wtorek, 25 czerwca 2013

Więcej, więcej, więcej...

15 maja
Wytrzymałem cały dzień bez realizowania swoich perwersyjnych marzeń, które teraz nachodziły mnie coraz częściej. Byłem z siebie dumny i w nagrodę miałem zamiar zrealizować przynajmniej kilka z moich niecnych planów związanych z Syriuszem.
Chłopak musiał domyślić się, co chodziło mi po głowie, gdyż zgodził się od razu na wyjście do łazienki prefektów, która idealnie nadawała się na miejsce naszych przyszłych zabaw. Zabraliśmy wszystko, co było nam potrzebne i prawdę mówiąc, drżałem na samą myśl o ty, że znowu poczuję tę siłę, rozkosz, to niesamowite, hipnotyczne ciepło. Sama magia nie była równie magiczna, co ta maksymalna bliskość ukochanej osoby, a w moim przypadku mogło chodzić wyłącznie o Syriusza.
- Czego ty jeszcze szukasz, głuptasie? - Syri podszedł do mnie, objął i pocałował w kark.
- Prawdę mówiąc, sam nie wiem. - wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się do chłopaka. - Chodźmy, nie ma sensu czekać.
- Święte słowa. - uśmiech kruczowłosego był jednoznaczny, a pech chciał, że w pokoju pojawił się Sheva. Jego zaskoczone spojrzenie krążyło między mną, a Blackiem. Kto, jak kto, ale Andrew musiał odczytać wszystko z tego jednego uśmiechu Blacka. I tak się też stało.
- Zrobiliście to! - na poły krzyknął i warknął. - I zrobicie ponownie, ale nie zechcieliście mnie poinformować! Tak się nie robi!
- Daj spokój. To zawstydzające, a ty zachowujesz się jakby chodziło o nową sukienkę. - Syri położył dłoń na ramieniu zielonookiego. - Porozmawiamy, kiedy wrócimy.
- Remi, i tak jesteś zdrajcą! - szaman spojrzał na mnie rozeźlony. - Ale z jakiegoś powodu i tak cię lubię. Idźcie już, bo zmienię zdanie!
- Dzięki, jesteś wielki! - uśmiechnąłem się do chłopaka i łapiąc Syriusza za rękę bez problemu wyciągnąłem go poza pokój.
Nie bez żalu puściłem dłoń Syriego, kiedy schodziliśmy po schodach, zresztą jak zawsze, gdy opuszczaliśmy pokój. Nie mogliśmy przecież obnosić się z tym, co nas łączyło. I tak wiele ryzykowaliśmy nie zabierając tym razem peleryny niewidki. Miałem nadzieję, że nasza wspólna wyprawa pozostanie tajemnicą, tym bardziej, że spędzę z moim chłopakiem naprawdę dużo czasu sam na sam pośród pachnącej, ciepłej wody.
Wysilałem swoje zmysły chcąc wyłapać każdy niepożądany dźwięk, bądź zapach, dawałem z siebie wszystko byleby dostać się bezpiecznie do łazienki prefektów. Nie wiem jak to możliwe, ale nie tylko nie natknęliśmy się na nikogo, ale jeszcze zastaliśmy ją pustą, gotową na nasze przyjęcie.
Bez skrępowania rozebrałem się do naga patrząc niecierpliwie na Syriusza, który powoli zdejmował kolejne warstwy swojego odzienia. Był przy tym tak przystojny, że nie potrafiłem mu się oprzeć. Zapatrzony w jego ciało, urodziwą twarz i grację ruchów zastanawiałem się, jak to w ogóle możliwe, że ze wszystkich w szkole wybrał właśnie mnie. Wilkołaka bez przyszłości.
- Połkniesz mnie jeśli będziesz nadal tak się wpatrywał. - zabawne, ale Syri nigdy nie czuł wstydu, kiedy to moje spojrzenie przesuwało się po nim, niemal dotykało i lizało jego skórę, badało najbardziej intymne miejsca. Uwielbiałem go i teraz oblizałem się perfidnie podchodząc do mojego idealnego chłopaka.
- Nie wiem, czy chcę cię dziś połykać, czy wolę żebyś to ty połykał mnie. - rzuciłem wyzywająco. - Tak się składa, że chyba dorastam płciowo i potrzebuję tego, czego potrzebuje każdy dorosły chłopak. - nie wierzyłem, że to mówię, ale najwidoczniej naprawdę coś się we mnie zmieniało od kiedy kochałem się z Blackiem pierwszy raz. Teraz chciałem doprowadzić do drugiego i nie sądziłem, by kruczowłosy miał coś przeciwko. W końcu jego wzrok wodził po moim ciele w sposób jednoznaczny, zachęcający. Musieliśmy tylko zacząć, a to było najtrudniejsze, jak zdołałem zauważyć.
- Chrzanić to! - Syriusz złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Czułem, jak jego naga, gorąca skóra przywiera do mojej i jak przystało na kogoś, kto dopiero wchodzi w ten etap związku, podnieciłem się momentalnie. Trochę mnie to zawstydziło, ale mocny pocałunek Blacka nie pozwolił mi myśleć o tym zbyt długo. Oddałem pieszczotę jego warg, a moje ciało samo poruszało się ocierając o niego. To było niesamowite, o wiele lepsze niż łakocie.
Jęknąłem, kiedy członek Syriusza również naprężył się i teraz ocierał o mój. Dwa ścierające się ze sobą węże. To przypomniało mi sen, który kiedyś mnie zadręczał, a o którym zapomniałem. Westchnąłem czując się jeszcze lepiej.
Black odsunął się na centymetr i sapnął w moje wargi.
- Zróbmy to w wodzie. - zaproponował nie czekając na odpowiedź, ale od razu zaciągnął mnie do tej ogromnej wanny, niemal basenu. - W ten sposób szybciej się przyzwyczaisz, szybciej będziesz mój. - wyjaśnił i znowu jego wargi dominowały nad moimi. Jego język wsunął się śladem mojego w głąb ust, czułem wyzywające ruchy głaszczące moje podniebienie, subtelne zasysanie, hipnotyzujące muśnięcia. Byłem jak zaczarowany.
Opierając się o brzeg powoli zmieniłem pozycję żałując, że wymaga ona oderwania się od tych wspaniałych ust, które tak uwielbiałem całować. Wypiąłem pośladki ciesząc się, że woda nie pozwala na dostrzeżenie każdego szczegółu, że zasłania mnie przynajmniej w stopniu minimalnym, co pomagało mi w zapanowaniu nad sobą. Syri skorzystał z tego zaproszenia i jego palce znalazły się we mnie – na początek jeden, niejako sprawdzający moje możliwości, a później kolejny by udowodnić mi, jak bardzo muszę tego pragnąć skoro tak chętnie witam w sobie jakąkolwiek część ciała Syriusza. Miałem ochotę na więcej, na głębiej, sam już nie wiem, czego chciałem, gdyż moje myśli zaczęły pędzić nieskładnie i szybko.
Odwróciłem głowę możliwie jak najbardziej w bok i uchwyciłem wargi Blacka, który właśnie pochylał się nade mną w sposób umożliwiający nam kilka czułych muśnięć, zanim poczuję jak cierpnie mi szyja.
- Znowu będziesz obolały. - Syri wyszeptał to w moje rozchylone wargi i skupił się na obsypywaniu pieszczotami dostępnej sobie szyi. Wzdychałem i niemal pisnąłem, gdy jego dłonie zaczęły traktować mnie poważniej. Jednak objęła mój członek, zaś druga wpełzła głębiej między moje pośladki. To uczucie nadal było dziwne, ale dawało mi wiele rozkoszy, jakby miało mnie to przygotować na prawdziwe cuda w przyszłości. Nie mogłem, bowiem uwierzyć, że dotarliśmy już z Syriuszem do kresu pogłębiania naszych relacji. Musiało być coś więcej, chciałem by było.
- Możesz krzyczeć. - szepnął mi na ucho kruczowłosy i zabrał ręce, co było nie mniej dręczące, co brak jego ust.
- Nie zamierzam. - wyznałem szczerze i rozsunąłem swoje pośladki zawstydzony tym, że to robię, ale jednocześnie drżący z niecierpliwości. Czekałem rozdygotany, spragniony i w końcu dostałem to, czego pragnąłem. Po za drugi w przeciągu miesiąca Syriusz wsuwał się we mnie głęboko. Odczuwałem pewien dyskomfort płynący z tego zbliżenia, ale przyjemność była o wiele większa. Westchnąłem głośno zaciskając dłonie na swoich pośladkach. W podnieceniu jakie odczuwałem było coś niepokojącego, coś bardzo zboczonego. Czy powinienem tak bardzo tego pragnąć?
- Mógłbym teraz umrzeć. Co za raj. - słyszałem westchnienia Syriusza za sobą.
- Nawet nie próbuj! - warknąłem poruszając lekko biodrami. - Na pewno nie w tej chwili.
Syriusz roześmiał się, a jego dłonie spoczęły na moich biodrach. Powoli zaczął się poruszać, by moje ciało nawykło szybciej do jego pchnięć, pulsującej wielkości. To było jak szaleństwo, które ogarnia człowieka kawałek po kawałku. Na początku wydaje ci się to zabawne, ale zanim zdążysz cokolwiek zauważyć, nie rozumiesz, jak mogłeś żyć w jakikolwiek inny sposób.
Każdy ruch, pojedyncze pchnięcie, dotyk na biodrach, udach, piersi, wszystko to komponowało się w jedną wielką rozkosz, w której tonąłem. Ciężki oddech Syriusza przy moim uchu, jego westchnienia, szepty, kiedy wychwalał rozkosz, jaką znajdował w naszym zbliżeniu... Wszystko to było naprawdę podniecające, obłędne i fantastyczne. Ledwie zaczęliśmy, a ja już byłem niemalże u szczytu. Black musiał to wyczuć, bo jego palce zacisnęły się na moim członku i pocierały go energicznie, jakby obawiał się, że w każdej chwili mógłbym odczuć dominujący ból zbliżenia i całkowicie stracić to, co nazbierało się w moim ciele do tej pory. Nie mógł jednak wiedzieć, że jego dotyk przelewał czarę i nawet nie zdążyłem powiedzieć mu o tym, gdy wytrysnąłem z głośnym jękiem, a moje mięśnie spięły się mocno na członku Syriusza. Nie chciałem sprawić mu bólu i nie jestem pewny, czy to dlatego jęknął, ale najwyraźniej coś poczuł, gdyż jego ruchy stały się bardziej chaotyczne, mocniejsze, a ostatecznie stawały się mało komfortowe. Mimo wszystko chciałem czuć tę bliskość, chciałem by było mu dobrze.
Syri wysunął się ze mnie, a jego członek ocierał się intensywnie o moje pośladki. Nie chciał „zabrudzić” mnie w środku, więc zrobił to na zewnątrz. Nie pojmowałem tych zawiłości, ale pozwalałem by Syriusz robił wszystko na co miał ochotę. Jeśli wolał się wysunąć, mógł to zrobić, jeśli zaś wolałby kończyć we mnie, nie miałbym nic przeciwko temu. Liczyło się tylko to, że znowu to zrobiliśmy, że byłem zmęczony, obolały między pośladkami, ale zadowolony. Chciałem poznać radość seksu z ukochanym jeszcze dokładniej, a to oznaczało więcej, zdecydowanie więcej razy.

2 komentarze: