środa, 24 lipca 2013

Kartka z pamiętnika CCXXV - Mikolaj

Dlaczego tak bardzo mi na nich zależało? Dlaczego w ogóle starałem się wyglądać możliwie najlepiej udając się na spotkanie z dwójką młodszych ode mnie chłopaków? Nie mogłem zaprzeczyć, że szalałem za nimi, chociaż jako nauczyciel nie powinienem nigdy zwrócić na nich uwagi, ale czy naprawdę musiałem być w nich tak zakochany? Czułem się jak osioł, kiedy wchodziłem do podrzędnego baru z pokojami noclegowymi w Hogsmeade, gdzie powinni na mnie czekać moi chłopcy. Mało, że nie potrafiłem wybrać jednego z nich i pragnąłem obu, to na domiar złego miałem nadzieję, że nasz dziwny związek przetrwa lata i nigdy nie będę skazany na samotność z powodu braku tej dwójki.
Trzymając się w cieniu wspiąłem się po schodach na piętro przeznaczone dla gości zatrzymujących się na noc i skierowałem się w stronę pokoju, który moi chłopcy, czy też już młodzi mężczyźni, zajmowali ostatnio. Wchodząc do środka zamknąłem za sobą pospiesznie drzwi nie chcąc narazić się na ciekawskie spojrzenia innych, gdyby jakimś sposobem znaleźli się nagle na korytarzu.
- Wyglądasz dziś obłędnie! - usłyszałem już w progu komentarz Dariusa.
- To raczej nie to. - mruknąłem nie tyle zawstydzony, co trochę wyprowadzony z równowagi faktem, iż zwrócił uwagę na moje starania.
- To dokładnie to. - od naprawdę dawna nie słyszałem głębokiego głosu Raphaela, który działał teraz na mnie pobudzająco. - Wyglądasz zdecydowanie inaczej niż w szkole. To nam schlebia.
Spojrzałem na dwójkę chłopców, którzy uśmiechając się na swój specyficzny, obłędny sposób podchodzili do mnie niczym wilki do ofiary. Ich oczy błyszczały pożądaniem, którego żaden z nas nie zaspokajał od zbyt długiego okresu czasu.
Dłoń Raphaela była przyjemnie ciepła, kiedy złapał mnie za nadgarstek, a jego niebieskie oczy wciągały mnie w swój bezkresny wir, tym czasem idealne usta Dariusa całowały mój policzek i szyję, kiedy wyższy z chłopaków również zbliżył się do mnie i zminimalizował odległość między naszymi ciałami. Poczułem obezwładniające ciepło ciała ciemnowłosego, kiedy ten ustawił się za moimi plecami, a jego dłonie wniknęły pod moją koszulę gładząc brzuch, całą pierś. Tym czasem blondyn uśmiechnął się czarująco i szczerze padając przede mną na kolana. Czułem podniecenie narastające z każdą chwilą, kiedy patrzyłem na Raphaela u moich stóp i miałem świadomość wbijającej się w moje plecy męskości Dariusa.
Patrzyłem w niebieskie oczy starszego chłopaka, kiedy powoli rozpinał moje ciemne jeansy. Wiedziałem, że szaleją, gdy podkreślam swoje nogi tym właśnie materiałem i z premedytacją założyłem je właśnie dziś. Gorące dłonie gładziły moje uda, kiedy zęby kończyły wcześniej rozpoczęte zadanie uwalniania mnie od krępujących przyjemność spodni. W tym czasie mogłem tylko wzdychać czując jak drugi z chłopaków podszczypuje moje sutki. Byłem niewolnikiem rozkoszy, jaką mi dawali.
Usta Raphaela objęły mój członek, jego język masował delikatne, pulsujące ciało, zaś zęby delikatnie sunęły po nabrzmiałych żyłach. Już teraz byłem nieprzytomny z przyjemności. Jęknąłem poruszając się niespokojnie, zaś Darius kąsał moją szyję zostawiając na niej ślady swoich pieszczot. Jego ramiona podtrzymywały mnie, kiedy czułem, że miękną mi kolana. Zbyt długo zwlekaliśmy z tym spotkaniem bym mógł teraz ustać i opanować ogromny głód swojego ciała.
- Tęskniłeś. - szepnął cicho w moje ucho ciemnowłosy i kiedy klęczący chłopak odsunął się od mojego nadal niezaspokojonego ciała, wyższy z nich wziął mnie na ręce i subtelnie rzucił na łóżko, które mieliśmy zamienić w skotłowane gniazdo rozkoszy.
Raphale pocałował mnie mocno, gwałtownie, kiedy Darius zajęty był rozbieraniem się, a po chwili zamienili się miejscami. Jak mogłem zadowolić się nimi oboma, kiedy miałem tylko jedno ciało i nie byłem w stanie kosztować ich jednocześnie, chociaż bardzo tego chciałem?
- Będzie ci wspaniale, jak zawsze. - Dar był niezmiennie pewny siebie, kiedy rozbierał mnie do naga z wyraźnym uśmiechem na przystojnej twarzy.
- Mamy dla siebie tylko jedną noc, więc nie zaśniesz ani na chwilę. - Raph ssał moje ucho, a jego dłoń błądziła po mojej piersi. - Uzależnimy cię od tych pieszczot i wtedy sam będziesz nas szukał, Mikolaju.
- Nie dziel skóry na niedźwiedziu. Najpierw mnie uzależnijcie. - westchnąłem kładąc się na miękkiej poduszce i rozsuwając nieznacznie nogi. Chłopcy pocałunkami pokrywali moją pierś i brzuch, by później dwie przystojne głowy zajęły się bez reszty moim kroczem, które płonęło, gdy dwa języki sunęły po całej długości członka, dwie pary warg skubały skórę. Czułem jak moje ciało spina się i rozluźnia, każdy kawałek mnie był dokładnie pieszczony. Byłem w centrum ich zainteresowania, a ich celem był sam szczyt mojej rozkoszy, chwila, kiedy przestanę oddychać, a mój członek eksploduje przed ich twarzami. I doczekali się tego. Zignorowali moje nasienie na swoich twarzach, kiedy ich dłonie sięgnęły między moje pośladki. Dyszałem, ale moje serce uspokajało się bardzo szybko. Przecież to nie był koniec przyjemnych doznań, po które tu przyszedłem.
- Niedźwiedź został już złapany, teraz wystarczy go zabić, a skóra będzie nasza. - Raphael uśmiechnął się, kiedy jego palec wnikał we mnie w asyście delikatnie gładzących moje wejście opuszków Dariusa. Przyzwyczaiłem się do tego dotyku bardzo szybko, a to dało szansę drugiemu z chłopaków, by zaatakował i pokonał barierę moich mięśni wsuwając we mnie swój palec. Ich zaciekła rywalizacja sprzed roku zamieniła się teraz w sprawną współpracę, która doprowadzała mnie do szału.
Rozsunąłem szerzej nogi, wypiąłem bardziej pośladki i jęczałem rozanielony dotykiem, muśnięciami, całą troską, jaką otaczali mnie moi chłopcy.
- Powiedz, śniłeś o tym, kiedy się z nami nie spotykałeś? - Darius odsunął się ode mnie by sprawnie przełożyć jedną nogę nad moim ciałem i zupełnie nagi przysunąć swoje krocze blisko mojej twarzy. - Marzyłeś o chwili, kiedy znowu poczujesz mój smak na języku? - podniósł moją głowę, poprawił poduszkę i dopiero mając pewność, że jest mi wygodnie, dotknął swoim członkiem moich warg.
- Śnię o was każdej nocy tak jak wy śnicie o mnie. - odpowiedziałem niemal szeptem, kiedy musiałem wilgotną, drżącą główkę. Odczekałem chwilę, kiedy Raph unosił moje nogi, a później z jękiem powitałem go głęboko w sobie. Był we mnie cały, jedno mocne pchnięcie i czułem wewnątrz pulsujący ogrom. - Rzeczywistość jest przyjemniejsza od snu, czy marzeń. - zauważyłem i z westchnieniem wziąłem młodszego chłopaka do ust. Zarówno Dar, jak i Raphael poruszali się w sprawnym, naprzemiennym tempie, które doprowadzało mnie do szaleństwa. Znowu byłem skrajnie podniecony, gdy jeden z nich wchodził we mnie głęboko, a drugi wysuwał się ostrożnie.
Czułem dziwne swędzenie w całym ciele, które drżało pragnąć więcej i więcej. Moje usta zachłannie zasysały ciemnowłosego, moje dłonie ściskały jego uda, a w tym czasie moje pośladki przyjmowały w siebie każde mocne, rozkoszne pchnięcie blondyna. Ktoś kto chociaż raz zakosztował tego rodzaju seksu nie zdołałby zaspokoić swoich pragnień zaledwie jednym kochankiem. Ja miałem szczęście rozkoszować się dwójką młodych mężczyzn, którzy sami nauczyli mnie czym jest trójkąt i jak wiele dobrego może z niego wypłynąć.
Miodowa skóra Dariusa lśniła od potu, Raphael dyszał znajdując się na granicy, której przekroczenie uprawniało go do naznaczenia mnie swoim nasieniem. Obiecali mi całą noc i nie wątpiłem, że tej obietnicy dotrzymają. Byli wyposzczeni podobnie jak ja.
Słodki nektar wypełnił moje usta i tyłek, a to oznaczało chwilę odpoczynku zanim moi dwaj kochankowie zdołają przeładować swoją broń i kolejny raz wziąć mnie w niewolę swoich żądz.
- Jak inni wytrzymują rozstania z ukochanymi? - Raphael całował moją twarz, kiedy starał się odetchnąć po jeździe jaką mi zafundował. - Pościć i spotykać się tylko w czasie świąt i wakacji, to niewykonalne.
- Nigdy ich o to nie pytałem. - przyznałem rozleniwiony i zadowolony, kiedy Darius lizał mój sutek nie potrafiąc się od niego oderwać. - A sam nie musiałem się o tym przekonywać, kiedy pojawiliście się wy.
- Ale nie możemy się zawsze spotykać tutaj. Ktoś w końcu coś zauważy i będziesz miał kłopoty. Lepiej znaleźć inne miejsce. Albo korzystać ze świstoklików, czy teleportacji. - Dar nie zdołał powiedzieć nic więcej, gdyż jego usta zajęły się namiętnym ssaniem mojej piersi jakby był spragnionym mleka dzieckiem.
- Nie widzę sensu by myśleć nad tym w tej chwili. - rzuciłem głaszcząc go po krótkich, ciemnych włosach i całując słodkie usta Raphaela.
To zakończyło naszą krótką dyskusję na pewien czas, gdyż żaden z nas nie miał wolnych ust by odezwać się chociażby słowem. Prawdę mówiąc, nawet nie interesowało mnie życie płciowe innych nauczycieli, kiedy miałem do dyspozycji swoich kochanków, którzy poruszyliby niebo i ziemię byleby spotkać się ze mną i spędzić wspólnie pewien czas. Nie musiałem martwić się szczegółami, kiedy miałem blisko siebie tę dwójkę. Czy pragnąłem zbyt wiele? Może. Ale oni potrzebowali nie mniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz