niedziela, 25 sierpnia 2013

Ostatnie chwile razem vol. 3

To był najlepszy i najdłuższy dzień, jaki ostatnimi czasy mogłem przeżyć. Ciepło słońca, orzeźwiająca woda, przyjaciele i spędzenie nocy w jednym pokoju tylko z Syriuszem – mały raj na ziemi. Mruczałem w duszy rozleniwiony tym, jak dobrze mi było. Nie wiem czym zasłużyłem na to wszystko, ale na pewno byłem pupilem losu, kiedy miałem dla siebie mojego cudownego Syriusza i przyjaciół za ścianą.
- Panie Lupin, zadbam by nie myślał pan o niczym poza mną. - Syri zwrócił sobą moją uwagę i uśmiechnął się, kiedy nasze spojrzenia się spotkały. Jego szare oczy błyszczały przekornie, kiedy odrzucił włosy do tyłu i związał je na karku, by nie przeszkadzały, a następnie zaczął ostentacyjnie zdejmować swoją piżamę. Po kąpieli musiał ją założyć, by przejść korytarzem z łazienki do pokoju, ale teraz zupełnie nie była mu potrzebna. Zabawne, ale dopiero teraz zacząłem się wstydzić jego nagości i myśli o swojej, gdyż nie było wątpliwości, że Syri oczekiwał ode mnie podobnego poświęcenia.
- Zmieniłem zdanie, idę towarzyszyć pani Sheva w pracach domowych.
- Tak, bo ci na to pozwolę. - Black doskoczył do mnie i złapał w kleszcze swoich ramion. Był zupełnie nagi i taki tulił się do mnie całym ciałem.
- Dobra, już dobra, zboczeńcu. - roześmiałem się głośno. - Daj mi się rozebrać zanim zaczniesz molestować.
- Mmm, nie mogę odmówić, kiedy tak stawiasz sprawę. - odsunął się ode mnie wcześniej całując moją szyję, jakby to miało zaważyć na jego dalszym losie. Rozsiadł się na łóżku zrobionym z dwóch i starał się nie eksponować swojego ciała, by nie pozbawiać mnie odwagi na rozbieranie się. Nie chodziło raczej o zawstydzanie mnie swoim idealnym ciałem, ale o fakt, że taki cykor jak ja, mógłby nagle uciec na myśl o nagim zbliżeniu. Byłem przecież nieobliczalny.
Rozebrałem się nie patrząc na Blacka. Wiedziałem, że mnie obserwuje i uśmiecha się, a to było wystarczająco krępujące. Sam nie wiem dlaczego czasami byłem chodzącą pewnością siebie, by w kilka dni później obawiać się nagości, czy podniesienia głosu.
- Mmm, wyglądasz apetycznie. Jak ciastko z kremem.
- Ty nie lubisz słodyczy. - zauważyłem spoglądając na niego i podchodząc bliżej.
- Nie, ale ty jesteś tym rodzajem łakocia, który nigdy nie może się przejeść. Nie mówiąc już o tym, że zawsze zjadam cię z rozkoszą. - rzucił się na łóżko i wyeksponował tym samym swoją pobudzoną męskość.
Przełknąłem ciężko ślinę nie wiedząc, co właściwie mam robić. Nigdy nie byłem typem chłopaka, który przejmuje kontrolę świadomie. Jeśli to robiłem to działo się to w chwili zamroczenia. No bo, co ja miałem teraz zrobić z nagim, podnieconym chłopakiem leżącym na łóżku?
- Nie patrz tak intensywnie, bo teraz to ja czuję się niezręcznie. - mruknął, a ja uśmiechnąłem się zadowolony. Syri mówił serio, a ja lubiłem chwile takie jak ta.
Podszedłem bliżej i wdrapałem się na łóżko nie myśląc o sterczącym członku chłopaka i moim własnym, który zdradzał wszystkie perwersyjne myśli. Pocałowałem Blacka mocno, a on oddał tę pieszczotę jeszcze gwałtowniej. Położył dłonie na moich biodrach i przysunął mnie bliżej, niemal zmusił do zahaczania moim kroczem o jego. I nagle nie musiałem dominować, bo to on był górą, chociaż leżał pode mną.
Jego usta przesunęły się na moją szyję, zęby kąsały ucho, które było tak wrażliwe na pieszczoty, jakbym był psem. Westchnąłem, a on pieścił mnie nadal. Oparłem dłonie o jego pierś, gdy jego palce ściskały moje pośladki zapewniając mi przyjemny, erotyczny masaż. Mógłbym się roztopić, kiedy płonąłem od środka coraz większym pożądaniem. Pragnąłem go. Pragnąłem szalenie, a on podsycał moje żądze swoją stanowczością.
Nawet nie wiem kiedy zacząłem się o niego ocierać i szukać wargami ciepłej skóry jego szyi i torsu. Właśnie w tamtej chwili miałem w głowię całkowitą pustkę i dlatego mogłem działać. Dotykałem Syriusza, a on dotykał mnie, całowałem go i on oddawał każdy pocałunek. Miałem ochotę wzdychać, ale powstrzymywałem się i ocierałem o niego coraz intensywniej, zaś on odpowiadał na to ruchami własnych bioder.
Prawdę mówiąc, nie było sensu czekać zbyt długo, bawić się w nieskończoność. Chłopak na oślep sięgnął do szafki, z której wydobył wszystko, co mogło być nam potrzebne. Roześmiałem się, kiedy tubka z żelem wydawała głupi odgłos, a później westchnąłem, gdyż chłodne palce skierowały się ku moim pośladkom. Syri musiał rozsunąć je jednymi palcami, by drugimi przełamać barierę ochronną moich mięśni. Wypchnąłem biodra bardziej do przodu i jęknąłem, kiedy dostał się do środka. Mój członek wyprężył się jeszcze bardziej jeśli to możliwe, a jego również nie wydawał się wcale mniej niezaspokojony.
- Mmmm, to przyjemne uczucie. - westchnął, jakby chciał wypowiedzieć głośno moje myśli. - Nawet nie wiesz, jak mi dobrze, kiedy trzymam w tobie palce. Jesteś miękki i ciepły w środku, a kiedy pomyślę, że lada chwila wsunę w ciebie swojego...
- Milcz! - pocałowałem go mocno. Nie chciałem by mnie zawstydzał. I bez tego czułem się dziwnie, gdyż nie potrafiłem zaprzeczyć przed samym sobą, że to dziwne uczucie penetracji było także niezwykle stymulujące.
Nasze języki splatały się ze sobą, usta płonęły, a jego dłonie bezustannie wyczyniały cuda w moim wnętrzu. Dodatkowo schlebiał mi fakt, że Syriusz miał okazję zakosztować tylko i wyłącznie mojego ciała, a więc wszystkie cudowne doznania jakie dzieliliśmy były w pełni naszym udziałem. Z resztą, nigdy nie oddałbym Syriusza komuś innemu, nie pozwoliłbym na tę rozkosz nawet najlepszym przyjaciołom. Black był mój w każdym calu, a więc jego niezaspokojenie również należało do mnie.
Byłem już naprawdę nieprzytomny z przyjemności, kiedy Syri w końcu zabrał ręce i przesunął moje ciało wyżej.
- Usiądziesz? - zapytał niewinnie, ale jego oczy płonęły czystą perwersją.
- Spróbuję. - wyjąkałem i uniosłem się na kolanach. Musiałem się trochę nagimnastykować, ale on pomógł mi rozsuwając moje pośladki. Dzięki temu mogłem przytrzymać jego członek, kiedy nasuwałem się na niego. Na początku trochę zabolało, jako że w tej chwili sam musiałem rozciągnąć swoje ciało, by przyjęło w siebie całą wielkość członka Blacka. Byłem z siebie dumny, kiedy naprawdę udało mi się usiąść mając go w sobie, a ból szybko przerodził się r przyjemność, kiedy poruszałem się lekko, dla przyzwyczajenia mięśni. Syri czekał cierpliwie, chociaż przeżywał katusze nie mogąc działać samodzielnie.
Nie wytrzymał. Usiadł obejmując mnie i przylgnął swoją piersią do mojej.
- Jeśli zaboli drap i krzycz, ale nie odmawiaj mi dłużej. - wysyczał przez zęby i zaczął powoli, niezdarnie podrzucać biodrami i kierować moimi, by sprawiać przyjemność sobie i przy okazji mi. To było cudowne, naprawdę wspaniałe i tak obłędne, że tym razem nie powstrzymywałem jęków. Oczywiście, wiedziałem, że moje ciało będzie jutro obolałe w każdym calu, ale to nie miało teraz znaczenia. Syri był podniecony i było to tylko moją zasługą. To ja dawałem mu rozkosz i ja ją od niego odbierałem.
Sięgnąłem do swojego krocza pieszcząc je dłońmi. To spodobało się chłopakowi, bo oblizawszy wargi uśmiechał się do mnie wymownie. Był zboczeńcem, ale tylko moim i nigdy nie patrzył w ten sposób na innych.
Umierałem ze zmęczenia, kiedy w końcu zmieniliśmy pozycję. Teraz to ja leżałem na łóżku, a on podsunął poduszki pod moje biodra i pchał niemal nieprzytomny z rozkoszy, kiedy z każdym ruchem wypuszczał głośno powietrze z płuc. Jego dłonie niemal boleśnie zaciskały się na moich udach, a ja niesprawnie, gwałtownie pocierałem trzon swojego członka. Nic dziwnego, że to ja szczytowałem jako pierwszy. Syriusz potrzebował jeszcze odrobiny czasu, ale za to krzyknął cicho, kiedy dochodził. Czyżby naprawdę był mnie tak spragniony? Byłem z siebie dumny i spełniony w każdym calu. Dyszałem, a on sapał obok mnie, kiedy tylko odsunął się, pozwolił moim mięśniom na swobodne zamknięcie wejścia, objął moje spocone ciało swoim wilgotnym ramieniem. Wykąpaliśmy się, a teraz znowu powinniśmy to zrobić. Na szczęście okno pokoju było otwarte, więc zapach naszych ciał i zbliżenia ulatywał w przestrzeń zabierany przez lekki wiaterek na zewnątrz.
Przysunąłem głowę do głowy Syriusza, a nasze czoła połączyły się.
- Jestem śpiący. - wyznałem. - Zawsze po tym mam ochotę zamknąć oczy i spać. - Syri podał mi butelkę wody żebym mógł przepłukać gardło. Zrobiłem to i zaspokoiwszy pragnienie pojawiające się po seksie oddałem butelkę chłopakowi. On także pociągnął kilka wielkich łyków i odłożył ją na nocną szafkę, tam gdzie stała wcześniej.
- Nic nie stoi na przeszkodzie żebyś spał. Jest późno, a jutro dzień zacznie się dla nas bardzo wcześnie.
Uśmiechnąłem się. On również myślał teraz o chwili relaksu w krainie snów. Pasowaliśmy do siebie idealnie.

2 komentarze:

  1. Świetne świetne świetne *-----* i takie pytanie co ile dodajesz notki ? :33

    OdpowiedzUsuń
  2. Notki są w każdą niedzielę i środę. Z boku jest strona fb, którą można polubić i tam zawsze po dodaniu notki pojawia się informacja "MOONLIGHT SECRET - nowy wpis"

    OdpowiedzUsuń