środa, 25 grudnia 2013

List Shevy 4

WESOŁYCH ŚWIĄT, KOCHANI! 



 

 

20 grudnia
(…)
Mroczny pozwolił by Szerszeń pozostał przy słuchaniu jednego brytyjskiego boysbandu i dwóch wokalistów – francuskiego i włoskiego – a całą resztę wykonawców słuchanych przez rudzielca zbojkotował wprowadzając ścisły zakaz słuchania ich kawałków, wieszania plakatów, mówienia o nich, a nawet wyszukiwania w czasopismach informacji. W ramach zamiennika podrzucił chłopakowi na święta rockowe ballady i wyraźnie nie miał zamiaru ulegać prośbom i namowom, kiedy popowy ćpunek zacznie wymiękać.
- Jesteś mężczyzną, a więc musisz słuchać męskiej muzyki! - tłumaczył Mroczny. - A już na pewno na Święta! Nie pozwolę ci marnować czasu na głupie wycie i durne piosenki o miłości, kwiatuszkach, serduszkach i różu.
- Nie rozumiem, co jest złego w tym, czego słucham. - bąknął pod nosem Szerszeń, który właśnie przeglądał podejrzanie wyglądające opakowania całych albumów, czy pojedynczych singli. - Czaszki, kozły, pentagramy... Ja naprawdę mam zamienić moje wesołe barwy na czerń i biel, a wesołe motywy na to dołujące coś? - skrzywił się.
- To też potrafi być wesołe i pełne życia! - obruszył się Aaron. - Mocniejsze kawałki są idealne żeby poczuć moc i siłę na dalsze życie!
- O taaak... Chociażby „Wykop jej kości”. To bardzo żywe, wesołe i w dodatku romantyczne. Albo to: „Pan Tortura”, „Nie umieraj przede mną”, „Numer bestii”... Mam szukać dalej?
- Daj spokój, to są naprawdę dobre kawałki! Mają w sobie masę energii! Przynajmniej niektóre. - skomentował ciszej uśmiechając się do mnie lekko. - Sheva je zna, więc może ci zaświadczyć, że wato ich posłuchać!
- Nie zaprzeczę. - odezwałem się zabierając w końcu głos w tej dyskusji. - „Nie umieraj przede mną” jest naprawdę piękne i czuję przypływ wzruszenia ilekroć tego słucham. Zresztą, „Pan... - nie dane mi było skończyć. Szerszeń podniósł ręce w geście kapitulacji.
- Dobra, dobra, dobra! Wybierzcie coś mało inwazyjnego żebym nie moczył się w nocy.
- Stawiam na fantastykę. - stwierdził fachowo Mroczny i wyjął ze swoich zbiorów kolejne cenne cudo. - „Zapomniane Opowieści”, zacznij od tego w takim razie. Ale tego też posłuchaj. - zrobił dodatkową selekcję wszystkiego, co już wcześniej raz wyselekcjonował i kazał od razu włączyć muzykę, by chłopak mógł liznąć tego, co specjalnie dla niego wybrał. Rudzielec nie był specjalnie przekonany, co do tego, czy naprawdę chce przechodzić przez to pranie mózgu, ale pozwolił sobie ustawić wybraną na początek piosenkę. Zamknął oczy tak jak mu kazano i słuchał. Przygryzł wargę i tłamsił ją zębami.
- Co mu puściłeś? - zapytałem zadowolonego z siebie Mrocznego.
- Twój kawałek. Jestem ciekaw, czy i on się na nim wzruszy. - na przystojnej twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech. - Będzie płakał. Idę o zakład, że zaraz się rozpłacze. - chłopak klasnął w dłonie. - Mówiłem! - zawył z radości, kiedy Cyrille zaczął pocierać dłońmi oczy. A więc naprawdę się wzruszył słuchając kawałka, który sprawiał, że czułem ssanie w żołądku?
Aaron doskoczył do rudego, kiedy tylko ten otworzył oczy i nastawił mu kolejną piosenkę. Na chwilę odsłonił jego uszy odciągając od nich miękkie słuchawki.
- Mówiłem, że wiem, co robię? - uśmiechnięty pozwolił chłopakowi słuchać dalej, a sam zajął się szczelnym zamykaniem wstydliwej „przeszłości” Szerszenia w pudełkach, które załatwił. Nie zamierzał wyrzucać tego, co nie należało do niego, ale nic nie stało na przeszkodzie by pozbył się tego z widoku. Pod jego czujnym okiem Cyrille naprawdę miał przejść przemianę, czy też pranie mózgu, i zagustować w zupełnie innym życiu. Mroczny podchodził z sentymentem tylko do garderoby swojego przyjaciela, jako że wydawał się lubić kolory na tym drobnym, przeciętnym chłopaku. Niemniej jednak, wrzucił do niej więcej czarnych rzeczy, które miały się zgrabnie zgrać z barwnymi. Dobrze, że z mundurkiem nic już nie mógł zrobić, bo najprawdopodobniej Szerszeń popadłby w depresję od tego, co mu fundowaliśmy. Wakacje na cmentarzu i nocleg w trumnie wydawały się zabawniejsze niż nagła zmiana całego życia, ale Mroczny na pewno nie planował już przystopować.
Mroczny uśmiechnął się pod nosem i zaśpiewał cicho zdecydowanie metalową wersję francuskiej kolędy „Entre le boeuf et l'âne gris”. Musiałem przyznać, że ma świetny głos do tego typu coverów.
Siedziałem spokojnie na łóżku, kiedy Aaron zajęty był cerowaniem swoich ciepłych skarpet i podziwianiem zasłuchanego przyjaciela, który chyba starał się dobrze zrozumieć każde słowo wyśpiewywane przez wokalistę, by pojąć czar tego typu muzyki, którą zachwycałem się ja i Aaron. Zauważyłem, że chłopak zeszył nawet jakieś zielone podkolanówki, które później rzucił w stronę Cyrille'a, co pozwalało mi sądzić, że ich wspólna egzystencja opierała się bardziej na zasadzie przesadnej współpracy, niż zwyczajnym życiu dwóch kolegów. Oni zachowywali się czasami jak małżeństwo, chociaż tego na pewno bym im nie powiedział. Nie chciałem sobie wyobrażać, czym mogłoby się to skończyć.
- Kiedyś miałem fazę na robienie na drutach. - rzucił nagle Mroczny, jakby potrzebował rozmowy, co w sumie było trochę zaskakujące, jeśli wziąłem pod uwagę fakt, że nie lubił mi się spowiadać. - Szybko mi przeszło, ale zrobiłem sobie i Cyrille'owi szalik z kapturem i uszkami. Sobie czarny, a jemu w czarno-czerwone paski. Zobaczysz je, kiedy zaczniemy wychodzić z zamku. Tak, nie mam pojęcia dlaczego ci to mówię i pewnie gdybym cofnął czas to wcale bym się nie przyznał do tego, ale za późno.
- Ty? Ty robiłeś na drutach? - patrzyłem na przystojnego chłopaka w czerni z licznymi metalowymi dodatkami przy ubraniu, o lekko podkreślonych kredką oczach, zaczesanym na bok irokezie, kilku kolczykach w uchu i jednym z pentagramem nad brwią. Ktoś taki robił na drutach? To musiało wyglądać groteskowo, a może nawet zwalało z nóg?
- Nie gap się tak, nawet ja mam swoje gorsze dni.
- Tak, inaczej bym tego nie nazwał. - mruknąłem pod nosem i starałem się ukryć rozbawienie, kiedy wyobraziłem sobie kogoś pokroju Mrocznego z drutami i kłębkami wełny. - Mroczna babcia!
- Obiję ci tę buźkę, jak się nie zamkniesz! Jestem człowiekiem wielu talentów!
Nasze przyjacielskie przepychanki przerwał Szerszeń, który właśnie zdjął słuchawki z uszu.
- Nie, nie komentuj na razie niczego! - zastrzegł Aaron, kiedy zauważył, że rudzielec planuje się odezwać. - Po tygodniu codziennego słuchania pozwolę ci wyrazić jakąś opinię, ale na pewno nie teraz na świeżo.
Cyrille chyba planował się kłócić, ale zrezygnował, kiedy zrozumiał, co właśnie robi jego przyjaciel. Wyjął ze swojej szafki spory pakiecik skarpetek i podał je Mrocznemu.
- Te, których nie da się odratować możesz wyrzucić. - spojrzenie niebieskich oczu chłopaka przed nim było mordercze, ale nie skomentował. Odłożył na bok swoją skarpetę w czaszki i zaczął przeglądać kolorowe pary, które dostał do zacerowania.
*
- Mamusiu, wyglądasz jak choinka! - to był pomysł Mrocznego żeby Cyrille przymierzył wczesny prezent, który dostał dziś od babci, a o którym całkowicie zapomnieliśmy z powodu prania mózgu i teraz to właśnie Aaron ośmielił się skomentować głośno to, co widział. - Wybacz, jeśli to pytanie wyda ci się głupie, ale po kiego licha twoi dziadkowie przysyłają ci sukienkę koktajlową, czy jak to dziadostwo się nazywa? - tak, Szerszeń był cały zawstydzony i rumiany, ale zmuszony założył na siebie nieszczęsny prezent, na który składała się zielona sukienka, trochę nazbyt falbaniasta i dodatki w kształcie czerwonych koralików w pasie, biuście i kilka przyszytych w tym czy innym miejscu.
- Moi dziadkowie są starzy i mają sklerozę. - wyjaśnił cicho chłopak. - Czasami zapominają czy mają wnuka, czy wnuczkę.
- Nie powinni mieszkać z kimś bardziej rozgarniętym? - Mroczny nie miał litości i nie przebierał w słowach.
- Mieszkają z wujkiem, ale jego bawią takie akcje. - mruknął tym razem rozeźlony na irytującego krewnego.
- Idź w tym na sylwestra. - podpowiedziałem. - Będziesz mógł z nami tańczyć i póki nikt cię nie skojarzy nie będziemy stać jak słupy soli pod ścianami, ale trochę się poruszamy... Chyba, że czegoś nie wiem i sylwester wygląda tutaj tak samo jak Halloween i opłaca się tam tylko jeść.
- Nie, spokojnie. Akurat wtedy jest bardziej kameralnie i mamy okazję posłuchać muzyki poważnej. W sumie to rzeczywiście, przynajmniej poruszamy się trochę jeśli będziemy mieć partnerkę. Dwóch na jedną pannę, nieźle. - Aaron wyszczerzył się do wystraszonego Cyrille'a, który chyba naprawdę nie miał zamiaru na to przystawać, ale prędzej czy później ulegnie namowom Mrocznego. On to wiedział, ja to wiedziałem i wiedział o tym sam nieporadny rudzielec. Tak, Szerszeń nie miał szans i po prostu musiał wystąpić z nami jako pannica do tańca. Zapowiadał się ciekawy początek nowego roku.

(…)
Sheva

1 komentarz: