niedziela, 9 lutego 2014

Przyjemności wśród delfinków

W środę notki nie będzie! Do zobaczenia za tydzień *kiss*

11 lutego
Ile dni minęło od przemiany? Prawdę mówiąc, nie potrafiłem tego obliczyć. Kiedy straciłem poczucie czasu? Tego też nie wiedziałem. Wiem tylko, że nie czułem się najlepiej, kiedy pozwoliłem by wilk wyszedł ze swojej kryjówki i przejął nade mną władzę. Syri zapewniał, że byłem grzeczny i zmęczony, nie chciałem się nawet z nim bawić. To możliwe, gdyż teraz bardzo, ale to bardzo chciałem się bawić, chociaż w zupełnie inny, bardzo ludzki sposób.
Syriusz uznał, że tym razem zabierze mnie do Pokoju Życzeń, jako że od dawna nas w nim nie było, a sypialnia i łazienka prefektów szybko nam się znudziły. Zresztą, każdy potrzebuje czasami chwili sam na sam bez zbędnego spieszenia się, bo za drzwiami już ktoś czeka.
- Pozwól się zaskoczyć. - szepnął do mnie Black i zostawił samego o kilkadziesiąt kroków od ściany. Wziął na siebie tworzenie naszego pokoiku na ten wieczór krążąc tam i z powrotem. Od wieków nas tu nie było, od lat nie widziałem Syriusza tak zamyślonego. - Chodź, Remusie! - jego głos był pełen emocji, kiedy pojawiły się drzwi do wymarzonego przez niego pokoju. - Zamknij oczy. - szepnął mi na ucho, więc zrobiłem to nie protestując ani przez chwilę.
Kiedy prowadzony przez chłopaka wszedłem do środka ogarnął mnie błogi spokój. Sam nie wiem nawet dlaczego. Może to te odgłosy cichego popiskiwania i szumu? Nie mogłem już tego wytrzymać i otworzyłem oczy zaskoczony patrząc na źródło tych dźwięków. Był wszędzie, jakby wbudowane w ten oszałamiający pokój.
- A... O... Y... - nie wiedziałem co powiedzieć. Przestronne pomieszczenie o niebieskich ścianach i jednej szklanej, za którą w błękitnej, rozświetlanej słońcem wodzie pływały oceaniczne ryby. Dwa fotele w głębi, łóżko w kształcie ogromnej muszli i rybacka sieć nad nim. Perłowy kolor pościeli, zapach ciepłego piasku, słonej wody. Byłem zachwycony. Nigdy dotąd nie byłem nad morzem, a teraz czułem się jakbym był jego częścią.
- Podoba ci się? - Syri wydawał się teraz niepewny. - Zawsze marzyłem o czymś takim, więc uznałem, że to miła odmiana.
- Jest bajkowo! - zapewniłem oglądając dalej – To niesamowite. Nie wiedziałem, że to jest możliwe nawet w magicznym pokoju. Bajka! Te dźwięki, zapachy, to łóżko... Wszystko jest takie klimatyczne i obłędne! Można się zakochać w takim miejscu. - usiadłem na miękkiej, chłodnej pościeli i pogładziłem ją dłonią. - Chodź i niech będzie nam jeszcze lepiej. - wyciągnąłem po niego ramiona, a on uśmiechnął się do mnie lekko rozbawiony.
- Masz rację, takie miejsce trzeba wykorzystać do dobrych celów. - nawet nie usiadał obok, ale od razu na moich kolanach i pchnął mnie do pozycji leżącej pochylając się jak barbarzyńca nad ofiarą.
Uśmiechając się wsunąłem dłonie w jego włosy i przyciągnąłem bliżej do siebie twarz chłopaka. Pocałowałem go mocno czując jak napiera na mnie swoim ciałem, a jego udo znalazło sobie miejsce między moimi. Czułem jego ciepło na kroczu, kiedy Syri rozmyślnie przesunął się wyżej. Uśmiechał się prosto w moje wargi przez co pocałunek był płytszy. Musiał się opanować, jeśli planował odstąpić swoje wargi mojemu językowi. Niestety, musiałem na to trochę zaczekać, ale byłem cierpliwy. W szczególności, kiedy zaczął drażnić moje krocze i ocierał się swoim o moją nogę. Po prostu musiałem unieść kolano nie mogąc się powstrzymać.
Westchnąłem w jego usta. Było mi naprawdę przyjemnie dzięki tej bliskości, słodkim pieszczotom, które zapowiadały więcej i więcej. Z przyjemnością rozbierałem chłopaka, a on nie pozwalał bym jako jedyny miał coś na sobie. Szybko obaj byliśmy całkowicie nadzy i całkiem z tego zadowoleni. Zacisnąłem palce na udzie Syriusza i mimowolnie oblizałem się wyobrażając sobie, jak będzie wyglądał w niedalekiej przyszłości, kiedy jego ciało stanie się jeszcze bardziej męskie. Umięśnione nogi, zgrabny tyłek, cudownie wyrzeźbione ciało. A ja będę jego kochankiem. Taki niespecjalny, zbyt pulchny po czekoladzie, ale i chuderlawy w mięśniach. To nie liczyło się jednak dla mnie tak bardzo, gdyż Syri i tak mnie chciał, a miałem pewność, że to się nie zmieni zbyt szybko. Ufałem w uczucia chłopaka, który zmienił moje życie diametralnie i sprawił, że zacząłem się przyzwyczajać do samego siebie.
Czułem jego dłonie wszędzie, a zapach skóry mieszał się z wonią oceanu, morza, sam nie wiedziałem dokładnie czego. To mnie podniecało, więc nawet nie dziwiłem się temu, że mój członek był teraz ogromny. Dziwiłem się za to samemu sobie, że nie pękłem z tego powodu.
Wtuleni w siebie, dotykając siebie nawzajem, całując i pieszcząc, zapomnieliśmy o całym świecie. Dłonie Syriusza zacisnęły się na moich pośladkach odbierając mi na chwilę oddech, a chwilę później masował mnie w tym miejscu nieubłaganie i cudownie napierając palcami na sekretne wejście między nimi. Od zbyt dawna tego nie robiliśmy, więc musiałem pozwolić by bawił się mną potwornie długo.
Nie wiem czy powinienem myśleć o sobie, jak o okropnym zboczeńcu, czy jak o zwyczajnym, niedopieszczonym nastolatku, ale chciałem więcej i nie miałem na tyle silnej woli bym mógł się chociaż zawstydzić. To było zbyt przyjemne i chciałem więcej. Palce Blacka były zwinne, długie i sprawne. Wystarczyłyby mi, gdyby nie fakt, że na swoim udzie czułem jego gotowy członek. Nigdy nie kazałbym mu w takim momencie czekać w nieskończoność, nie odprawiłbym go z kwitkiem. Zresztą, chłopak był przygotowany i jego zabiegi ułatwił balsam o przyjemnym, orzeźwiającym zapachu. Osobiście nasmarowałem nim jego członek i pieściłem dłońmi póki Syri nie stwierdził, że powinniśmy złączyć się na wzór puzzli.
Musieliśmy odsunąć się od siebie i ułożyć tak, by pozycja pozwalała nam dotykać się, całować i kochać. Dopiero teraz trochę się zawstydziłem musząc szeroko rozsunąć nogi, kiedy kruczowłosy układał się między nimi i napierał członkiem na moje wejście. Wszedł z lekkim oporem, ale ból nie był wcale dręczący. Początkowo trochę zapiekło, ale szybko czułem tylko rozkosz, jako że nawet brak komfortu potrafił podniecać, kiedy się do niego przyzwyczaiło w chwilach takich, jak ta.
Wzdychałem i jęczałem bezwstydnie prosto do ucha Syriusza, rozkoszowałem się jego płynnymi, mocnymi pchnięciami, pocałunkami składanymi na moim uchu i lekkimi ukąszeniami, którymi pokrywał moją szyję, ramię i muszelkę ucha. To było jeszcze bardziej podniecające. W szczególności, kiedy jego sprawne palce zaczęły mnie pieścić idealnie dopasowując się do każdego cudownego ruchu. Jak mogłem przez tak długi czas bać się seksu?
Syriusz całował mnie nieprzerwanie, ssał moją dolną wargę, pozwalał mi pojękiwać i drapać jego plecy, kiedy nie potrafiłem się powstrzymać.
- Będę nosił te ślady jak blizny wojenne – rzucił rozbawiony, kiedy znowu nie opanowałem się na czas i kolejne szramy dołączyły do poprzednich.
- Mhh, wybacz! - westchnąłem, ale już po chwili byłem zdolny wyłącznie do głośnego – Ah!
Moje myśli były w rozsypce, moje ciało spocone i usatysfakcjonowane, kiedy doszedłem, a Syri kolejnymi ruchami doprowadzał do cudownej ostateczności siebie. Nie musiał szukać spełnienia zbyt długo. Wytrysnął ledwie wysunął się ze mnie, a nasze nasienie zmieszało się na moim brzuchu.
Black objął mnie i całował po twarzy, kiedy przez chwilę leżeliśmy odkryci chcąc ochłonąć po tym raju, jaki mi zafundował. Mogłem tylko zamknąć oczy i ułożyć głowę na jego ramieniu. Chłopak gładził powoli moje plecy, a kiedy ochłonęliśmy, przykryłem nas lekkim prześcieradłem byśmy nie zmarzli, kiedy pot zacznie wysychać na gorącej skórze.
Ziewnąłem zaskoczony tym, że tak szybko zacząłem odczuwać potrzebę snu po tak przyjemnym wieczorze. Często zaspokojenie sprawiało, że miałem ochotę położyć się i zasnąć, ale miałem nadzieję, że odwyknę od tego im częściej będę się kochał z Syriuszem. Niestety, najwidoczniej to było już integralną częścią mnie i nie miało się zmienić, czy zmniejszyć. Wszystko pogarszał fakt, że leżałem i prosiłem się o zaśnięcie.
- Wiem, że to lubisz, wilczku. - szepnął mi do ucha. - Nie ma w tym niczego niestosownego, więc prześpij się. Ja będę tu cały czas z tobą. Jeśli zajdzie potrzeba obudzę cię.
- Ale to nie jest fair wobec ciebie. - jęknąłem wtulając policzek mocniej w jego skórę.
- Mam na ten temat inne zdanie. Jeśli masz ochotę spać po seksie to znaczy, że dobrze się spisałem. - obaj się zarumieniliśmy, kiedy Syriusz powiedział to jedno, konkretne słowo głośno. Nie często mieliśmy odwagę nazwać rzeczy po imieniu między nami.
- Masz rację, aż dziw, że nigdy o tym nie pomyślałem. Chyba rzeczywiście moje zmęczenie i chęć snu dobrze świadczy o naszym wspólnie spędzonym czasie. Wyczerpujesz mnie do cna. - uśmiechnąłem się kryjąc twarz w jego piersi.
Jego palce bawiące się moją skórą na plecach działały na mnie niczym kołysanka. Szum fal, popiskiwanie delfina, jak zdążyłem zauważyć, były nie mniej ogłupiające. Nasze małe, podwodne królestwo było prawdziwie idealnym, kiedy tak leżałem blisko mojego ukochanego chłopaka i czułem, że żyję.
„Remusie Lupinie, ty także masz prawo się zabawić” pomyślałem i uśmiechnąłem się mocniej obejmując Blacka.
- Zdrzemnę się tylko chwilkę. - obiecałem mocno zamykając oczy. Było mi błogo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz