środa, 1 maja 2013

Pomagamy

AI NO TENSHI - NOWA NOTKA! Wybaczcie spóźnienie! 

Martwiłem się o Jamesa im dłużej myślałem o tym wszystkim. Chłopcy mieli racje. Jak to możliwe, że jeleń zaatakował kogoś kto był tak bardzo związany z tym zwierzęciem? To było niemożliwe! Nienaturalne! Nie potrafiłem przyjąć do wiadomości faktu, że mój przyjaciel został zraniony przez byle jelenia, który przypadkiem wybiegł z lasu! Z resztą, jelenie nie wybiegały sobie tak po prostu z lasów... To wszystko śmierdziało na odległość.
Byłem trochę zaskoczony, kiedy udało nam się bez problemu wejść do izolatki, zaś pielęgniarka nie doskoczyła do nas wyganiając i upominając. Zrozumiałem dlaczego dopiero, kiedy dostrzegłem Evans przy łóżku Pottera. Miał owiniętą bandażami głowę i paskudną różową piżamę w kwiatki. Podejrzewałem, że należała do zasobów szkoły, a nie do chłopaka. W końcu nigdy go w niej nie widziałem.
- Co wy tu robicie?! - Lisica nie ucieszyła się na nasz widok. Podniosła się gwałtownie z krzesła i rzucała w naszą stronę gromy.
- To nasz przyjaciel, mamy większe prawo by tu przebywać niż ty. - Syriusz od razu stanął na straży naszego dobrego imienia.
- Jestem jego dziewczyną! - rzuciła z naciskiem, jakby to wszystko tłumaczyło.
- Od kiedy? O ile się nie mylę to na początku nie tylko go ignorowałaś, ale nawet uszkodziłaś kilka razy. - przepchnął się koło niej i pochylił nad Jamesem. - Olejcie ją, chłopaki, i chodźcie bliżej. Wygląda paskudnie.
Przecisnąłem się między łóżkiem, a dziewczyną nie reagując na jej wściekłe spojrzenie. Rzuciłem okiem na przyjaciela, który leżał przede mną. Był naprawdę blady, a pod oczyma miał ciemne sińce, jakby już od tygodnia umierał w szpitalnym łóżku.
- Wygląda paskudnie. - przyznałem z przekąsem.
- A jak ma wyglądać po starciu z jeleniem, idioto!
Zignorowałem przytyk Evans jakby jej tam wcale nie było.
- Może obudzi go pocałunek prawdziwej miłości? - Sheva uśmiechnął się szeroko. - Mam spróbować? - on wcale nie baczył na wyraźnie zdegustowaną dziewczynę, która przysłuchiwała się naszej rozmowie.
- Przy Potterze cała szkoła musiałaby ustawiać się w kolejce. - zauważyłem. - Miał tyle miłości, że ciężko je zliczyć. - miałem ochotę utrzeć nosa dziewczynie, która nie lubiła nas w równym stopniu, co my jej.
- To kim była ta ostatnia Ślizgonka? - Peter podjął grę stając obok Shevy i dotykając palcem policzka Jamesa. - Dziwnie wygląda, nie wiem czy ona chciałaby go oglądać w takim stanie... Mało seksowny w tym turbanie. Nie mówiąc o piżamie...
- Daj spokój, Peter. Co tam piżama. Ty lepiej spójrz na tego motylka, który spina turban! To dopiero wstyd! - Syriusz palcem wskazał nam plastikowy klips, którego pielęgniarka użyła by bandaże trzymały się na miejscu.
- To jak, kto całuje go pierwszy?
- Idioci! - przerwała Shevie dziewczyna i wyszła z izolatki wyraźnie podminowana.
- Nie lubię jej. - przyznał zielonooki.
- Więc jest nas więcej, bo ja też jej nie znoszę. Nie wiem, jak James mógł się w niej zakochać. Już wolałem jego wcześniejsze wybory. Wykluczając Severusa. Ten Smark, to za wiele. Jak nie śliska gnida to paskudna lisica. Ma chłopak gust, nie ma co.
Milczeliśmy przez chwilę wpatrując się w bladego chłopaka, który był przecież naszym przywódcą duchowym w sprawach szalonych eskapad i głupich pomysłów.
- Widzę, że nastąpiła zmiana warty. - to pielęgniarka wyszła ze swojego pokoiku. - Mocno oberwał. Prosto w żebra. Dobrze, że jakimś cudem wyszły z tego starcia cało. Głową również mocno przywalił w ziemię. Było sporo krwi bo rozciął łepetynę. - jakaż ona była subtelna.
- Kiedy się obudzi? - zapytałem od razu.
- Nie wiem. To mój pierwszy tego typu przypadek, a mam wrażenie, że nie tylko się zderzyli, ale jeleń był w jakiś sposób zaczarowany, bo zostawił po sobie pewien ślad. Na ciele Pottera widać poparzenia po zetknięciu się z bestią, bo inaczej tego nie nazwę.
- Więc ktoś rzucił zaklęcie na jelenia, który później wpadł na Jamesa, tak? - Syri chciał mieć pewność.
- Tak, wszystko na to wskazuje.
- Więc trzeba znaleźć jelenia i sprawdzić, co to za zaklęcie i kto je rzucił. - Black spojrzał na mnie, a następnie na resztę chłopaków wymownie. - Nie złapaliście jelenia, prawda?
- Nie, jeszcze nie... - kobieta zawahała się. - Co ty kombinujesz?
- Nic, proszę się uspokoić. Tak tylko głośno myślimy. Z resztą wiemy, że pan dyrektor na pewno wysłał kogoś w pościg za jeleniem. I wiemy kogo... - dodał cicho. Nawet ja miałem świadomość, że w zamku była wyłącznie jedna osoba, która mogła podążać w ślad za zwierzęciem w lesie, a bynajmniej nie był to człowiek stworzony do tropienia. Hagrid nigdy nie skrzywdziłby żadnego stworzenia, a co dopiero je schwytać! Już widziałem, jak jeleń patrzy na niego smutnym wzrokiem, a ten puszcza go wolno wymawiając się później, że wcale go nie znalazł.
- Myślę, że zostawimy Jamesa pod pani opieką i wierzymy, że będziemy informowani o każdej zmianie jego stanu. - Sheva wyczuł, że musimy porozmawiać na osobności. - Proszę wysyłać nam wiadomości, jak tylko coś więcej będzie wiadomo. To niezbędne do dalszej naszej współpracy. - kobieta spojrzała na niego tak, jakby to on wymagał pomocy, nie zaś Potter. - Nie ważne. - Andrew machnął ręką.
- Myślę, że J. lepiej wypocznie kiedy nas tu nie będzie. Nikt nie będzie jęczał mu nad głową i dzięki temu odpocznie jak należy. - Syriusz uśmiechnął się do kobiety. - A pani nie będzie nad nami stać i martwić się, że nigdy się stąd nie wyniesiemy. Powierzamy pani pieczę nad naszym przyjacielem, więc proszę dać z siebie wszystko by wydobrzał! - z rozbrajającym, niemal słodkim uśmiechem Black minął pielęgniarkę, a my podążyliśmy za nim. Teraz, kiedy J. był nieprzytomny, to właśnie Syriusz przejął nad nami władzę. To on dowodził.
Wspólnie opuściliśmy Skrzydło Szpitalne i zamelinowaliśmy się przy bibliotece. Tam mogliśmy porozmawiać w spokoju, jako że nikt nie podejrzewałby nas o jakieś ciemne intencje, dziwne pomysły i niecne zamiary. O czym mogła rozmawiać grupka chłopców pod biblioteką? Oczywiście, że o nauce! Nawet jeśli w jej skład wchodził leń i kombinator.
- Wiecie o co chodzi. - zaczął bez ceregieli Syri. - Jeśli jeleń był zaczarowany to musimy się dowiedzieć przez kogo i dlaczego. Nie wiem, czy go rozpoznamy, ale po zderzeniu powinien nosić na sobie jakieś ślady. Czy to uderzenia, czy magi, która jego również powinna poparzyć. Jeśli się nam nie uda, wtedy się poddamy, ale jak długo mamy okazję dowiedzieć się, kto nastawał na zdrowie Jamesa, tak długo będziemy próbować!
- Najbliższy weekend to chyba nie najlepszy pomysł, więc myślę, że po zajęciach będzie dobrze. Może nie dziś, bo to zbyt ryzykowne, ale na pewno już niedługo. W ostateczności poświęcimy weekend na poszukiwania. Nikt nie może wiedzieć, że idziemy. - planowałem. - Potrzebujemy wszystkiego, co tylko może się przydać. Światło, okrycia, może zbierzemy jakieś próbki żeby dostarczyć je do badania. Do tego czasu sprawdzę, jak dotrzeć do czarodzieja rzucającego zaklęcie. Wytropimy go, a nie uda nam się to, jeśli nie znajdziemy sposobu na rozpoznanie jego magii.
- Nic z tego nie rozumiem. - przyznał szczerze Sheva. - Ale cokolwiek masz robić, rób. Jesteśmy z tobą.
- Znikam w bibliotece, a wy przygotujcie to co może się przydać. Nie ważne skąd i jak. Jeśli będzie trzeba, wkradniemy się do gabinetów profesorów, czy nawet do ich sal lekcyjnych. Teraz najważniejszy jest Potter.
- Tak jest! - chłopcy zasalutowali i uśmiechnęli się do mnie przekornie.
- Tylko się nie przeczytaj i nie odchodź od tematu. Nie chciałbym żebyś zabawił tam zbyt długo, a nic nie znalazł. - Syriusz uśmiechał się do mnie w sposób, który wcale nie świadczył o tym, że niedawno przerwano nam odrobinę czułych zabaw. Prawdę mówiąc wcale o tym nie pamiętaliśmy. Mieliśmy na głowie zdecydowanie ważniejsze sprawy niż nasze małe całusy i dotyki. Musieliśmy odkryć kto stał za przykrym wypadkiem okularnika!
Skinąłem głową i odwróciłem się maszerując w stronę wejścia do biblioteki. Nie było czasu na zbędne myśli, czy plany na przyszłość. Liczyło się tylko jedno – dojść do tego, który zaszkodził naszemu przyjacielowi. Byłem gotowy poświęcić wszystko byleby dotrzeć do prawdy. Może to w jakimś stopniu pomoże okularnikowi wydobrzeć. Nie mogliśmy siedzieć z założonymi rękami!

4 komentarze:

  1. Remi coraz bardziej się robi niegrzeczny, w sensie, że coraz mniej przejmuje się zasadami.
    Biedny J znowu coś mu jest jak nie ma problemów gastrycznych to go jeleń stratował. Tylko ciekawe kto na niego nasłał tego jelenia. Poza tym rozdzialik jak zawsze super. Mnóstwa weny życzę!!!
    ps. mam pytanko. Kiedy się pojawi nocia na Ai No Tenshi

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, że Remi teraz staje się taki bardziej buntowniczy pod względem grzeczności. xD Ale wypracowana przez lata opinia dobrego ucznia pozwala mu nieco naginać zasady bez jakichkolwiek wpadek i podejrzeń. ;P
    "Przy Potterze cała szkoła musiałaby ustawiać się w kolejce." - uwielbiam chłopaków. xD Zawsze pięknie potrafią się zgrać, gdy tego wymaga sytuacja. xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrabiam zaległości w czytaniu ^^ No, chłopaki znów ryzykują ^^

    P.S. Chciałam też zwrócić uwagę na błąd, który wielokrotnie się pojawia w tym rozdziale. Pasieka to skupisko uli, a miejsce gdzie dokarmia się zwierzęta zimą to paśnik.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ups, notka miała być pod następnym rozdziałem @-_-@ sorki^^

    OdpowiedzUsuń