czwartek, 2 kwietnia 2015

Podrywacze

- Kto by pomyślał, że taki z ciebie podrywacz. - usłyszałem za plecami, kiedy Zardi zniknęła w sali, a ja właśnie miałem do niej wejść. Albo miałem niesamowite szczęście, albo chorobliwego pecha żeby natknąć się w tej chwili na doskonale nam już znanego francuza.
- Chodzi panu o Zardi? To znaczy o Caroline? To dobra przyjaciółka. Bardzo dobra, ale jednak przyjaciółka. - zacząłem tłumaczyć, co mogło zostać odebrane na różne sposoby, wszystkie z korzyścią dla mnie. - Zresztą, ona nie lubi być podrywana.
- Nie? - Noah wyraźnie zainteresował się tematem. Może Zardi mu się spodobała. To mogłoby być interesujące! Pod warunkiem, że dziewczyna chciała się związać z kimkolwiek po tym, jak jej miłość życia zwyczajnie ją zignorowała, ponieważ dzieliło ich zbyt wiele lat. On był sędzią w Ministerstwie Magii, ona zwyczajną uczennicą. Była cudowna, ale nie urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą by udało jej się związać z kimś takim.
- Nie. Ona jest wyjątkowa.
- Zdrowo pieprznięta. - wtrącił James, który przysłuchiwał się naszej rozmowie.
- Zamknij się, J. Nie widzisz, że dorośli rozmawiają? - skarciłem go wpychając siłą za drzwi sali lekcyjnej. - Sio!
- Lepiej zapamiętajcie sobie moje słowa! - rzucił za nami jak prorok i dał sobie spokój. Syriusz również się oddalił by przypilnować okularnika. Cóż, najwyraźniej uznał, że należy mi się to minimum zaufania, a Noah nie jest dla niego żadnym rywalem skoro pyta o Zardi. Chyba nie wpadł jeszcze na pomysł, że młody nauczyciel próbuje wybadać sytuację by wiedzieć, czy ma u mnie szanse. Może to i lepiej.
- Więc jest wyjątkowa? - naprowadził mnie na przerwany wątek francuz. - Cóż, chyba rzeczywiście jest skoro potrafi być taka wesoła, szczera i bezpośrednia.
- I jako jedyna spośród dziewczyn ma krótkie włosy. - zauważyłem z uśmiechem. - To o czymś świadczy. Jest wyjątkowa i inna niż cała reszta dziewczyn tutaj. Dlatego się ze mną... z nami przyjaźni. Jest taka jak ja, Syriusz, James i czasami Peter. Idealnie pasuje do naszej ekipy. Dlatego jest taka niesamowita. Z nami nie każdy potrafi wytrzymać. Nie wspominając już o tym żeby nas naprawdę lubić, a ona po prostu jest nam jak siostra. Stąd wiem, że nie lubi być podrywana.
- Więc... czym to twoim zdaniem zastąpić? Pytam czysto teoretycznie!
- Oczywiście. Nie podejrzewam pana przecież o chęć podrywania uczennicy.
- Hej, aż taki stary nie jestem! - upomniał mnie – Niewiele starszy od ciebie, jeśli mam być szczery.
- Może i tak, ale na „pan” muszę się zwracać i nadal mam do czynienia z nauczycielem. Nawet jeśli na przyuczeniu i bardzo młodym.
- Dobra, nie ważne! Wróćmy do teorii zanim zjawi się profesor Slughorn. - nagle mówił bardzo biegle po angielsku, ale podejrzewałem, że to adrenalina robiła swoje. Bardzo chciał znać odpowiedź na pytanie, więc zapomniał, że nie zna angielskiego tak dobrze, jak mu się wydaje. Zardi potrafi widać czynić cuda. - Więc?
- Najpierw trzeba na siebie zwrócić jej uwagę. Czymś mrocznym, takim z fetyszem. O, wiem! Dzisiaj ma mi dać jedną książkę, na której punkcie teraz szaleje. Jest tam jakiś Hrabia, który strasznie jej się spodobał, więc kiedy ją dostanę to podrzucę. Jestem pewny, że to rzuci trochę więcej światła na całą tę sytuację z jej upodobaniami. W każdym razie, ona lubi irokezy i ciemne ubrania. - powiedziałem mrugając do francuza i zwiałem do środka sali, ponieważ korytarzem zbliżał się już nauczyciel eliksirów.
Fakt, że Zardi w końcu się komuś spodobała był dla mnie powodem do radości. Tym bardziej, że chodziło o naprawdę przystojnego chłopaka w jej typie. Pytanie tylko, czy będzie w stanie dotrzymać jej kroku i okaże się wystarczającym zbokiem by z nią wytrzymać.
Usiadłem na swoi miejscu i rzuciłem okiem na przyjaciółkę i młodego nauczyciela. Ona była zajęta rozmową z kuzynką o czymś najwyraźniej bardzo istotnym, on starał się na nią nie spoglądać i w tym celu przeglądał podręcznik eliksirów. Tak na pewno nie zwróci na siebie całej jej uwagi, ale przecież nie każdy potrafił od razu zabłysnąć. A może czekał na tę wspomnianą przeze mnie książkę by zacząć działać? To było możliwe.
- Dzisiejsze zajęcia poświęcimy eliksirom zmniejszającym i powiększającym ciało. - oświadczył Slughorn zaledwie zamknęły się za nim drzwi klasy. - Musicie być bardzo uważni, ponieważ skutki pochlapania się takim specyfikiem mogą być opłakane. Załóżcie fartuchy i rękawiczki, które dla was przygotowałem. - machnął różdżką w stronę jednej z szafek i w naszą stronę poszybowały kwiaciaste, okropne fartuszki. - Książki otwórzcie na stronie ósmej i do dzieła! Noah będzie was doglądał, więc w razie jakichkolwiek kłopotów możecie prosić go o pomoc. Nie zrobi jednak za was wszystkiego! Każda jego pomoc lub upomnienie to ujemne punkty, a tylko ten, kto będzie ich miał na koniec najwięcej ma szansę na fantastyczną nagrodę. Zaczynacie od dziesięciu punktów, które macie na koncie. Możecie je stracić, ale możecie także zyskać. Na końcu przydzielę każdemu z was odpowiednią liczbę punktów, w zależności jak będzie się spisywać wasz eliksir. Inaczej mówiąc, bawimy się jak zawsze i jak zawsze nagroda będzie niezwykle cenna. A teraz do dzieła, moi drodzy! - klasnął w dłonie i przywołał do siebie francuza tłumacząc mu wszystko to, co powinien wiedzieć.
Zabrałem się więc do pracy. Nie z nadzieją, że wygram, ale chcąc spróbować swoich sił z nowym eliksirem. Slughorn lubił zadawać nam prace, które musieliśmy wykonywać sami. Po dziesięciu minutach przerwie nasze starania by wyjaśnić zastosowanie eliksiru, a później, kiedy wszystko będzie gotowe, zechce podsumować to, w jaki sposób wykonuje się najlepszy środek na zwiększanie i zmniejszanie ciała. To była niebezpieczna substancja, ale my w tym roku mieliśmy kończyć szkołę, więc doskonale rozumiałem dlaczego nauczyciel od razu kazał nam zając się czymś tak poważnym. Jeśli będziemy stanowić zagrożenie dla otoczenia to nie mamy co liczyć na zdanie egzaminów końcowych. Może to jednak dobrze, że Peter został odsunięty od tych zajęć dla bezpieczeństwa swojego i innych. Czułem się lepiej nie mając go za plecami.
- Skoro jesteście już na dobrej drodze i pracujecie tak zawzięcie, porozmawiamy o eliksirze. Jak myślicie, po co się go stosuje? - wiedziałem, że w końcu nauczyciel podejmie ten temat.
- Jak bardzo możemy być szczerzy odpowiadając? - Zardi naprawdę wymagała leczenia, a zaskoczony jej pytaniem nauczyciel tylko wzruszył ramionami. Nie miał gotowej odpowiedzi. - W takim razie zakładam, że mężczyzna POWIĘKSZA – zaakcentowała dając dłońmi wyraźne wskazówki o co jej chodzi – żeby zaimponować kobiecie. Kobieta powiększa – ten sam ruch, ale inne miejsce na ciele – aby zaimponować mężczyźnie.
Miałem wrażenie, że Slughorn trochę się speszył, co mógłbym składać na karb jego wstydliwości, ale miałem dziwne wrażenie, że po prostu dziewczyna trafiła w sedno.
- A dlaczego pomniejszający? - dopytał rozbawiony Noah.
- Z tego samego powodu, ale zmniejsza się inne części ciała. - spojrzała na niego pewnie. - Odstające uszy, pokaźny nos, zbyt duże stopy. Na przykład taki mój „pinokio”. - wskazała swój nos – Jest długaśny, można nim oko wybić. Więc taka kobieta kropnie sobie na pinokia i na czas podrywu ma zgrabny, mały nosek. Ale że to na dłuższą metę niebezpieczne to ludzie robią to tylko raz na jakiś czas, czyli właśnie po to żeby wydawać się bardziej atrakcyjni. - ona i Noah mierzyli się wzrokiem uśmiechając do siebie. Gdyby ta chwila trwała dłużej uznałbym, że trafiłem do jakiejś bajki dla dziewczynek marzących o księciu z bajki spotkanym przypadkowo na ulicy.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem. - ich słodką chwilę przerwał Slughorn. - Ale nie zaprzeczę, trafiłaś. Odpowiadając na niezadane pytania, nie! Naszą nagrodą nie będzie ten eliksir, więc będziecie żyć ze swoimi kompleksami, jak każdy normalny czarodziej i czarownica!
- Nie, nie, nie! Mój eliksir! - pisnął do siebie jeden z chłopaków z mojej grupy, kiedy utopił z pluskiem coś w kociołku. Gwałtownie chciał to złapać, przypadkiem pchnął Jamesa, a ten cudem uniknął zanurkowania w swoim eliksirze. Wychlapał za to odrobinę zawartości kociołka Evans na swój palec, który momentalnie spuchł i rozrósł się do wielkości ogórka, cukinii, aż zatrzymał się na wielkiej pałce, którą mógłby zdzielić kogoś w głowę.
- Wow. - mruknął ktoś z tyłu.
- Małe jest piękne, nigdy nie chcę mieć z tym eliksirem do czynienia! - odezwała się z kolei jedna z dziewczyn i protekcjonalnie zasłoniła swój biust.
- I dlatego musicie z nim uważać! - westchnął nauczyciel podchodząc do Jamesa, który milczący i zszokowany przyglądał się swojej dłoni.
- Jedna kropla i pies na baby... - stwierdził nagle, a następnie jęknął, kiedy dostał w głowę od Evans. Cóż, nie ma to jak udany związek.
- Proszę o spokój! - Slughorn upomniał nas wszystkich, jako że w sali zrobiło się głośno. Kapnął kilkoma kroplani na wielki paluch Jamesa, a ten zaczął się kurczyć i wracać do normalnych rozmiarów. - Sytuację dało się łatwo opanować, ale to nie jest zabawa! - ostrzegł. - Istnieją przypadki, kiedy to, co zmienione nigdy nie wróciło do dawnych rozmiarów, a nawet zaczęło przejawiać odwrotne do zamierzonych skłonności! I dlatego proszę ostrożnie! - pogroził nam palcem. Nie zdejmować fartuszków i rękawiczek. - syknął jeszcze bezpośrednio do Jamesa, który był właśnie zajęty całowaniem swojego wymiarowego już palca.

3 komentarze:

  1. Kirhan czytam Cie juz dość długo i myśle ze jesteś wspaniała. Piszesz naprawdę swietnie, każdy szczegół jest opisany, naprawdę mi sie podoba. Dziękuje ci ze piszesz dla mnie i dla innych, że poświęcasz nam swój czas, jesteś cudowna i notka oczywiście zajefajna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Nostalgicznie się zrobiło3 kwietnia 2015 15:24

    Czytałam nałogowo Twojego bloga przez ładnych parę lat. Znalazłam go 9 lat temu, gdy byłam w 5 klasie podstawówki (co za nieprawość, tak swoją drogą). Pamiętam, że to było moje pierwsze zetknięcie się z miłością osób tej samej płci i pamiętam to zdziwienie: "ale przecież oni obaj są chłopakami" ;) Wchodziłam codziennie i sprawdzałam, czy są nowe wpisy. Dzisiaj wzięło mnie na wspominki o Harrym Potterze i pierwsze co - przypomniałam sobie o Tobie. Bałam się, że bloga już nie będzie albo ostatnia notka będzie sprzed wielu lat, a tu proszę, miła niespodzianka. Jesteś niesamowita, naprawdę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że Zardi wreszcie się ułoży z jakimś chłopakiem jej też się miłość życia należy. Odpowiedź Zardi była bezcenna ale szczera. Noah życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń