środa, 2 września 2015

Fantazje vs. Rzeczywistość

2 listopada
- Nie uciekniesz mi! - syknąłem Syriuszowi na ucho, kiedy zaszedłem go od tyłu podczas podwieczorku, na który wybrał się przede mną. Doskonale wiedział, że w moim „napiętym” grafiku zaplanowałem znaleźć czas na kilka chwil sam na sam z nim w Pokoju Życzeń i teraz bezczelnie chciał się wykręcić. W końcu mieliśmy się kochać, z czego to ja miałem być na górze, więc mój odważny chłopak ostatecznie poczuł oddech strachu na karku i próbował mi umknąć. Nie udało mu się, chociaż podejrzewałem, że walczył sam ze sobą próbując zrozumieć swoje uczucia. Czy powinien poddać się mojej dominacji, czy wręcz przeciwnie, powinien stanąć murem za samym sobą i walczyć o swoją pozycję „na górze”. Niestety, na to było już za późno, ponieważ nastawiłem się na seks z nim i tym razem nie planowałem rezygnować.
- Nie wiesz co to litość?! - zakwilił teatralnie.
- Przyznaję. Nie wiem, ale ty też jej dla mnie nie miałeś, kiedy robiliśmy to po raz pierwszy i to ja leżałem na plecach z tobą między nogami! - szepnąłem mu na ucho.
- Bezczelny typ się z ciebie robi.
- Masz wyłączność na tego okropnego Remusa. Inni nie mogą sobie na to pozwolić.
- Brakuje ci cukru. Siadaj i zajadaj!
Uśmiechnąłem się zadowolony. Uwielbiałem cukier w formie słodyczy, więc otrzymując pozwolenie od mojego nienawidzącego łakoci chłopaka, nie oszczędzałem się pochłaniając wszystko, na co tylko miałem ochotę.
Najedzony i szczęśliwy zyskałem więcej pewności siebie, więc bez skrępowania powiedziałem przyjaciołom, że zabieram im Syriusza na romantyczny spacer. Nie musieli wiedzieć, jakie mamy plany. Wystarczyło, że byli świadomi tego, że jesteśmy razem i nie chcemy by nam przeszkadzali.
Wychodząc z Blackiem z Wielkiej Sali udawałem rozluźnionego i dowcipnego, starałem się wyglądać na zdecydowanego, co do swoich planów na bezcelowe włóczenie się z kumplem po zamku. Nikt nie musiał przecież nabierać podejrzeń, co do tego, gdzie zmierzamy.
Pozwoliłem by Syriusz wybrał wygląd Pokoju Życzeń. Nie miałem pojęcia, co mi zaserwuje, ale byłem tego bardzo ciekaw. Kiedy otworzyły się przed nami drzwi, nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Pomieszczenie było imponujące, podobne trochę do tego, które Zardi stworzyła na potrzeby swojego szalonego planu ze zdjęciami. Egzotyczny klimat dzięki zapachom i światłom, pełno poduszek na ziemi, niewielki stolik, z którego i tak nie będziemy korzystać, ale idealnie dopełniał wyglądu pokoju.
- Nie patrz tak na mnie. Skoro mam być na dole, to wolę wyobrażać sobie, że jestem wezyrem, a ty moim kochankiem.
- To też jakiś sposób. - przyznałem. - Ale teraz zamknijmy drzwi i wyskakujmy z opakowań. - przyznaję, że mi się spieszyło, ale czy ktoś mógłby się temu dziwić? Nie spałem z Syriuszem od bardzo, bardzo dawna! Obaj byliśmy spragnieni, jak przystało na niemal dorosłych chłopaków.
- Do bielizny? - Syriusz uśmiechnął się. W końcu przestał się przejmować zamianą ról, chociaż był trochę zdenerwowany, podobnie jak ja. Można było przecież powiedzieć, że był to nasz pierwszy raz.
- Do bielizny. - zgodziłem się i zacząłem pozbywać swoich niezbyt imponujących ubrań, odsłaniając swoje niezbyt imponujące ciało. Blade, pokryte bliznami, raczej szczupłe. Przy naprawdę idealnym Syriuszu nie robiłem dobrego wrażenia.
Miałem to jednak w nosie, kiedy całowałem go i dotykałem, będąc przy tym dotykanym w podobny sposób. Kruczowłosy lubił mnie takim jakim byłem i to mi w pełni wystarczało. Właśnie dlatego teraz odważnie badałem jego ciało palcami i całowałem jego szorstkie, ale naturalnie słodkie usta. Nie próbowałem nawet zmuszać swojego ciała do działania zgodnego z moją wolą. Pozwoliłem by samo decydowało o tym, gdzie i kiedy dotknąć, co sprawiło, że moje dotychczasowe doświadczenia pokierowały mną całym od dotyku na piersi, po spokojne masowanie pośladków dla ich rozluźnienia. Syri był w końcu spięty i nie dziwiłem mu się. Nie każdy lubił podobną różnorodność ról w łóżku.
- Nie jestem barbarzyńcą. Będziesz chciał przestać, powiedz.
Skinął głową oddając swoje ciało do mojej dyspozycji.
Starałem się odciągnąć jego myśli od tego, co planowałem teraz zrobić, toteż całowałem go niemal bezustannie i ocierałem się o jego nogę, kiedy palcem pokonywałem lekki opór wrażliwego pierścienia mięśni. Zdawałem sobie spraw z tego, że na samym początku uczucie jest dalekie od przyjemności, toteż starałem się możliwie najszybciej go przyzwyczaić.
- To ja już zrezygnuję. - powiedział burkliwie uwalniając się od moich pocałunków. Spojrzałem na niego unosząc brwi w sposób, który miał moim zdaniem przypominać ironię. - Dobra, żartowałem!
- Mięczak. - skrytykowałem go i oddałem się swojemu wcale nie tak łatwemu zadaniu. Musiałem uważać, żeby nie zranić Syriusza, ponieważ moje paznokcie mogły wyrządzić więcej szkody niż się wydaje. W końcu byłem wilkołakiem, nawet jeśli nie podczas pełni.
Black szybko zaczął się irytować bezczynnym leżeniem, co wcale mnie nie dziwiło. Nie był typem, który siedzi na tyłku i nic nie robi. Zresztą, sam musiałem wejść w nową rolę, jaką przybrałem dla tego zbliżenia.
Odrzuciłem wszystkie niepotrzebne myśli i skupiłem się w pełni na kochanku. Próbowałem odbierać wszystkie bodźce, które czuł, wszystkie emocje. Musiałem przecież wiedzieć, w którym momencie będzie gotowy na więcej, na mnie.
- Nie, mam dosyć. Koniec zabawy, Remusie! Działaj, chociażbym miał kwiczeć z bólu!
Skinąłem głową, chociaż postanowiłem jeszcze trochę go pomęczyć. Nie chciałem żeby żałował swojej decyzji. Położyłem się na nim i szybko wykorzystałem okazję, że zająłem go pocałunkiem, do dodania szybszego i lepszego rozciągnięcia jego mięśni.
Doskonale wiedziałem, kiedy znowu będzie narzekał, więc zanim do tego doszło, spełniłem jego wcześniejsze życzenie. Syriusz skrzywił się, kiedy w niego wchodziłem. Jego ciało było tak spięte, że musiałem poczekać chwilę zanim pchnąłem do końca. Był ciasny, gorący i bardzo niewygodny, więc miałem nadzieję, że rozluźni się za chwilę. Próbowałem mu w tym pomóc, ale sam nie wiem ile dały moje starania. W końcu stał się trochę wygodniejszy, ale i tak nie było łatwo wyczuć moment, w którym będę mógł się poruszać. Mój członek cierpiał katusze miażdżony jego pierścieniem mięśni.
To wcale nie było przyjemne, chociaż starałem się jak mogłem. Wyobrażałem sobie wspaniałe przeżycia, ale rzeczywistość najzwyczajniej przerosła moje możliwości. Ostatecznie całe moje podniecenie zwyczajnie sflaczało i to samo stało się z Syriuszem.
- Powinniśmy o tym zapomnieć. - mruknąłem kładąc się ciężko na poduszkach, kiedy odsunąłem się od Syriusza zawiedziony.
- Zgadzam się z tobą w pełni. To była porażka! Chcę o tym jak najszybciej zapomnieć!
- Więc wracamy do codzienności?
- Zdecydowanie! - Syri zerwał się do siadu i jęknął. - Nie doszliśmy nawet do połowy, a ja i tak czuję ból. Tak powinno być?
- Niestety. - skinąłem wstając i ubierając się.
Ponieśliśmy klęskę. Nasza zamiana miejscami okazała się słabym pomysłem, który tylko nas zmęczył, zawstydził i nigdzie nie doprowadził.
Przyznając się do porażki, zebraliśmy się szybko i wyszliśmy z Pokoju Życzeń raczej przygnębieni. Zaproponowałem więc spacer po zamku, na co Syriusz zgodził się od razu. Obaj musieliśmy oswoić się z tym, co się wydarzyło. Kręciliśmy się więc bez celu po zamku. Początkowo milczący, później nieśmiało omawiając wydarzenia nieudanej zamiany. Oswojenie się z tym było naprawdę dobrym pomysłem, chociaż podejrzewałem, że będziemy potrzebować kilku dni zanim spojrzymy sobie w oczy bez wstydu.
Wpadłem do kuchni po gorącą czekoladę dla osłody i dla rozluźnienia po przejściach. Zażyczyłem sobie wielki kufel i od razu wypiłem kilka łyków. To naprawdę pomogło mi się zrelaksować i uspokoić moje rozedrgane nerwy.
- Wpadnę do biblioteki i wypożyczę sobie kilka książek o eliksirach. - oświadczyłem podając Syriuszowi wielki kubek mojej czekolady. - Poczekasz na mnie w Pokoju Wspólnym? - kruczowłosy zgodził się bez szemrania. Podejrzewałem, że sam chciał zatonąć w runach aby wypchnąć z pamięci naszą seksualną porażkę.
Nie mówiłem o tym Syriuszowi, ale postanowiłem porozmawiać z Zardi i wyżalić się jej za wszystkie czasy. Wiedziałem, że ona nie będzie się ze mnie nabijać i ufałem jej bezgranicznie, więc podjęcie takiej decyzji nie stanowiło dla mnie większego problemu. Musiałem teraz tylko znaleźć chwilę sam na sam z dziewczyną, aby powoli przeboleć wydarzenia dzisiejszego dnia.

04dc8796cc7342168ad4da6a7a64c5cf

2 komentarze:

  1. Hejka ;)
    Pochłonęłam całego bloga : D Historia jest wciągająca, bohaterowie niesamowici :) Zyskałaś nową czytelniczkę!
    Mam wielką nadzieję, że spróbują po raz kolejny zamiany ról i tym razem dobrze pójdzie ;)

    Pozdrowienia i weny,
    Glenka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog s u p e r o w y!!!! Odkryłam go jakieś pięć dni temu i przeczytałam jednym tchem. Chociaż niektórych momentów w ogóle nie pamiętam, np. pierwszy pocałunek Blacka i Lupina, wyjazd Shevy,pierwszy raz Syriego i Remiego, "zamiana ról" Seed i Seed, poznanie się Syriusza i Remusa, moment, w którym Black dostaje się do Gryffindoru, zakończenie związku z J przez Kinna, rozpoczęcie związku J i Evans, powstanie Huncwotów, czyli nauczenie się przez Blacka, Pottera i Pettigrew animagii (nie pamiętam, czy Sheva nim jest) i wielu innych rzeczy.(Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś był na tyle miły i wysłał mi linki, sama tego nie zrobię bo siostra przyjechała i nie wie o mojej pasji o paringach yaoi). Na zakończenie powiem jeszcze raz: Blog S u p e r o w y!!!

    OdpowiedzUsuń