niedziela, 12 października 2014

Mistrz kombinowania

14 lipca
Chociaż nie przepadałem za Dymitrem, który niezamierzenie zrobił ze mnie osła w noc, w którą się poznaliśmy, to jedno musiałem mu przyznać – potrafił robić znakomite słodycze. Nie chodziło nawet o ciasta, czy jakieś wykwintne rarytasy, których i tak nie potrafił robić, ale o batoniki, jakimi chciał przeprosić wszystkich domowników za zamieszanie, jakie stało się jego udziałem w dniu naszego pierwszego spotkania. Śmierdziało to podstępem na kilometr, ale nie mogłem jednocześnie go podejrzewać o złe intencje i jeść wyśmienitego łakocia. Nigdy bym nie pomyślał, że miodowy batonik z płatków owsianych z migdałami, kokosem i rodzynkami może mnie przekonać do człowieka, ale widać nie straciłem jeszcze apetytu na słodkie, bo nagle Dymitr wydawał mi się ideałem. Nie pomagało także mrożone mleko, którym popijałem domowy batonik, gdyż czułem się dzieckiem podatnym na wpływy, kiedy mój żołądek i język rozpływały się w błogości. To przerażające, ale naprawdę byłem uzależniony od pyszności. Czy to normalne u wilkołaków?
- No, więc... Bardzo was wszystkich przepraszam za zamieszanie jakie spowodowałem i mam małą prośbę.
- Wiedziałam! - Mama Shevy prychnęła głośno i patrzyła teraz ze sporą dozą ironii na brata bliźniaka swojego męża. W jej oczach na pewno nie byli do siebie podobni, ponieważ szczerze wątpiłem w to, czy potrafiłaby z takim niesmakiem spoglądać na kogoś, kto jej zdaniem wyglądałby dosłownie jak jej Serhij.
- Pozwólcie mi tu zamieszkać na pewien czas. - niezrażony mężczyzna kontynuował i przyznam, że podziwiałem go. Ja nie potrafiłbym tak znakomicie ignorować okazywanej mi niechęci. - Będę pilnował domu, kiedy was nie będzie, czasami coś ugotuję, jak dzisiaj. Przecież na narzekaliście na mój schab w sosie chrzanowym. - sam się zastanawiałem, czy Dymitr sam przygotował obiad, czy oszukiwał w jakiś sposób, ale to nie było moją sprawą. Byłem pojedzony, dopieszczony deserem i wszystko to na koszt Shevów, więc nie miałem prawa się odzywać. Mogłem za to słuchać i obserwować, a to robiłem z wielką przyjemnością. - Tylko na jakiś czas! - Dymitr jęczał błagalnie dalej. - Póki nie znajdę dla siebie jakiegoś odpowiedniego lokum. Chcę się ustatkować, bo mam kogoś wyjątkowego, ale potrzebuję waszej pomocy. - kłamał. Słyszałem to w jego głosie. Wierutna bzdura, ale ja tam byłem powietrzem, więc nie wypadało żeby powietrze się wtrącało, czy chociażby śmiało z czyjegoś kłamstwa. - Ona jest urocza i na pewno będzie świetną dziewczyną dla mnie. Pomoże mi się zmienić, stać się odpowiedzialnym człowiekiem.
- Więc nie mówisz o tej kobiecie, którą przyprowadziłeś tutaj żeby bezcześcić mój dom? - kolejny raz to pani Sheva zabierała głos, a jej mąż nie powiedział ani słowa. Zresztą, on na pewno by się zgodził i nie interesowałoby go dlaczego brat chce z nimi zamieszkać. Problem stanowiła kobieta, którą na bieżąco okłamywał mąż, jego brat i syn.
- Yhm, to ona... Ale to moja wina! Ja ją upiłem! - mężczyzna chciał przedstawić swoją wybrankę w najlepszym świetle. - Kiedy ją poznacie będziecie zachwyceni! To pielęgniarka, a przydadzą nam się dobre układy z kimś w Świętym Mungu. Serhija znają doskonale, mnie z nim mylą, ale ciebie i Andrew nie kojarzy zbyt wiele osób. Dzięki Harrmionie, to taka skandynawska odmiana naszego imienia, będzie mogli zawsze liczyć na pomoc. Wiesz, zmiana pokoju, dodatkowy kawałek mięsa. Zaproszę ją na obiad i sama się przekonasz, że Harry jest wyjątkowa.
Serhij najwyraźniej wiedział, co brat kombinuje, bo załamany przetarł twarz dłonią i zasłonił ją rękoma, by żona przypadkiem nie domyśliła się podstępu z jego winy.
- Jutro ma wolne, o ile dobrze pamiętam, więc jutro ją zaproszę, co wy na to? Poznacie moją Harry i na pewno się do niej przekonacie. Jeśli uznacie, że to dobra dziewczyna to pozwolicie mi zostać, dobrze? A jeśli wam się nie spodoba, bo wtedy się wynoszę tak, jak planowo miało być. - Bajerował, a matka Shevy łyknęłam przynętę. Harry miał więc pojawić się jutro w okolicach obiadu, dosłownie i w przenośni.
Czy on planował podstawić jakąś znajomą w miejsce swojego chłopaka, by w ten sposób zapewnić mu drogę do serc rodziny i zagrzać sobie miejsce w domu brata? A może nafaszerował czymś obiad i teraz sprawdzał, czy środek działa? Nie pojmowałem tego człowieka. Zresztą, nie musiałem. I tak niedługo miałem wrócić do siebie, a później wyjechać nad morze z kolegami. Andrew wróci do Fabiena i nasze życie znowu będzie normalne, może nawet nudne. Nagle obecność Dymitra nie była już dla mnie tak irytująca, ale stała się tym interesującym aspektem codzienności, na który może nigdy więcej nie będę mógł liczyć. Dziwne, ale po spotkaniu Corneliusa i wszystkim, co z nim przeszedłem, dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak bardzo tacy ludzie jak on wzbogacili moją codzienność. Teraz robił to Dymitr i uświadomiwszy to sobie, nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Remusie, uśmiechasz się, czyżbyś chciał nam coś powiedzieć?
Widać pewni ludzie – w tym ja – nie mogą mieć własnych wesołych myśli, bo od razu zostaje to zauważone. Cóż, na rumieńce także wpływu nie miałem.
- Nie, nie, proszę pani. Po prostu pomyślałem, że to bardzo... miłe – nie mogłem znaleźć innego słowa – ze strony mężczyzny, kiedy zaprasza partnerkę do siebie by poznała rodzinę. Takie to... zobowiązujące. To idealny materiał do babskich plotek. Wiem, bo czasami słyszę nawet u nas w szkole, jak dziewczyny, a nawet nauczycielki szepczą coś między sobą... To znaczy... To wszystko widać na twarzy, więc domyślam się o co chodzi... Nie jestem specjalistą, ale... wyobrażenia mężczyzn o kobietach nie różnią się znowu tak bardzo od rzeczywistości. - zakończyłem szybko. Ależ się wkopałem! Zachciało mi się mówić, a teraz miałem szczęście, że wyszedłem z tego cało, jakimś niezrozumiałym cudem. Cóż, podejrzewam, że brzmiało to jak głupi bełkot dzieciaka, ale widziałem jak Dymitr uśmiecha się zadowolony. Albo dlatego, że zrobiłem z siebie osła, albo moje bełkotanie pomogło mu coś osiągnąć.
- Remus ma racje. - Serhij ruszył mi na ratunek i byłem mu za to wdzięczny. Mówić o kobietach przy kobiecie? I to takiej jak matka mojego przyjaciela, to samobójstwo. - To chyba najlepszy sposób żeby pokazać dziewczynie, że jest się nią zainteresowany, chociaż jeszcze większe znaczenie ma w drugą stronę, ale wtedy facet ucieka, kobieta tego nie robi, ale sama pcha się do domu żeby poznać swoją przyszłą rodzinę. Przypomnij sobie, jak to było z nami.
- Ja tam tego nie pojmuję i nie pojmę. - Andrew podrapał się po głowie. - Po co miałaby poznać rodzinę? To krępujące i sztuczne. Każdy chce się spodobać, więc nikt nie zachowuje się naturalnie. - Dymitr rzucił bratankowi wściekłe spojrzenie. - No, co? To prawda! Ja tam swojej dziewczyny nie przedstawię rodzinie i nie będę chciał poznawać jej rodzinę. Przynajmniej nie przed ślubem. Wcześniej mi to nie potrzebne.
- Ty w ogóle jesteś jakiś romantycznie nieudany! - prychnęła na niego matka i chyba dobrze to nazwała ponieważ nikt nie zaprzeczył, ale nawet dostrzegłem wymowne, nieśmiałe skinięcia. Widać cała rodzina Shevów wiedziała, że Andrew nie nadaje się do romantyzmu. Jego związek z Fabienem też nie zaczął się zbyt górnolotnie, przedstawienie go rodzinie odbyło się w sposób skrajnie dziwaczny... Tak, nigdy wcześniej nie przyszło mi to do głowy, ale rzeczywiście tak było. Mój najlepszy przyjaciel był romantycznym flakiem. - Dobrze, zaproś ją. - w końcu padły te długo wyczekiwane słowa, które oznaczały, że zabawa się nie skończyła, ale dopiero rozpoczyna. Dymitr, jego chłopak, którego przedstawił jako kobietę, rodzinny obiad ze mną przy stole. Miałem ochotę roześmiać się z radości. W moim domu nigdy nic się nie działo, a gdyby nie przyjaciele byłbym najnudniejszym człowiekiem w szkole.
- Dzięki, jestem ci naprawdę wdzięczny! Nie będziesz żałować. Ty i Harry w mgnieniu oka staniecie się najlepszymi przyjaciółkami. A teraz biegnę jej powiedzieć o zaproszeniu. - a może właśnie o to u chodziło? O wymówkę pozwalającą wyrwać się z domu? Tylko czy zwykła wymówka musiałaby być tak ekstremalna? Nagle pożałowałem, że nie mogę czytać w myślach wybranych osób. Wtedy na pewno chciałbym przeczytać tę sieczkę, jaka znajdowała się w głowie Dymitra. Ze wszystkich znanych mi osób był jedynym inteligentnym osłem. Szalony, ale jednak rozsądny, zupełnie różny od Jamesa, który był tylko durny.
Nucąc coś pod nosem Dymitr poszedł tanecznym krokiem na piętro skąd wrócił w pół godziny później wypiękniony. Nie zdążyliśmy się nawet ruszyć z salonu, a on zaprezentował się nam w całej okazałości. Staranie ubrany, wykąpany, ogolony i pachnący jakby planował się oświadczyć. Że też wcześniej o tym nie pomyślałem! A jeśli o to mu chodziło? Jeśli chciał się oświadczyć?! Nie... Nie ten człowiek. Nie wyobrażałem sobie żeby Harry był na tyle szalony żeby się zgodzić, a przez tę chwilę, przez którą miałem z nim styczność wydawał mi się lekkoduchem, który pasował idealnie do Dymitra. Żaden z nich nie dałby się zaobrączkować. A więc pozostawało tylko zdobycie wolnej ręki na korzystanie z domu Shevów i to już pasowało idealnie do nieodpowiedzialnego bliźniaka, który lubił używać życia.
- Remi, przygotuj się psychicznie na jutro. - Andrew szepnął do swojego pionka, który przesuwał po polach gry, nad którą siedzieliśmy z jego rodzicami. Wiedział, że go usłyszę. - Nie mam pojęcia, co się wydarzy, ale będzie na pewno ekstremalnie i zabawnie. Na Dymitra można zawsze liczyć. - tego się obawiałem i tego nie mogłem się doczekać. Będę miał o czym opowiadać Syriuszowi, kiedy się spotkamy, na pewno! Wyjazd do Andrew naprawdę mnie uleczył ze stanu depresyjnego, w jaki wpędził mnie Syriusz. Byłem winny przyjacielowi naprawdę ogromną przysługę.

remus-lupin-full-495674

3 komentarze:

  1. O Merlinie drogi!
    Już nie mogę się doczekać kolejnej notki!
    Dymitr... Przebierze Harrego za dziewczynę? A może wykorzysta jego siostrę?
    Chcę już środę!!
    :3
    Pozdrawiam i życzę weny!!
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) Jestem twoją czytelniczką od lat, ale jeszcze niepisałam komentarzy, bo czytam na telefonie i ciężko się przewija ekran, a tym bardziej pisze komentarze. No więc, twój blog jest niesamowity! Sama piszę opowiadanie o nazwie "Ryouma" i nie długo robię bloga. Opowiadanie oczywiście Yaoi. :D

    OdpowiedzUsuń