niedziela, 19 października 2014

Rodzinny obiad trwa!

- Pozwolę sobie przygotować jednak kawę dla nas wszystkich, jako że chciałabym żebyśmy skosztowali tej, którą ostatnio kupiłam. To podobno najnowszy hit salonów. - zakomunikowała nam mama Andrew, tak więc obiad i deser można było uznać już za wspomnienie, zaś kawa z podwójną pianką właśnie była przygotowywana. Pani domu zaprosiła swojego gościa do salonu, gdzie na małym stoliku postawiła właśnie śliczne podstawki pod filiżanki, ciasteczka do kawy, a kiedy ta była gotowa, także filiżanki.
- Chłopcy, nie przeszkadzajcie sobie i bierzcie, co chcecie. - zachęcił Serhij i podsunął nam ciastka. Poczęstowałem się jednym i Andrew również skorzystał z zachęty. Następnie gestem pogonił nas do spróbowania ciastek z kawą, a więc staliśmy się królikami laboratoryjnymi nowych zakupów jego żony. Cóż, na pewno nie chciał eksperymentować na partnerCE swojego brata.
Skosztowałem aromatycznego, kruchego ciasteczka o lekko waniliowym i cytrynowym posmaku, a następnie wziąłem łyk kawy. Nie czułem goryczy, jedynie słodycz. Nie była to zwykła kawa, a słodka pianka, która osiadła mi na nosie również miała coś wyjątkowego w swoim smaku.
- Pychota! - stwierdził Andrew siedzący obok mnie, więc jego ojciec tym razem odważnie podał ciasteczko Harrymionie. Naturalnie dziewczyna jego bliźniaka wzięła ciastko z ochotą, co na pewno nie umknęło pani Shevie.
- Mm, naprawdę znakomita! - Harry zamruczał z aprobatą.
- Naprawdę? Daj skosztować? - siedzący na sofie obok Harry'ego Dymitr wziął w dłonie jego filiżankę i pokierował do swoich ust. Upił łyk z aprobatą kiwając głową. - Rzeczywiście, pyszna.
- Przecież masz swoją! - skarcił go przebrany kochanek, ale mężczyzna nic sobie z tego nie robił.
- Z twojej smakuje lepiej. - flirtował otwarcie ze swoją mało atrakcyjną niby to dziewczyną.
- Więc sobie ją zostaw, a ja wezmę nową. - stwierdził Harry, co matka Shevy na pewno odebrała jako zachłanność, ale kto by się tym przejmował? Po brzydkiej Harrymionie i tak nie spodziewała się wiele.
Sączyliśmy kawę, później kolejną, słuchaliśmy z Andrew rozmowy, czy raczej przesłuchania, jakie matka przyjaciela prowadziła zamęczając biednego Harry'ego. Pytała go o rodzinę, o zainteresowanie, pasje. Jakimś cudem wyszło na jaw, że partnerKA Dymitra ma słabość do wampirów.
- Eleganckich, wiekowych, pięknych i bogatych. - przebieraniec wyliczał na palcach.
- Więc to dlatego się we mnie zakochałaś? Bo pasowałbym ci na wampira?
- Dymitri... - powiedział pieszczotliwie Harry. Tak samo do brata zwracał się Serhij, więc domyślałem się, że chłodziło właśnie o zmiękczenie jego imienia by brzmiało delikatniej, niemal dziecięco. - Ty nie masz grosza przy du... duszy. Jesteś biedakiem, więc nie, na pewno nie zakochałem się w ludzkim wampirze. Zresztą, wampiry to taka moja słabostka, a w tobie zakochałam się ponieważ jesteś czarujący, a nie bogaty. - Norweg starał się by brzmiało to słodko, ale jego wzrok nie potwierdzał słów. Wątpiłem jednak żeby matka Shevy zwracała uwagę na coś podobnego. Była zbyt zajęta zbieraniem filiżanek żeby nie wysłuchiwać podobnych wyznań. Mi też robiło się od tego niedobrze, ale oni musieli grać. Zresztą, wystarczyło, że kobieta wyszła z salonu, a znowu wykłócali się zwalając na siebie nawzajem głupkowaty pomysł.
- Ciesz się, że to tylko obiad, a nie kolacja połączona z basenem! - syknął Dymitr. - Wtedy dopiero miałbyś przesrane, a teraz bądź mi wdzięczny, bo za darmo jesz pyszności i zaraz napijesz się czegoś mocniejszego, bo zadbam żeby odżałowała swoje ukryte przed światem alkohole. Serhij nie ma do nich dostępu, bo nie wolno rozpijać kury znoszącej złote jajka.
- Przesadzasz! - ojciec Andrew popatrzył gniewnie na brata – Nie ogranicza mnie tak bardzo! Gdybym chciał się napić wystarczyłoby żebym poprosił.
- Ha! Mówiłam, że mu ogranicza! - Dymitr zaklaskał niemal w dłonie z radości, że trafił w samo sedno. Cóż, rzeczywiście, nie widziałem nigdy by Serhij Sheva pił jakikolwiek alkohol, a skoro musiał prosić o coś mocniejszego żonę, to w tej kwestii rację musiał mieć ten, którego wcale to nie dotyczyło. - Ale skoro tak nie jest to ty zaproponujesz żebyśmy napili się czegoś. Whisky będzie w sam raz, tak myślisz? - ten pewny siebie uśmiech jednoznacznie wskazywał na to, że Dymitr był pewny wygranej.
- Niechętnie to przyznaję, ale on ma rację tato. - Andrew postanowił zabrać głos. - To dla ciebie jedyna i niepowtarzalna okazja żeby się napić i nie oszczędzać się przesadnie bo nie pracujesz przez najbliższe dni, nie masz ćwiczeń, możesz odpoczywać. Mama nie odmówi ze względu na Harry'ego nie chcąc wyjść na skąpiradło.
- Harry, pijesz? A tak, głupie pytanie. Jasne, że pijesz, już mieliśmy z Remusem przedsmak tego, do czego jesteś zdolny pijany. Nie miałem nic złego na myśli! O mama wraca!
- Kochanie, tak sobie myślę, że może poczęstujemy naszego gościa czymś mocniejszym? Harrymiona jest już po pracy, więc chyba nic nie stoi na przeszkodzie. Co o tym sądzisz? - Sheva zwrócił się do „dziewczyny” swojego brata.
- Yhm, rzeczywiście, jestem po pracy, ale to raczej nie wypada tak...
- Jim Beama! - wcisnął się w słowo Dymitr. - Harrymiona jest Norweżką, więc na pewno doceni trunek, który cieszy się tam takim powodzeniem.
Pani Sheva spojrzała na męża, później na jego brata i w końcu na przebranego za kobietę mężczyznę, który starał się nie dać po sobie znać, że z przyjemnością napije się czegoś mocnego. W końcu był tylko pielęgniarzem, nie było go stać na cokolwiek więcej poza kremowym piwem. Mnie na pewno nie byłoby stać na nic więcej.
- Tak, to prawda. - kobieta uległa, chociaż chyba nie podobało jej się, że będzie rozpijać inną kobietę, nawet jeśli tak brzydką, że najpewniej nawykłą do zabawy przy alkoholu. Tym bardziej w towarzystwie kogoś takiego jak Dymitr, który zaprosił ją pijaną żeby mogli bezcześcić jej dom. Pewnie dlatego zawahała się kilka razy zanim wyszła z salonu.
Wróciła po kilkunastu minutach, które upłynęły dorosłym na niecierpliwym przebieraniu nogami. Miałem nadzieję, że nigdy nie skończę w podobny sposób. Przecież to poniżające, żeby alkohol mógł wywoływać takie entuzjastyczne reakcje samym wspomnieniem.
- Taki wstyd, przepraszam okropnie, ale od tak dawna nie zaglądałam do bareczku, że całkiem zapomniałam o jego uzupełnieniu. Znalazłam tylko wino. - zaprezentowała butelkę. Zacząłem kaszleć udając, że się zakrztusiłem by nikt nie zauważył, że był to wybuch śmiechu. Miny Serhija i jego brata były komiczne. Harry westchnął, chociaż ciężko było określić, czy z ulgi, czy był to efekt zawodu.
- Proszę się nie przejmować. Mam taką słabą głowę, że wino będzie dla mnie bezpieczniejsze. - chyba chciał powiedzieć coś innego, ale zmienił zdanie. Przecież nie chciał wyjść na pijaczkę, która woli pić słabsze, ale więcej, niż mniej mocniejszego alkoholu. Tylko czy ktoś potrafił tak naprawdę pojąć, co działo się wtedy w głowie pani Shevy?
- Gdybym wiedział, że takie z was biedaki, kupiłbym jakiś prawdziwy alkohol ze swojej kieszeni. - rzucił uszczypliwie Dymitr.
- Rozumiem, że ty nie zaglądałeś do mojego bareczku, co byłoby powodem, dla którego nie mam tam nic poza szampanem, który nie pasuje do okoliczności i winem, które pasuje idealnie, chociaż nie zaspokoi twoich pijackich skłonności? - syknęła przy uchu szwagra. Podała butelkę mężowi i zniknęła kolejny już raz by wrócić z kieliszkami. Dla mnie i Andrew nic się nie znalazło, więc zrozumiałem, że mieliśmy w ciszy zjadać krucze ciasteczka zamiast się rozpijać.
Musiałem przyznać z rozbawieniem, że jak na słabą głowę to Harry nieźle radził sobie z opróżnianiem kieliszka z wina. Dymitr dotrzymywał mu towarzystwa w jeszcze większym tempie opróżniając swoje naczynie, zaś zaraz za nimi ustawił się Serhij, który nie robił sobie nic z potępieńczego spojrzenia żony. Tylko matka przyjaciela piła ślimaczo wolno swój jeden kieliszek, jakby nie mogła sobie z tym poradzić w zwyczajnym tempie. Butelka była więc niemal pusta, kiedy ona dopiero dolała sobie odrobinę trzeciego kieliszka.
Jeśli Harrymiona mogła wyglądać jeszcze gorzej to właśnie do tego doszło. Dymitr nie nadawał się do robienia makijażu i układania włosków, ale kiedy jego starania połączyć z lekko zaczerwionymi od alkoholu policzkami i świecącymi oczyma to raczej nie otrzymuje się niczego lepszego. Do upicia się było im wszystkim daleko, ale i tak wyglądali na nadmiernie ożywionych, kiedy znowu podjęli jakieś tematy, z którymi przecież uporali się zaledwie godzinę wcześniej.
- Uważam, że Harrymiona powinna zostać u nas na noc. - oświadczył nagle Dymitr. - Odstąpię jej pół swojego łóżka.
- Swojego? - powiedziała z przekąsem matka Andrew. - Harrymiona jest moim gościem, więc na pewno nie pozwolę jej spać z tobą.
Harry zastygł z otwartymi ustami i chyba myślał o tym samym, o czym właśnie pomyślał Serhij. Jeśli pani Sheva zaraz zaproponuje, że ona i Harry będą spać razem, a bracia razem, to sytuacja stanie się bardzo, bardzo niezręczna. Ciężko spać z mężczyzną w jednym łóżku i nie domyślić się, że nie jest kobietą. Nawet jeśli to gej.
- Remusie, przepraszam cię, ale czy przeszkadzałoby ci bardzo gdybyś spał dzisiaj z Andrew? - chyba wszyscy odetchnęli z ulgą. Nawet ja!
- Ależ nie, nie! Z chęcią przeniosę się do Andrew.
- Tylko na tę jedną noc, Remusie. - obiecała.
- Przygotuję świeżą pościel.
Harry uśmiechnął się z udawaną wdzięcznością, ale wyglądał na przerażonego. Przecież po zmyciu z siebie makijażu nikt nie uwierzy, że jest kobietą o męskich rysach! Żaba zamieni się w cholernego księcia! Jak Dymitr mógł o tym nie pomyśleć?!
- O, cholera! - to niewątpliwie oznaczało, że właśnie dotarło do niego co narobił.

16606738

2 komentarze:

  1. Końcówka najlepsza! The best!!
    Po prostu nie wytrzymuję ze śmiechu, a tata się pyta, czy ze mną wszystko w porządku XD
    Czekam na rozwój wydarzeń!
    :-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając to chichrałam się ze śmiechu waląc czołem w klawiaturę. Uwielbiam Twoje notki zwłaszcza gdy można się przy nich pośmiać. :D Pozdrawiam i życzę dużo weny. :)

    OdpowiedzUsuń