wtorek, 30 lipca 2013

Kartka z pamiętnika CCXXVI - Ryo Nakamura

- Nie wiem czy to aby na pewno dobry pomysł. - głos Tenshiego był niepewny.
- Oczywiście, że dobry, a nawet świetny! Czasami musimy się trochę zabawić, pokombinować. Nie możesz mnie dłużej unikać. Mam wystarczająco dużo lat żebyś mógł mnie gorszyć. - zbagatelizowałem sprawę, tym bardziej, że mężczyzna znajdował się na mojej łasce. Bez niczyjej pomocy nie mógł przecież pozbyć się więzów z rąk i nóg, a zadbałem by nie mógł mi uciec i był idealnie przywiązany do łóżka. Cóż, dziś planowałem zakosztować w seksie z drobną perwersją i mało obchodził mnie fakt, że to ja miałem być na dole mimo wszystko. W końcu lubiłem swoją pozycję, podobnie jak mojego chłopaka. Związek z nauczycielem zmienił całe moje życie diametralnie i nagle z rozwiązłego dzieciaka stałem się przekonanym o własnej wartości młodym człowiekiem. Co więcej, uśmiechałem się częściej i naprawdę czułem się szczęśliwy, zaś najlepsze było to, że mój chłopak wcale nie wyglądał na swój wiek! Był ode mnie starszy, ale moi rodzice nigdy by nie uwierzyli, że jest moim profesorem. Dla nich był niewiele starszym kolegą ze szkoły i nie miałem najmniejszego zamiaru wyprowadzać ich z błędu.
- Ryo, myślę, że to jednak kiepski...
- Bzdura! - machnąłem lekceważąco ręką. - Związałem cię tak mało profesjonalnie, że sam się sobie dziwię, że wcześniej nie popatrzyłem na jakieś instrukcje, więc nie narzekaj. Widziałem obrazki, więc wiem, że równie dobrze mogłem zamienić się w żywą szynkę, a tymczasem masz pełną swobodę, albo w połowie pełną, nic cię nie obciera, a mi i tak się podoba.
- Taa, wiązanie „na szynkę” na pewno byłoby bardzo podniecające... - mężczyzna skrzywił się i zaczął kręcić. - Niewygodnie mi.
- Heh, przesadzasz! - skarciłem go i usiadłem na jego udach. - Masz poduszkę pod plecami, siedzisz sobie wygodnie, nawet zadbałem żebyś od razu był nagi. Czego ci jeszcze trzeba?
- Czuję się jak głupek. - nie ustawał w narzekaniu. - Jestem seme, a ty wiążesz mnie i dosiadasz.
- I właśnie to mi się podoba. - wyszczerzyłem się i zakneblowałem mu usta, kiedy próbował jeszcze stawiać opór. - Widzisz jak ładnie? Pełna perfekcja! Jestem pewny, że nikt nie może pochwalić się takim podwieczorkiem, jak ja. - Albowiem poświęciłem ostatni podwieczorek w Hogwarcie w tym roku szkolnym na namiętne pożegnanie się z moim chłopakiem, który od dobrych czterech lat trzymał mnie na dystans i nie chciał się ze mną kochać utrzymując, że jestem na to za młody.
Zignorowałem karcące, niepewne spojrzenie mężczyzny i pocałowałem go w nos zadowolony z tego, że nie potrafi mi odmówić niczego, a dopiero później żałuje tego, co zrobił. A przynajmniej do tej pory potrafił odmówić mi tylko seksu, by dziś jednak pozwolić mi na wszystko. Widać i on uznał, że dorosłem do takich przyjemności.
Stając nad moim związanym kochankiem zdejmowałem z siebie ubrania morderczo powoli, jak mniemałem. Chciałem by dokładnie widział, co tracił przez wszystkie te lata. Kiedy dał się ponieść byłem niespecjalnie wyrośnięty i nie miałem mu czym zaimponować, ale teraz dbałem o siebie ze zdwojoną siłą, zadbałem by każda część mnie była idealna i miałem zamiar pokazać Namidzie, że ze mną nie ma żartów. Zacząłem od prezentacji mojego godnego pozazdroszczenia torsu, nad którym pracowałem z myślą o moim mężczyźnie. Następnie zdjąłem spodnie i pokazałem mu swoje długie nogi. W rzeczywistości chyba myślałem o sobie jako o ideale, gdy w rzeczywistości byłem zwyczajnym chłopakiem, który nie miał się czym chwalić, chociaż mógł uchodzić za przystojnego, bądź ładnego, w zależności od tego, kto na mnie patrzył.
I w końcu, pozbyłem się bielizny bezwstydnie pokazując kochankowi, co pod nią drzemie. Otarłem się kroczem o jego pierś i westchnąłem zadowolony, czując jak gładka skóra Tenshiego ociera się o moją. Starając się być jak najbliżej jego twarzy, okręciłem się i zaprezentowałem także pośladki. Następnie potarłem nimi o jego brzuch, by wycofać się w tył i zacisnąć dłoń na podnoszącej się powoli męskości.
- Podoba ci się. - stwierdziłem niezaprzeczalny fakt i oblizałem się chłonąc widok ciała kochanka. Był ode mnie niewiele wyższy, a jego ciało mogło uchodzić za wątłe. Namida nigdy nie chciał być przesadnie męski, tak samo jak ja nie chciałem go nigdy zdominować. Nasze role same się ustaliły, a dodatkowo przypadły nam do gustu.
- Tylko popatrz ile traciłeś przez cały ten czas. - mruknąłem i pochylając się nad kroczem nauczyciela wziąłem go głęboko w usta. Moje dłonie zajęły się jego jądrami, by doprowadzić go prędzej, czy później do szaleństwa. Nie mogłem pozwolić sobie na zbyt wiele, jako że więzy krępowały jego ruchy, ale i tak potrafiłem znaleźć wygodne miejsce, by usadowić się w nim i pieścić mężczyznę. Musiałem tylko uważać, by nie pozwolić mu dojść. W tym celu odsunąłem się od jego ciała po nieznośnie krótkiej chwili i podszedłem na klęczkach do jego twarzy. Pocałowałem go lekko i czule w zakneblowane usta, jako że na to zasługiwał. Uśmiechałem się jak demon, kiedy podstawiłem mu do warg swój członek i zdjąłem knebel. Mężczyzna złapał gwałtownie powietrze i uspokoił oddech, a wtedy bez skrupułów wsunąłem się w ofiarowane mi przez niego ciepło. Prosto w cudowne usta, na ten obłędny język.
- Ssij, wystarczająco długo czekał. - poleciłem trzymając lekko jego głowę i pomagałem w jej ruchach, kiedy spokojnie poruszałem biodrami w odpowiednim rytmie. To podwajało doznania. W końcu jednak odsunąłem się i odwróciłem tyłem. Chciałem by nadal obserwował moje starania, a ja tymczasem mogłem wróżyć z jego członka. On nigdy mnie nie zawiedzie i powie prawdę o tym, czy mojemu chłopakowi podoba się zabawa.
Zwilżyłem palce i powoli, dokładnie zacząłem się rozciągać. Od lat dbałem by moje wnętrze było zawsze gotowe na przyjęcie w siebie pulsującej wielkości Tenshiego, a teraz, mimo dominującego pragnienia, zwlekałem bawiąc się nieubłaganie samym sobą. Namidzie się podobało, jako że jego członek drgał spazmatycznie, jakby nasienie cisnęło się falami ku wolności.
- Jesteś już taki wielki, myślisz, że się w nią zmieścisz? - wypiąłem się jeszcze bardziej i zaaplikowałem sobie kolejny opuszek. Czułem, że moje wejście drży i spina się raz po raz, ale to Namida mógł się temu przyglądać. Mógłbym nawet przysiąc, że jego członek reagował, na każdy ruch moich palców, jakby mężczyzna już czuł rozkosz zagłębiania się w moje ciało.
- Rozwiąż mnie. Chcę jej dotknąć. - Tenshi w końcu odzyskał głos.
- Nie. - z czarującym uśmiechem odwróciłem się do kochanka i wyjąłem palce. Mógłbym, a może nawet powinienem, bawić się w to dłużej, ale mój członek również był opuchnięty i pełen witalności. Nie mogłem dłużej czekać na to, co nieuniknione. Powoli usadowiłem się ponad sterczącym, gotowym na wszystko penisem i zacząłem nadziewać się na niego jęcząc i wzdychając.
- Rozwiąż mnie, Ryo! - rzucił rozkazująco zdyszany nauczyciel, ale zignorowałem go. Usiadłem na nim wprowadzając go calusieńkiego w swoje spragnione wnętrze i ignorowałem ból, jaki mi to sprawiło. Zbyt długo nie miałem go w sobie, a palce nie były w stanie zastąpić całego męskiego organu. Mimo wszystko odczuwałem obłędną przyjemność mając teraz w sobie każdy jego centymetr.
- Pozwalam ci tylko jęczeć, bo znowu cię zaknebluję. - zagroziłem już zaczynając się powoli poruszać. Położyłem dłonie na jego ramionach, odchyliłem głowę do tyłu i dyszałem ciężko w niebo wzięty. Na początku było mi trudno utrzymać równowagę, jak również wyczuć gdzie się zaczyna, a gdzie kończy upragniony członek. Musiałem bardzo uważać, by go z siebie nie wypuścić, ale krok po kroku zdobywałem go w całości i ostatecznie byłem pewniejszy.
Podniecony odszukałem na oślep usta kochanka, pocałowałem go chaotycznie. Teraz wątpiłem, czy wiązanie go było tak dobrym pomysłem. Jego dłonie mogły być niezastąpionym wsparciem. Z resztą, moje sutki były osamotnione.
Sprzeniewierzając się swoim wcześniejszym postanowieniom nieudolnie próbowałem rozwiązać Namidę i nie przerywać rozkoszy poruszania się. Udało mi się to po zabójczo długim czasie i pisnąłem, kiedy poczułem jego silne palce na swoich pośladkach, a później udach, biodrach i bokach. Mężczyzna badał mnie pospiesznie jakby nie chciał tracić czasu, a nie mógł sobie tego odmówić. W końcu jednak jego dłonie dotarły do mojej piersi i członka, który pragnął ich dotyku nie mniej.
Wzdychałem i jęczałem zapominając o całym świecie. Ujeżdżałem Namidę bezwstydnie domagając się więcej i więcej. Byłem na skraju, ale nie chciałem jeszcze dochodzić. Niemal z bólem dochodziłem i tylko gorące pocałunki mężczyzny mogły zapewnić mnie, co do tego, że nadal nie skończył naszej zabawy. Nawet kiedy jego nasienie rozlało się we mnie byłem pewny, że znajdzie siłę by znowu mnie uszczęśliwić. W końcu czekał tak samo długo, co ja, a był ode mnie starszy, na pewno bardziej doświadczony, więc co za tym idzie, może nawet bardziej wyposzczony.
- Musisz odwiedzić mnie w czasie wakacji. - szepnąłem zdyszany. - Kiedy moich rodziców nie będzie. Wtedy cały dom będzie nasz, a mój pokój musi przesiąknąć twoim zapachem. - jeszcze dobrze nie wypocząłem, a już pragnąłem go znowu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz