środa, 17 kwietnia 2013

Kartka z pamiętnika CCXVII - Niholas Kinn

Wpatrzony w śpiącego na książkach Edvina zastanawiałem się, jak to możliwe, że go zdobyłem. Jak przez mgłę pamiętałem, że wyruszałem na łowy chcąc poderwać jakiegoś czarującego chłopaka by wyleczyć się z beznadziejnego uczucia do Pottera. Teraz wstydziłem się tego, co mnie z nim łączyło i żałowałem, że nie mogę całkiem o tym zapomnieć. Uganianie się za innymi nie było wcale takie złe, chociaż i tego nie zdradziłbym mojemu obecnemu chłopakowi. Na pewno spojrzałby na mnie zupełnie inaczej gdyby wiedział, co wyprawiałem kiedyś. Chociaż on sam nie był lepszy chodząc z jakąś paskudną siksą, a później odsuwając się ode mnie z powodu brata. DO tej pory nic się nie wyjaśniło, ale było mi łatwiej, gdyż Ed usiłował pogodzić jakoś opiekę nad młodszym rodzeństwem ze spotkaniami ze mną. Ostatecznie zgodziłem się na to, byśmy byli ze sobą nie zdradzając naszej zażyłości młodemu Versarowi. Unikałem tego małego grzyba jak tylko się dało, nie pokazywałem mu się w towarzystwie Edvina i robiłem, co w mojej mocy, by zignorować częste wyjścia mojego chłopaka do biblioteki. W konsekwencji, Ed zbyt wiele czasu spędzał z bratem, a później musiał uczyć się nocami. Przecież zbliżały się jego egzaminy i miał mnie opuścić. Nie podobało mi się to, ale prawdę mówiąc moja moc była w tej kwestii bardzo ograniczona. Nie mogłem rozdzielić go z bratem, nie mogłem pomóc mu w nauce, a na domiar złego, nie mogłem też wpłynąć na wybór dalszej drogi życiowej mojego chłopaka. Tak naprawdę nie rozmawialiśmy nawet o jego bliskim odejściu, o tym, co chciałby robić w przyszłości. Przez ostatnie wydarzenia nie mieliśmy czasu na takie niewinne rozważania, a teraz on spał zaś mnie męczyła niepewność naszego losu. Nie chciałem, by chłopak nagle zniknął z mojego życia, a tym właśnie groziło nasze rychłe rozstanie. Związek na odległość nie miał najmniejszego sensu. Tyle, że mój musiał mieć sens! Nie byłem skłonny poddawać się i odstępować innym mojego faceta!
Podszedłem do niego kładąc rękę na jego ramieniu. Lekko potrząsnąłem chłopakiem, który mruknął coś i zerwał się gwałtownie.
- Spokojnie, to tylko ja. – zmusiłem go by usiadł. – Zasnąłeś nad książkami, a myślę, że powinieneś się porządnie przespać. W łóżku.
- Nie ma szans. – odparł przeciągając się. – Mam sporo do zrobienia.
- A kiedy znajdziesz czas by ze mną porozmawiać? – w moim głosie było słychać urazę, chociaż bardzo się starałem by tak nie było.
Edvin zawahał się.
- Teraz. – powiedział zamykając otwarty podręcznik, który niedawno służył mu za poduszkę.
- Wolałbym żebyś teraz spał. – wyznałem.
- Albo rozmawiamy, albo wracam do nauki. Sen nie wchodzi w grę. – był uparty.
- No dobrze. Więc, powiedz mi, co planujesz robić po szkole. Gdzie chcesz pracować, czy może dalej się uczyć?
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że kończę dopiero za rok, prawda?
- Tak, ale to minie tak szybko, a ja nie wiem nic o twoich planach. – upierałem się, chociaż kiedy Ed wyraził na głos swoje wątpliwości, poczułem się jak skończony głupek. Może to naprawdę zbyt wcześnie by się tym przejmować?
- Chcę naprawiać i tworzyć porcelanowe lalki. – wyznał na wydechu chłopak. – Wiem, że to brzmi niemęsko i dziwnie, ale to rodzinny interes i podoba mi się to.
Byłem zaskoczony. Pierwszy raz słyszałem o tym fenomenie. To uświadomiło mi, jak niewiele wiem o moim chłopaku. Czułem się jakbyśmy byli sobie całkowicie obcy. Najpierw jego przyrodni brat, teraz dowiaduję się, że jego rodzina zajmuje się jakimś dziwnym interesem przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Wstydziłem się swojej niewiedzy.
- A… Aha. – mruknąłem. – Nie, to… Interesujące. Naprawdę… Nie wiedziałem, że ktokolwiek zajmuje się czymś takim. – przyznałem.
- To stara tradycja sprzed wielu pokoleń. Magiczne lalki to interes, który nigdy nie wyjdzie z mody, gdyż zawsze młode czarownice będą potrzebowały tego rodzaju zajęcia. Opieka nad lalką, zabawa w bal, wieczorek zapoznawczy. Nie przynosi to w prawdzie wielkich pieniędzy, ale spokojnie wystarcza nam na życie. Ale… Nie obrażę się, jeśli uznasz, że to głupie i będziesz chciał mnie opuścić. – nie patrzył na mnie, ale przyglądał się książce leżącej na stoliku.
- Nie! To nie tak! – odparłem od razu. – To dziwne, przyznaje. Nie miałem pojęcia, że czarodzieje robią lalki, albo je naprawiają, ale to ci się podoba, więc…
- Mamy warsztat w Hogsmeade, a na Pokątnej sklep. – Edvin uśmiechnął się subtelnie, kiedy ja nie mogłem wydobyć z siebie głosu. – Przez pierwsze dwa, może trzy lata byłbym skazany na pomoc w warsztacie dziadka, a później mógłbym przenieść się na Pokątną…
- Więc byłbyś o rzut kamieniem stąd. – zauważyłem, a on skinął głową. – I miałbyś czas dla brata. – całe podniecenie, jakie czułem przed chwilą uleciało ze mnie.
- Później tak, ale na początku nie. Przecież nie od razu dostanie pozwolenie na opuszczanie zamku weekendami. Znając moich rodziców pozwolą mu dopiero na czwartym roku. Może się złościć, ale oni postawią na swoim.
Nadzieja znowu do mnie powróciła. A więc mogłem liczyć na przedłużenie tego związku?
- Powinienem teraz wrócić do nauki, ale wcale mi się nie chce. – chłopak złapał mnie za rękę i lekko ciągnąc przysunął do siebie. Usiadłem mu na kolanach mając nadzieję, że nikt nie będzie w środku nocy kręcił się po Pokoju Wspólnym. – Powiedz, martwiłeś się, że cię zostawię? Mnie się nie pozbędziesz tak łatwo. Zakochałem się jak byle szczeniak, więc nie wypuszczę cię ze swoich szponów. Nawet brat mi nie przeszkodzi w tym żebym mógł być z tobą. Wiem, że trudno ci w to uwierzyć po tym, co odstawiałem i nadal odstawiam, ale zależy mi na tobie i nie chcę tego kończyć. Przy tobie znalazłem to, czego nie dała mi żadna dziewczyna.
Zamknąłem mu usta swoimi. Paląca się na stoliku lampka nie dawała wiele światła, ale mogłaby wystarczyć by dostrzec moje zarumienione policzki. Dlatego siedziałem do niej tyłem i całowałem mojego chłopaka zapamiętale. Jeszcze nie mieliśmy okazji zbliżyć się do siebie na tyle by spędzić razem noc, ale czułem, że byłbym na to gotowy w każdej chwili. Niestety musiałem czekać aż Edvin będzie w stanie podołać zadaniu, a chwilowo miał na głowie zbyt wiele by udostępnić mi siebie na całą noc.
- Ostatnio czytałem, że takie hamowanie podniecenia nie jest zdrowe. – rzuciłem kłamiąc w żywe oczy, co z resztą musiał wiedzieć. – Nie powinieneś wstrzymywać swoich chęci na igraszki nawet, jeśli przeszkadza ci w tym nauka.
- Martwisz się, że kiedy przyjdzie, co, do czego, będę bezbronny w spodniach i stanę się impotentem? – był oburzony, ale rozbawiony taką zmianą w konwersacji.
- Nie chciałbym by do tego doszło. Byłoby mi to nie na rękę. Z resztą, nie tylko o ręce mowa. – przygryzłem wargę by powstrzymać śmiech. – Dlatego chcę żebyś wiedział, że jeśli najdzie cię ochota na… sam wiesz, o co chodzi, wtedy przyjdź do mnie bez skrępowania. Nie chcę żebyś stracił zdolność reprodukcji, chociaż ze mną jest ci w sumie zbędna.
- No, nie wiem. Może opracują jakiś środek, który umożliwi związkom takim jak nasz rodzenie dzieci. Wtedy moje zdolności mogą się naprawdę przydać. Zadbam o to by miały się dobrze i nie nawaliły w najważniejszym momencie, spokojnie. I zapamiętam twoją propozycję. Nie wiem, kiedy z niej skorzystam, ale w końcu na pewno.
Obiecywał, ale ja wiedziałem, że nie przyjdzie póki nie będzie do tego zmuszony. Musiałby przez tydzień nie radzić sobie z dumnie sterczącym członkiem, by w końcu poszukać u mnie pomocy. Zbyt dobrze go znałem. Ta bestia wolała używać swojej ręki niż brudzić moją.
- Kłamczuch. – zbeształem go i zsunąłem się z jego kolan. – Ja idę spać, a ty rób sobie, co chcesz. Ale jak padniesz, nie licz na to, że odwiedzę cię w Skrzydle Szpitalnym z koszem owoców! – on się śmiał, a ja wiedziałem, że przynosiłbym mu codziennie nowy koszyk, byleby szybko wrócił do zdrowia.

3 komentarze:

  1. Cudowny jest Kinn i jego sposób bycia. xD Jest inteligentny i potrafi ładnie rozwinąć rozmowę, nie będąc w niej sztuczny. On po prostu ma taką fajną manierę i tyle. A Ed też dobrze sobie radzi. Szkoda, że jest ten jego dziwny braciszek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nicholas Kinn jest uroczy <3 Najbardziej mnie rozpromieniło w jednej z kartek z pamiętnika Edvina Versala, jak Edvin zapytał o to, czy Kinn będzie jego dziewczyną... znaczy, chłopakiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Tiki Taki Kasztanki13 września 2014 22:39

    Ah, tam w górze zapomniałam dopisać swój Nick, hehe. :P

    OdpowiedzUsuń