środa, 20 sierpnia 2014

Zaginione

14 czerwca
- Black, streszczaj się! - krzyknąłem stojąc w drzwiach pokoju. Musieliśmy wytaszczyć nasze kufry i torby za drzwi zanim w ogóle zabierzemy je ze sobą do powozów przy użyciu naszych magicznych umiejętności ten ostatni raz przed wakacjami. - Jako jedyny zostałeś w tyle, nie uważasz tego za wstyd na całej linii?! - pofatygowałem się do środka. - Co ty jeszcze robisz, co?
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - doszedł mnie stłumiony głos spod Syriuszowego łóżka.
- Tak się składa, panie Black, że nawet jeśli nie chcę, to bez ciebie nie ruszymy, więc lepiej ci pomogę. O co chodzi?
- A nie będziesz się śmiał? - Syriusz wygrzebał się spod łóżka.
- Syriuszu, litości! Oczywiście, że będę się śmiał jeśli to będzie zabawne! Nie jestem masochistą, który miałby się powstrzymywać. Zresztą, James już pognał z Peterem do drzwi wyjściowych, więc możesz mówić śmiało.
- Patrz. - podał mi kartkę papieru złożoną na cztery. Rozpakowałem więc „prezent”, na którym ktoś, wiedziałem kto, nabazgrał listę... No właśnie, listę czego? - To są wszystkie rzeczy, jakie zabrałem ze sobą w tym roku razem z dopiskami, jeśli coś dokupiłem lub wyrzuciłem bo się zniszczyło.
- Ok, tyle jeszcze rozumiem, ale co w związku z tym?
- Rzuć okiem na listę. Gdzie brakuje rzeczy? Oznaczyłem to nawet wykrzyknikiem, a teraz nurkuję gdzie mogę i szukam. To wydaje się tylko niepoważnym zaginięciem, ale w rzeczywistości jest wielkim nieszczęściem.
- Chyba sobie żartujesz...
- Chciałbym, Remi, ale nie. To jest bardzo, bardzo poważna sprawa. Na 20 sztuk bielizny, jaką ze sobą zabrałem, zginęło aż 6! To jest absurdalne i niemożliwe, ale prawdziwe! Nie mam 6 sztuk gaci! Upewniłem się jakich i okazuje się, że moje ulubione także zaginęły w akcji! Nie mam z czaszeczkami... Jednych z uśmiechniętą buźką na tyłku...
- Ok, ok! Bez szczegółów, zrozumiałem! - przerwałem mu. - Szukałeś wszędzie? - pokiwał głową – A w bieliźnie Jamesa, Petera i mojej? Mogły przypadkiem się zaplątać...
- Niestety, Remusie. Sprawdziłem to, kiedy się pakowaliście. Moje gacie zniknęły!
- Gacie nie znikają tak po prostu!
- Powiedz to mojej liście. Najgorsze jest to, że nie mogę iść do dyrektora i poprosić żeby zarządził wielkie poszukiwania Syriuszowej bielizny. Dopiero zyskałbym sławę w całej szkole...
- Dobra! Podsumujmy, co mamy! - postanowiłem wziąć się w garść.
- A raczej czego nie mamy, Remi. Nie mamy sześciu sztuk moich majcior, że tak głupio powiem. Cztery sztuki slipek i dwie bokserek.
- A kiedy ostatnio je widziałeś? - spojrzenie jakie mi rzucił było bezcenne.
- Serio? - zapytał ironicznie – Chcesz wiedzieć, kiedy ostatnio widziałem swoje zaginione gacie?
- Staram się pomóc.
- Tak, wiem, ale nawet ty nie potrafiłbyś chyba powiedzieć kiedy ostatnio miałeś na sobie gacie z misiem na pośladku.
- Cóż... - zsunąłem trochę spodnie i pokazałem Syriuszowi. - Mam je dziś na sobie. - kto, jak kto, ale Syriusz potrafił strzelić i trafić. I to nawet, kiedy starał się spudłować. Niemniej jednak, problem istniał i był rzeczywiście poważny. Mogłem się śmiać i nabijać, ale miałem złe przeczucia, co do zaginionej bielizny mojego chłopaka. - Obawiam się, że wiem co się z nimi stało. - zaryzykowałem w końcu.
- Remi...
- Ale kiedy to prawda, Syriuszu! Jestem pewny, że jakieś twoje szurnięte walentynki zdołały je zdobyć i zachowały dla siebie, jak ostatnie zboki! Gacie nie chodzą, Syriuszu! Nie mają nóg, nie mają rąk, nie pełzną! Jeśli nagle giną gacie i nie ma ich wśród gaci kolegów, to znak, że zostały porwane!
- Porwane... - Syriusz zawahał się chwilę. - Merlinie, Remi! Moje gacie uprowadzone przez zakochane dziewczyny?! Oszalałeś?! - zaczął się głośno śmiać parskając przy tym jakbym powiedział coś naprawdę zabawnego. Ale to nie było śmieszne! Ktoś rozkradał mu bieliznę i nie chciałem wiedzieć, co takiego z nią robi. Było bezpieczniej łudzić się, że nie robi nic.
- Możesz się śmiać, ale nie przychodź do mnie później, kiedy nie zostaną ci żadne gacie! - prychnąłem. - Będziesz latał z gołym tyłkiem, bo twoje slipy będą leżeć ukryte wewnątrz jakiś sprośnych pamiętniczków napalonych dziewczyn!
- Re...
- To gdzie są, co?! Gdzie są twoje galotki, Syriuszu?! - uśmiechnąłem się do niego z wyższością. - Nie masz pojęcia, czyż nie? Nie ma ich u mnie, nie ma u chłopaków... Nie ma pod łóżkiem ani w żadnej szafie. Nie mogły zaginąć podczas prania, ponieważ nikomu się to nie przydarzyło, jak długo tu jesteśmy. Nie, nie próbuj tłumaczyć, że to nie jest pewne, bo nigdy nie słyszałem o zaginionych majtkach, slipkach, biustonoszach, nawet o skarpetach! Nigdy nikomu nic nie zginęło, a przynajmniej nikt tego nie zgłaszał. Aż tu nagle pojawiasz się ty i oświadczasz, że brakuje ci aż sześciu sztuk bielizny. Jeśli naprawdę uważasz, że to coś co można przegapić, to chyba nie znasz dziewczyn. One zawsze wiedzą, kiedy coś im ubędzie, a nie zgłaszały braków. Jesteś więc jedynym i co? I nie wierzysz, że to nie jest przypadek! A teraz musimy się spieszyć, bo pociąg nie będzie czekał. Gdziekolwiek są teraz twoje slipki i bokserki, miejmy nadzieję, że jest im tam dobrze, a przy sprzyjających wiatrach wrócą do właściciela. Poza tą zgubą zabrałeś już wszystko? - chłopak skinął głową, więc ruszyłem do drzwi. - Chodź, może znajdą się podczas wielkiego sprzątania wakacyjnego, kiedy nie będziemy się tutaj już kręcić. Jestem pewny, że dowiesz się o wszystkich rzeczach znalezionych, kiedy wrócimy do szkoły po wolnym. - nie miał wyjścia. Musiał się zgodzić.
Naturalnie, o Syriuszowej stracie poinformowałem kolegów, którzy zgodzili się ze mną przyjmując do wiadomości fakt, iż najbardziej podejrzane są dziewczęta. Mogły zakraść się do pralni, tak jak my czasami zakradaliśmy się do kuchni, i wykraść wysuszone już pranie, zanim Skrzaty rozesłały je do pokoi. Skąd wiedziały, które są Syriusza? Może Skrzaty podpisują kosze z brudami numerkami pokojów, albo nawet samymi nazwiskami? Jakikolwiek nie byłby ich system, było pewne, że dziewczyny znalazły sposób by go obejść.
- Chodź, Syriuszu. Nie mam już czasu na szukanie gaci. - stanąłem koło jego kufra czekając aż złapie za rączkę i zacznie go ciągnąć. Nie planowałem mu pomagać! Skoro uznał mój pomysł z rozkradaniem gaci za taki zabawny, to niech sobie radzi sam! I tak miał kufer lżejszy o tę nieszczęśliwą szóstkę.
- Nie pomożesz? - jęknął, kiedy zaczął się siłować ze swoimi rzeczami.
- Zapomnij. Odczuwam dziką radość i pełną satysfakcję patrząc, jak się męczysz z tym ciągnięciem. Gdybyś nie śmiał się z mojego nieszczęsnego doboru słów, pewnie byłbym skłonny użyczyć ci mojej futrzastej siły. - porwałem za swój kuferek, o tyle lżejszy, że pozbyłem się książek wcześniej i wysłałem je do domu oddzielnie.
- Ty chodząca wrednoto! - stęknął, a ja uśmiechnąłem się szeroko. Oczywiście, że byłem wredny. W dodatku także mściwy, a on powinien pilnować swoich ubrań. - Wiesz o tym, że mając twoje ubrania można się pobawić w voodoo, prawda?
Chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie poważnie.
- Nawet tak nie mów!
- Ostrzegałem cię, że twoja bielizna mogła zostać porwana, a kobiety są szczególne... To wiedźmy, co do jednej! A takie miłosnego voodoo...
- Nienawidzę cię!
- Tak, wiem. Prawda bywa bolesna. - roześmiałem się. - Niestety, na voodoo nie ma chyba żadnego sposobu, więc albo zgłosisz zaginięcie swojej bielizny, albo...
- Coraz bardziej cię nienawidzę! - prychnął widząc mój wymowny uśmiech, kiedy wypowiadałem te słowa. Dyrektor padnie ze śmiechu, kiedy usłyszy taką rewelację. Syriusz doskonale o tym wiedział i dlatego był taki oburzony. Dobrze mu tak! Nie pilnował swoich rzeczy to niech cierpi!
- Powinieneś mnie coraz bardziej kochać, bo jestem chodzącą prawdą. A przy okazji padać przede mną na kolana, bo wiem, w jaki sposób możesz wybadać dziewczyny. Zapytaj Zardi, poproś żeby się rozejrzała i doniosła ci, które się w tobie podkochują i mogły ukraść ci gacie. Ona zrozumie wszystko, chociaż pewnie też wybuchnie śmiechem. Na to nie ma rady, twój przypadek jest beznadziejny. Nie patrz tak na mnie! To nie ja porywałem! - nie wiem dlaczego tak bardzo pasowało mi to słowo w kontekście garderoby Syriusza, ale oddawało sedno sprawy.
- Wrednota! Przydatna, ale dalej wrednota! - śmiałem się głośno ciągnąć swój kuferek i wyobrażając sobie minę dyrektora i innych nauczycieli, kiedy sprawa kradzieży wyjdzie na jaw. Podejrzewałem, że już na zawsze „wrednota” będzie przywodzić mi na myśl właśnie tę sytuację.

4 komentarze:

  1. ~Porcelanowa Szczęka20 sierpnia 2014 17:07

    Sytuacja serio mnie rozbawiła, biedny Syri i jego zaginione gacie. Ciekawe gdzie się teraz podziewają heh. Jak zawsze notka super, tylko muszę się trochę przyczepić... Chodzi mi o uczucia między Syrim i Remim, tak nadal chłodno między nimi, ale mam nadzieję że z czasem wrócą stare dobre czasy! :) Czekam na kolejną notkę z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne XD
    Mój nieopanowany śmiech i krzyk taty z sąsiedniego pokoju "Co się stało?" :D
    Czekam na dalszy ciąg
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktos jest w stanie podać mi link do pierwszego razu Remiego i Syriusza? Byłabym wdzięczna! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kirhan San! Notka przecudowna. Słuchaj mam dla Ciebie pełno fan-artów, pamiętasz jak kiedyś załączałaś je pod koniec notki? Sądzę że pomysł wznowienia tego jest ok. Jeżeli chcesz obejrzeć je chociaż to pisz na e-mail: czekoladowy_rogalik@wp.pl (mówię od razu że brałam je z tumblr'a) ale są świetne ^^

    OdpowiedzUsuń