środa, 3 kwietnia 2013

Odchodzi?

24 lutego
Dlaczego byłem taki zmęczony, kiedy zupełnie nic nie robiłem? Dlaczego oczy zamykały mi się za każdym razem, kiedy spoglądałem w ogień płonący w kominku? Może lenistwo mi nie służyło? A może wręcz przeciwnie i teraz miałem dowód na to, że nawet bezczynność może człowieka zmęczyć, a więc wymaga pewnego nakładu pracy?
Takie myśli zdecydowanie świadczyły o tym, jak źle działa na mnie nuda, z którą teraz walczyłem. Mogłem się pouczyć, ale przyjaciele zabronili mi tego pod groźbą aresztu na podwieczorek. Dobrze wiedziałem, że byli niebezpieczni, kiedy coś im odbiło i mogli pozbyć się całych słodyczy z zamku, gdyby mieli okazję dać mi nauczkę. Nazbyt się obawiałem ich zemsty, toteż porzuciłem wszelkie myśli o szkole na te kilka chwil, jakie miałem jeszcze przed sobą.
- Szachy są strasznie nudne, kiedy wygrywa się za każdym razem. Peter to żaden przeciwnik. – James pokręcił głową odsuwając od siebie szachownicę. – Gram, wygrywam i znowu gram i kolejny raz wygrywam. To nie tylko nudne, ale nawet beznadziejnie niepotrzebne. Ani się nie bawię ani nie rozwijam.
- Ty się kiedykolwiek rozwijałeś? – Syriusz spojrzał na okularnika sceptycznie. – To, że rośniesz, wiem, ale żebyś się rozwijał? To coś nowego.
- Zemszczę się na tobie, Black, za te słodkie słówka. – skwitował to prychnięciem chłopak. – Nie wiem, czy już wam mówiłem, ale ostatnio usłyszałem… podsłuchałem… zwał, jak zwał. Że Seed ma od nas odejść, a jej miejsce zajmie jej brat. – okularnik pociągnął smętnie nosem. – Jak myślicie, Wavele ją zranił i chce się od niego odsunąć, a braciszek zemścić za siostrę?
- Gdzie to w ogóle słyszałeś? – zainteresowałem się inną kwestią tej sprawy.
- Tu i tam, to nieistotne. Ma odejść, rozumiecie? Jeśli to prawda… Stracę obiekt swoich westchnień i erotycznych snów!
Nic dziwnego, że każdy z nas skrzywił się słysząc to wyznanie.
- Myślałem, że dałeś sobie z tym spokój. – Sheva był wyraźnie zdegustowany. – Wiesz, że to wiedźma, wykorzystuje mężczyzn, trzyma ich w szachu, a mimo to…
- A mimo to jest seksowna.
Westchnąłem wiedząc już, że dla tego człowieka nie ma ratunku i Evans czeka ciężki los, kiedy w końcu będą oficjalną parą. Nie wątpiłem, że okularnik nie będzie zbyt długo czekał na to by dobrać się jej do spodni i skonsumować ten związek. Z nas wszystkich Potter wydawał się najbardziej niedopieszczony i nie chciałem znać szczegółów jego intymnych zabaw z prawą ręką. Kto, jak kto, ale on na pewno nie mógł wytrzymać tego napięcia rozsadzającego lędźwie, które towarzyszyło niespełnieniu.
- Z resztą, nawet nie wiecie, jaka ona była czarująca na każdych zajęciach z mugoloznawstwa. Ta kobieta to skarb. Chętnie poznałbym ją bliżej, ale ten nieznośny nauczyciel nie pozwoli mi się do niej zbliżyć. Tym bardziej, że ona ma odejść. Chodźmy do niej! Dowiemy się, czy to prawda! Nie ma „ale”, nie ma „nie”. Podnoście się i idziemy!
W pewnym sensie naprawdę miałem nadzieję, że nauczycielka odejdzie i nie będę musiał więcej jej oglądać. Za każdym razem przypominała mi o mojej wielkiej zazdrości o Syriusza i tym, że nie wierzyłem jej całkowicie. Może nie napastowałem już chłopaka z jej powodu, ale jednak Seed była mu w pewnym sensie bliska i musiałem walczyć sam za sobą i swoimi głupimi myślami.
- Chodźcie, chodźcie! – złapał nas za ręce, ubrania i gdyby mógł na pewno ciągnąłby nas za nogi. Nie specjalnie mu się opieraliśmy, kiedy wyprowadzał nas z pokoju. Idąc za nim zastanawiałem się, czy dobrze robimy. A co jeśli Seed ma zamiar zostać? Albo ukaże nas za podsłuchiwanie, chociaż to J. był wszystkiemu winien?
Nie mieliśmy pojęcia, czy kobieta będzie u siebie w pokoju, ale tam właśnie skierowaliśmy swoje kroki. James zapukał zdecydowanie i wyszczerzył się do nas, kiedy usłyszał krzątaninę w środku. Chuchnął sobie na dłoń, powąchał oddech i skinął głową.
- Ujdzie, bo przecież nie będę jej całował. – zawyrokował i uśmiechnięty szeroko wpatrywał się w drzwi, które po chwili otworzyła nauczycielka. Była ubrana w prostą, jasną suknię i najwyraźniej nie spodziewała się gości, gdyż jej włosy były trochę rozczochrane. – Tęskniła pani za mną? –zapytał z nonszalancją chłopak i wychylił się zza kobiety spoglądając do jej pokoju. – Możemy wejść? Chcemy z panią porozmawiać. Doszły nas, bowiem słuchy, że planuje się pani wyprowadzić. Czy to prawda? To się znaczy… Zrezygnować z pracy!
Na jej ładnej twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia. A więc nie powinniśmy o tym wiedzieć, a ona rzeczywiście planowała zrezygnować z posady.
- Wejdźcie, proszę. – powiedziała dźwięcznym głosem wpuszczając nas do swojego jasnego, wonnego pokoju pełnego pluszowych poduszek, pięknych drobiazgów i pełnego bałaganu, wyciągniętych walizek, poupychanych rzeczy.
- Już się pani wyprowadza? – zapytałem z kiepsko skrywaną satysfakcją.
- Tak, chociaż żaden z was nie powinien o tym wiedzieć. – utkwiła ostre spojrzenie w Jamesie. Domyśliła się, że to on wszystko nam powiedział i podsłuchiwał by dowiedzieć się, co się szykuje. – Wzywają mnie pewne sprawy i muszę odejść, ale moje miejsce zajmie…
- Pani brat, prawda? – chłopak znowu ją zaskoczył.
- Tak. – chrząknęła zdegustowana tym, jak wiele wie Potter. – Mój brat.
- Bliźniak? – J. kopał dołek pod samym sobą.
- Bliźniak – mruknęła. – Ale co to ma do rzeczy? Masz zamiar przerzucić swoje uciążliwe zainteresowanie ze mnie na niego?
- Yy… - tym go zaskoczyła. – Nie miałem tego w planach. Wolę kobiece kształty! – trochę kłamał, ale ona nie musiała o tym wiedzieć.
- Trzymaj się od niego z daleka, bo wolę nie wiedzieć, co ci zrobi, kiedy się do niego zbliżysz. Ostrzegę go przed tobą, nie martw się.
- A kiedy pani się… wyprowadza? – chciałem zapytać, kiedy się wynosi, ale nie wypadało zwracać się tak do nauczycielki. Przecież nadal nią była.
- W następnym tygodniu. – odparła bez skrępowania, kiedy do jej pokoju wszedł Wavele. Nie pukał, nie zapowiadał się, ot zwyczajnie wszedł i stanął jak spetryfikowany widząc nas w środku. Skrzywił się przyglądając nam, skrzyżował ramiona na piersiach i prychnął cicho.
- Tak mi się wdaje, że ich tutaj być nie powinno. – wskazał nas palcem. – Co tutaj robią te gady? Nie mówię o tobie, Syriuszu. – dodał posyłając blady uśmiech Blackowi.
- Ktoś… - tutaj kobieta dźgnęła palcem w głowę Pottera. – Podsłuchał nas, kiedy rozmawialiśmy. Wie, że odchodzę i pochwalił się kolegom, a teraz przyszli się upewnić, że to prawda.
Wavele spojrzał wściekły na Jamesa i prychnął głośno. Widać było już na pierwszy rzut oka, że go nie lubi. Podszedł do niego, złapał za kark i ścisnął.
- Nie ma cię tutaj, wredna kreaturo! Jesteś gorszy niż zwyczajne insekty! Jeśli jeszcze raz zobaczę cię w jej pobliżu, albo w moim, poza zajęciami, naturalnie, to wyrwę ci te wielkie, gumowe uszy i wypcham dziury po nich słomą! Rozumiemy się? I radzę wziąć mnie na poważnie, bo nie ręczę za siebie!
- Yyy, my też chyba pójdziemy. – mruknąłem z głupim uśmiechem i łapiąc przyjaciół za ramiona wypychałem ich w stronę drzwi. – Bardzo nam przykro, że sprawiliśmy kłopot, ale już więcej nie będziemy pani nękać. W ogóle nie będziemy nękać nikogo. – kolejny niezgrabny, głupi uśmiech i wziąłem nogi za pas mając nadzieję skopać tyłek Jamesowi, który nas w to wpakował.

3 komentarze:

  1. "Co tutaj robią te gady?" - uwielbiam gościa. xD Nadal ma sentyment do Syriusza ;3 To złe, wiem, ale naprawdę czasami, gdy Remi jest uciążliwy, oddałabym Blacka w posiadanie Noela i Victora. xD Uch, mieć taką kartkę z pamiętnika... ;3
    Gumowe ucho Pottera po raz kolejny działało bez zarzutu. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Łiiiiii. Poprawiłaś mi tym humor (ide do dentysty) szkoda że Wavele nie zaleca się do Syriusza. A jego teksty rozwalają
    "- Tak mi się wdaje, że ich tutaj być nie powinno. – wskazał nas palcem. – Co tutaj robią te gady? Nie mówię o tobie, Syriuszu. – dodał posyłając blady uśmiech Blackowi." Życze weny

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Selassia.S.Silver5 kwietnia 2013 21:07

    Boska Notka. I w dodatku opublikowana w moje urodziny... ;D
    Właśnie wtedy znalazłam tego bloga i zabrałam się za czytanie. I szczerze przyznam - piszesz po prostu Z A J E B I Ś C I E ~!!
    Życzę dalszej weny :3
    [Boszsz... nigdy nie potrafiłam napisać porządnego komentarza >/////< Wybacz... ]

    OdpowiedzUsuń