niedziela, 18 maja 2014

Się porobiło

Było już dobrze po 22, elektryczności nadal nie było w całym zamku, a burza nie ustawała, w dalszym ciągu gwałtowna, głośna, szalona. Nie planowałem bezsensownie siedzieć w jednym miejscu, więc postanowiłem wykorzystać okazję i wyciągnąć mojego Syriusza na wspólną kąpiel przy świecach w pustej łazience prefektów. Tylko my mogliśmy się tam kręcić tak późno i w takich warunkach, nikt inny nie odważyłby się na to w trosce o własne zdrowie. Przecież o wypadek nie trudno, a poślizgnąć się na wilgotnej podłodze w ciemnościach to niemal pewnik. Widać wilkołaki są w o wiele lepszej sytuacji, skoro nawet Syriusz nie obawiał się wypadku i z chęcią przystał na moją propozycję.
Nawet nie musieliśmy wyczarowywać światła, ponieważ kilka zaczarowanych świeczek samo wsunęło się za nami do przestronnego, ciepłego pomieszczenia, a wanno-basen zaczął wypełniać się ciepłą wodą. Od razu ustawiłem odkręciłem kilka kurków z dodatkowymi płynami żeby urozmaicić i umilić nam zabawę w cudownej wodzie.
- Podobają mi się te okoliczności. - Syri rozbierał się uśmiechając w ten nadzwyczajny, czarujący i obłędny sposób, który podpowiadał mi jasno, że jesteśmy parą niegrzecznych zboczeńców. - Burza, brak prądu, my dwaj tutaj... To romantyczne i trochę perwersyjne, nie sądzisz? - objął mnie ramionami już całkowicie nagi i nie pozwolił na udzielenie odpowiedzi na jego pytanie. Prawdę mówiąc, chyba nawet nie chciał jej znać. Przylgnął za to wargami do mojej szyi i całował ją powoli. Przy okazji rozbierał mnie niespiesznie pozwalając bym stał i rozkoszował się tym bez niepotrzebnego wykonywania ruchów, które mogłyby mu przeszkadzać. - Może powinniśmy podnieść poprzeczkę? - szepnął mi do ucha i odwrócił moje ciało w swoją stronę jednym, sprawnym ruchem.
- Co masz na myśli? - nie miałem pojęcia i nie wiem, czy naprawdę byłem ciekaw. To nie brzmiało bezpiecznie.
- Dziś ty będziesz na górze. - powiedział z cwaniackim uśmiechem i błyskiem w szarych oczach. - A ja się poddam. Wilk ponad psem. Jak myślisz?
Byłem czerwony, to pewne. Może nawet nigdy dotąd mnie tak nie zawstydził, jak teraz tą propozycją. Co miałem mu odpowiedzieć? Przecież kiedyś o tym myślałem, byłem ciekawe jak to jest, czy potrafię, która pozycja jest przyjemniejsza. Czy powinienem zrezygnować tylko dlatego, że czułem wstyd przed dominacją? Byłem wilkołakiem, a więc moja poddańcza pozycja chyba nie należała do najnormalniejszych. Zresztą, byłem już niemal mężczyzną! Nie mogłem zachowywać się wiecznie, jak wstydliwy dzieciak.
- Tak, powinniśmy się zamienić. - powiedziałem i było za późno żeby się wycofać.
- Wspaniale! - Syriusz klasnął w dłonie i przyspieszył znacznie rozbieranie mnie, jakbyśmy byli dziećmi i mieli właśnie bawić się w zapasy w błocie.
Nagle nie miałem pojęcia, co właściwie robić. Miałem dwie lewe ręce, byłem sparaliżowany, zupełnie nieporadny. A Syriusza to bawiło i nie mogłem się temu dziwić. Sam na jego miejscu byłbym ubawiony taką nieporadnością osoby, która nie była przecież niedoświadczona. Wstydziłem się sam siebie i to dlatego, że się wstydziłem. Czy mogłem upaść niżej?
- Chodź, bo nigdy nie ruszymy się nawet na krok. - złapał mnie mocno za rękę i pociągnął w stronę wody. Zanurzył się w niej, a ja zaraz za nim. Nie było w tym nic nowego, nic czego byśmy do tej pory nie robili. Więc dlaczego? Dlaczego miałem wrażenie, że jestem wstydliwą dziewicą, która zaraz ma przeżyć swój pierwszy raz? Może gdybym wcześniej zjadł coś słodkiego? Albo napił się jakiejś aromatycznej herbaty, która odciągnęłaby moje myśli od tego wszystkiego? Byłem żałosny! Gdybym mógł uderzyłbym sam siebie z całych sił w głowę. Jak można być tak beznadziejnym?
Wziąłem głęboki oddech i starałem się odsunąć od siebie wszystkie niestosowne myśli. „Już to robiłeś” mówiłem do siebie w myślach „Już byłeś z Syriuszem, nie będziesz robił niczego, co miałoby cię zaskoczyć. Uspokój się i działaj. Masz tylko całować i dotykać... Dasz sobie radę, Remi. Dasz sobie radę!” paplałem i całe szczęście, że Syri nie słyszał ani słowa, bo miałbym nie lada problem. Nigdy nie przestałby się ze mnie nabijać.
Jakimś cudem zdołałem pocałować chłopaka, który uklęknął na siedzisku, na którym ja posadziłem tyłek. Zawisł nade mną, uśmiechnął się i tym razem to on przyssał się do mnie. Mruczał, a ja bardzo niepewnie położyłem dłonie na jego pośladkach. Zacisnąłem na nich palce zastanawiając się intensywnie nad tym, jakie to tak naprawdę uczucie móc dominować. Nie było niemiłe, nie było też specjalnie dziwne. Black miał niesamowicie zgrabne, twarde pośladki, które idealnie leżały w moich dłoniach. Może przez cały ten czas źle się zabieraliśmy do naszego związku i w rzeczywistości miało to wyglądać tak, jak teraz? On – chętny, poddany mojej woli. Ja – niemal nieśmiały, ale rozkoszujący się moim chłopakiem? Teraz i tak nie miało to najmniejszego znaczenia.
Ścisnąłem mocno pośladki chłopaka, który wydał z siebie westchnienie i oparł czoło o moje. Przysunął się do mnie jeszcze bliżej, jego członek napierał na moją pierś i ocierał się o nią. Ja nigdy bym tak nie potrafił, ale on wydawał się naprawdę właściwą osobą na właściwym miejscu. Jego ciało było wspaniałe, gotowe na wszystko i idealne. Samo dotykanie go sprawiało mi niewypowiedzianą rozkosz.
Kiedy właściwie moje palce zsunęły się między jego półkule i zaczęły gładzić aksamitny pierścień, który wydawał się otwierać jakby tylko czekał na mój odważniejszy ruch. Zaryzykowałem i pchnąłem palcem w głąb tej aksamitności, ciepła, miękkości. Między moimi udami rozgrywała się teraz najprawdziwsza wojna rozkoszy. Mój członek był naprężony, kiedy napierałem nadal i miałem wrażenie, że zanurzam się w ubitą na sztywno pianę do ciasta.
To było zupełnie inne doznanie niż to, kiedy to moje wejście było atakowane, kiedy sam przygotowywałem się na przyjęcie w siebie Syriusza także nie czułem takiej rozkoszy, jak teraz. Idealne pośladki Blacka i moje palce między nimi. Aż przełknąłem ciężko ślinę. Jego ciało było jak słodki podwieczorek. Dwie aromatyczne, twarde połówki jabłka i waniliowy krem między nimi. Jak można tego nie pragnąć? Do tego pysznego deseru brakowało jeszcze tylko mnie.
Zamruczałem, a Syri wypiął się poruszając w przód i w tył chcąc by moje palce stymulowały go zamiast tkwić w tym samym miejscu. Podjąłem się więc tego żadnego wysiłku i próbowałem sprawiać mu przyjemność. Był rozpalony, podniecony, wspaniały. Tym chętniej sunąłem palcem między jego pośladkami i spróbowałem dodać kolejny. Nie stawiał oporu, jego ciało przyjęło mnie z prawdziwą rozkoszą. Podobało mi się to, więc nagle stałem się bardziej pewny siebie, już się nie wahałem. Wiedziałem, co robię.
Wyjąłem palce, a on odwrócił się tyłem wypiął i pozwolił żebym go wypełnił sobą po brzegi. Podjąłem się tego zadania i westchnąłem czując, jak mój członek napiera na tę miękką pianę. Pchnięcie, które objęło mnie rozkosznym ciepłem i rozkoszą sprawiając, że jęknąłem. Byłem w nim. Byłem w Syriuszu!
I już w następnej chwili otwierałem oczy czując podniecenie, zagubienie i chłód. Nie mogłem zrozumieć co się dzieje. Gdzie to ciepło łazienki? Gdzie cudowna woda? Syriusz przede mną?
- Remi, zaśliniłeś sobie rękę. Co ci się śniło? - usłyszałem głos Blacka, kiedy podnosiłem głowę z twardego blatu stołu. Jak przez mgłę pamiętałem, że przecież grałem z chłopakami, czekałem aż pokłócą się z Jamesem, zamknąłem oczy zaledwie na parę chwil. Wokół nadal było ciemno, co mnie uspokoiło. Nikt nie widział, że pod stołem, w moich spodniach, rozgrywała si zacięta, wstydliwa walka między moim podnieceniem a wstydem. - Coś dobrego? - naciskał Black, a ja czułem płonące policzki. Dobrze, że nie mógł ich dostrzec. W przeciwieństwie do zaślinionej ręki, one nie błyszczały w świetle świec.
- Coś strasznie dziwnego. - powiedziałem tylko próbując nadać mojemu głosowi jakieś normalne brzmienie. - Idę do łazienki umyć twarz, bo czuję, że rozmazałem ślinę na całym policzku. - wymyśliłem byle jaką, ale prawdziwą wymówkę i wstałem do stołu. - Zaraz wracam. - podniosłem się szybko. Nie chciałem dopuścić do tego, że świeczki przesuną się za mną w nieodpowiednim kierunku i rzucą swoje migotliwe światło na moje pobudzone krocze. To byłoby skrajnie poniżające. Nie wiedziałem nawet, czy powinienem dać upust pragnieniu, które zgromadziło się między moimi nogami, czy też lepiej byłoby uspokoić ciało i pozwolić mu opaść.
Jak w ogóle mogłem mieć taki sen?! Syriusz pode mną? Też coś! To było niemożliwe, a to dlatego, że nie potrzebowałem jego pośladków przy moich udach. One miały tylko pasować do moich dłoni i nic więcej. Nie musiałem wbijać się między nie, nie musiałem być nad nim! Byłem urodzonym uke, jak powiedziałaby to Zardi. Nie czułem potrzeby dominacji, nie marzyłem o niej. A przynajmniej nie marzyłem do tej pory. Ten sen mnie teraz przerażał równie mocno, jak wcześniej podniecał. Jak mogłem myśleć o uczynieniu Blacka mi poddanym podczas seksu? Co mnie ugryzło?

1 komentarz:

  1. Wow, nie spodziewałam się tego xD Ale pomysł z zamianą ról mógłby być ciekawy, chociaż Remi to faktycznie urodzony czekoladowy uke. Slash zawsze spoko :D

    OdpowiedzUsuń