jakby miał zamiar skakać do basenu w środku lata. Podziwiałem jego niegasnący entuzjazm do tych kąpieli, na jakie pozwalaliśmy sobie od czasu do czasu. Było to zawsze okazją do małych pieszczot i beztroskiego spędzania czasu razem bez najmniejszego skrępowania, bez sterczących za drzwiami przyjaciół, którzy podsłuchiwaliby właśnie pod wejściem do zwyczajnej łazienki.
- Czuję się w niej, jak pan i władca, więc muszę ją uwielbiać! Chociaż... Mam lepszy pomysł. – na przystojnej twarzy chłopaka pojawił się cwaniacki uśmieszek. – Ty będziesz panem i władcą, a ja będę twoim służącym. Takim wyjątkowym służącym, bo już wiem, jak ci usłużę.
- Co, proszę? – niewiele zrozumiałem z jego mamrotania. Dziwiłem się, że on sam wiedział, o co chodzi.
- Zaraz się dowiesz, umysłowa dziewico. – Black wyszczerzył się w taki sposób, że miałem ochotę obić mu tę boską buźkę. Nie zrobiłem tego tylko, dlatego, że zaskoczył mnie klękając naprzeciwko i bezpardonowo zdejmując mi spodnie. Złapał mnie przy okazji za ręce by uniemożliwić mi odepchnięcie go. Naprawdę miałem zamiar to zrobić, kiedy dotarło do mnie, co chodziło mu po głowie.
- O... Oszalałeś?! – wydusiłem, ale było za późno. On już przyssał się do mojego krocza pozwalając mi tylko na jęk zaskoczenia, którego nie zdołałem nawet powstrzymać. Nawet ja nie byłem przecież całkowicie odporny na fizyczne doznania przyjemności, a może nawet byłem narażony na rozkosz tym bardziej, że moja wewnętrzna bestia pragnęła zaspokajać swoje potrzeby bez względu na to, jakie one były. Chcąc, czy nie, zwyczajnie poddałem się bez dłuższej walki, o ile w ogóle ją podjąłem.
Syriusz musiał to wyczuć, gdyż puścił moje ręce i uśmiechając się pod nosem, jakby mało było mu tego, że już czułem się bezsilny, kontynuował swoją zabawę. Nie miałem się, o co oprzeć, czego podtrzymać, toteż byłem skazany na utrzymanie równowagi na szerzej rozstawionych nogach. Niewiele myślałem wtedy o wstydzie, jaki chyba powinien mnie ogarnąć. Spojrzałem tylko przelotnie na zajętego Blacka, którego usta układały się dziwnie, kiedy pochłaniał między nimi mój członek, ssał i lizał. To było tak dziwne, a jednak takie wspaniałe. Z chęcią sam odwdzięczyłbym mu się czymś podobnym, ale było to niemożliwe. Po prostu ja nie mogłem ryzykować zranienia go zębami. Były, jak jadowe kły, które prowadziły do nieszczęścia przy byle głupi zadraśnięciu.
Jedno lekkie ukąszenie, jakie zaoferował mi Syriusz wypędziło z mojej świadomości jakiekolwiek myśli niezwiązane z rozkoszą. Może wiedział, że myślałem o „głupotach”, a może zwyczajnie miał szczęście, iż trafił na ten moment? Nie wiedziałem, nie pierwszy i nie ostatni raz, ale na pewno byłem mu wdzięczny.
Przygryzłem wargę wzdychając i powstrzymując piszczenie. To naprawdę było coś wspaniałego!
- Nie... – wydusiłem, kiedy jego dłonie spoczęły na moich pośladkach, jednak miało to więcej wspólnego z wystrzeganiem się gorętszej jeszcze rozkoszy, nie zaś z protestowaniem przeciw posuwaniu się dalej. Przecież wiedziałem, do czego zmierza. Ale nie uciekałem, nie zaciskałem pośladków, by mu utrudnić zadanie lub w ogóle je uniemożliwić. Chciałem tego, chciałem by przebił się przez wszystkie moje „nie”, „nie jestem gotowy”, „to za wcześnie” i po prostu pomógł mi zaakceptować fakt własnej dorosłości. Nie byłem psychiczną dziewicą, ale psychicznym wstydnisiem, który nie potrafił przejść do porządku dziennego z własną seksualnością. A przecież wiedziałem, że Sheva od dawna był na tyle dorosły, że sam kusił swojego chłopaka. Tylko ja wydawałem się dziwnie zacofany. Nawet Peter musiał myśleć o swoim pierwszym razie z Narcyzą.
Odrzuciłem pospiesznie te myśli nie chcąc psuć nimi idealnej chwili. Przecież czułem, jak palce Blacka zbliżają się do mojego wejścia i wtedy dotarło do mnie, że nie może tego zrobić.
Złapałem go za nadgarstki i odsunąłem od siebie. Zaskoczony przestał mnie lizać i spojrzał pytająco w górę.
- Nie myłem się jeszcze. – wyznałem czerwony na twarzy, jak nigdy. Gotowałem się ze wstydu, a on przewrócił oczyma jakby to było zwyczajne „nic”. – To ważne! – mruknąłem i wyminąłem go zdejmując przy tym górną część mojej odzieży, buty oraz skarpety. Byłem nagi, a mój członek sterczał bezwstydnie, ale mimo to czułem mniejsze zażenowanie tym faktem, niż swoją higieną. Wszedłem do wody, opłukałem się, a Syri kręcąc ze zrezygnowaniem głową dołączył do mnie.
- Ty potrafisz zepsuć nawet najbardziej erotyczną chwilę, co?
- A ty byś chciał żebym wkładał palce w twój niemyty tyłek? – spojrzałem na niego poważnie i szorowałem swoje wejście od zewnętrznej strony, gdyż nie potrafiłem zmusić się do uczynienia tego od środka.
- Nigdy o tym nie myślałem. – Syri wzruszył ramionami.
- Więc zacznij się nad tym zastanawiać. – syknąłem biorąc go za rękę i nakładając na nią mydła. – Teraz możesz kontynuować.
- Dlaczego czuję, że chwila największej podniety uciekła bezpowrotnie? – mruknął, ale zamilkł pod moim ostrym spojrzeniem, które wręcz pytało „A więc już nie masz ochoty?”. Nie chodziło o seks, jeszcze nie teraz, może nawet nie w najbliższym czasie, ale o drobne pieszczoty ściśle z nim związane.
- Nic nie mówiłem. – poddał się i podszedł do mnie patrząc, jak siadam na brzegu wanny-basenu, sam nie wiedziałem, jakim mianem powinienem określać to wielkie wgłębienie, w podłodze, które stanowiło miejsce kąpieli prefektów.
Syri powoli zaczął całować mnie po kolanach i udach, jakby chciał naprawić zepsuty przeze mnie klimat ogólnego podniecenia. Patrzyłem na to bez przekonania, ale on zauważając to złapał mnie za kostki, a następnie podniósł moje nogi przewracając mnie. Po chwili dopiero zrozumiałem, że wyeksponował mnie w sposób skrajnie żenujący, ale nie zwracał szczególnej uwagi na moje pośladki. Przyssał się do członka podobnie jak poprzednio, a jego palce bez zbędnych wstępów zaczęły rozsmarowywać pozostałe na dłoni chłopaka mydło po moim wejściu.
Ogólna podnieta znowu wróciła, znowu rozgrzała mnie i przyćmiła umysł. Tym razem nie stawiałem żadnego oporu, kiedy palce Blacka ostatecznie wtargnęły we mnie powodując przy tym naprawdę dziwne uczucie, którego nie mogłem zidentyfikować. Jak na razie było po prostu dziwnie, ale wiedziałem, że to „dziwnie” zmieni się kiedyś w „dobrze”. Po prostu to wiedziałem!
Czułem, jak palec we mnie gładzi moje wnętrze, jak masuje pierścień mięśni, który się na nim zacisnął i świadomość tego wszystkiego sprawiała, że zacząłem ociekać, byłem bliski ostatecznego stadium przyjemności. Wiłem się i wzdychałem, a Syri wiedział, że powoli osiągał swój cel. To, co wcześniej zostało przerwane, teraz było najważniejsze i zbierało wszystko, co najlepsze w moim podbrzuszu. Chyba wypadało bym ostrzegł Syriusza, ale czy on naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego, że jestem bliski szczytu? Musiał wiedzieć, zwyczajnie musiał. Tym bardziej, kiedy moje dłonie ciągnęły jego ciemne, gładkie włosy, jakbym chciał go ich pozbawić.
Pisnąłem, westchnąłem i wylałem się na jego twarz. Zdołał się tylko trochę odsunąć, więc miał odrobinę mnie w ustach, na nosie, policzku, a nawet we włosach. Poza tym jego palec był tak mocno ściskany przez mój tyłek, że sam zdziwiłem się, iż wydaje się wcale mi nie przeszkadzać. Może nawet zacząłem odczuwać płynącą z tego przyjemność, której spodziewałem się dopiero za jakieś dwa, trzy miesiące?
- Nie było tak źle, prawda? – Syriusz uśmiechnął się dumny z siebie, kiedy jego palec z plaśnięciem wyszedł spomiędzy moich pośladków. Jakże dziwnie było mi bez niego... Nie spodziewałem się, że można tak szybko nawyknąć do obcej bytności w swoim ciele. To nie było, jak zastrzyk, kiedy igła przebija skórę, ale jak nieszkodliwy masaż będący w zgodzie z całym ciałem. Chyba mi się to sposobało...


 

 

3 komentarze:

  1. Noo, z poruszaniem się po stronie nie jest źle. Wygląd też jest super... ale w komentarzu trzeba podać mail O_O To dopiero xDDD Jak przeszłaś na taki wygląd? Czyżby Onet coś podsuwał? xP

    Mmm, Remi zaczyna odczuwać przyjemność. Dla niego na pewno to dziwne uczucie, z którym musi się oswoić... Kurcze, gdyby nie był wilkołakiem, mógłby do końca zostać z Syriuszem, a tak... No naprawdę, to wszystko wina Greybacka! =='

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodki Jeżuuu, ależ ja lubię takie szczegółowe opisy aż się zaróżowiłam *^* Bardzo podoba mi się fakt, że Remi robi się coraz śmielszy w pieszczotach xD
    Wygląd strony w pierwszych sekundach mnie przeraził, ale w sumie myślę że się przyzwyczaję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale mój poprzedni komentarz się nie zapisał '__'
    W każdym razie chciałam napisać, że baaardzo lubię takie szczegółowe opisy zabaw łóżkowych i fajnie że Remi robi się coraz bardziej otwarty ^///^
    Wygląd bloga mnie na początku troszkę wystraszył, ale myślę że się przyzwyczaję xD

    OdpowiedzUsuń