środa, 18 maja 2016

Kartka z pamiętnika CCLXXIV - Matthew

Uśmiechnąłem się pod nosem, mimowolnie uniosłem brew i oblizałem lubieżnie wargi. Tak jak Greg nie mógł zmienić tego, jak apetycznie wyglądał, tak ja nie miałem wpływu na to, w jaki sposób na niego reagowałem. Przed samym sobą przyznawałem się do tego, że zazwyczaj moje zainteresowanie drugą osobą malało, kiedy w końcu dostawałem to, czego chciałem, ale przecież nie byłem jedynym takim chłopakiem na świecie! Nie należałem do stabilnych uczuciowo i nie było co się z tym kryć. Zresztą, kto chciałby wiązać się z kimkolwiek na stałe? No, może Alec i Jace, którzy mieli swoje drugie połówki, ale cała reszta moich przyjaciół miała zdanie podobne do mojego. Tak sobie przynajmniej wmawiałem.
- Matt, czuję twój wzrok na moim tyłku, więc przestań się w niego tak wpatrywać, bo mam ciarki, a one nie są wcale przyjemne. - Greg odwrócił się do mnie przodem stając w miejscu, przez co niemal na niego wpadłem.
- Hej, zabiłbym się o ciebie! - syknąłem wyhamowując w ostatniej chwili.
- Więc patrz jak leziesz, zamiast wpatrywać się w moją dupę. Miło, że ci się podoba, ale nadal jest moja i dla ciebie niedostępna, więc przestań marzyć. - chłopak nie owijał w bawełnę, co miało swój urok, chociaż było też niewyobrażalnie bolesne dla mojego ranionego jego słowami serduszka. Nie naprawdę, ale czasami lubiłem dramatyzować we własnych myślach.
- Kiedyś będziesz musiał ją komuś oddać, więc czemu nie mi?
- Doprawdy? Prędzej dałbym ją Alexandrowi. On przynajmniej nie wali wszystkiego, co się rusza.
Alec, który był zmuszony stanąć obok mnie, kiedy nagle zahamowałem przed Gregiem, teraz spojrzał na nas sceptycznie. Wszyscy wiedzieliśmy, że kto jak kto, ale ten chłopak nigdy nie zdradzi swojego ekscentrycznego faceta, którego kochał jak skończony, szalony idiota.
- Czy ktoś mi wyjaśni, dlaczego muszę tego wysłuchiwać? - za nami ostro rozbrzmiał głos nauczyciela run.
- Ponieważ widział pan jak zakradamy się spóźnieni na zbiórkę w Wielkiej Sali i postanowił nas pan ukarać? - odpowiedział pytaniem na pytanie Samuel. - A ponieważ oni zawsze tak się zachowują, pan nie ma innego wyjścia, jak tylko słuchać o tyłkach, pieprzeniu i innych takich niewinnych sprośnościach, które są nieodzowną częścią ich rozmów.
Nauczyciel pokręcił głową z westchnieniem i niedowierzaniem. Na jego zajęcia uczęszczali tylko Alec, Jace i Sam, więc w gruncie rzeczy nie miał jak do tej pory do czynienia ze mną i z Gregiem. Cóż, teraz mógł nadrobić zaległości.
- Zresztą, nie wiem czy jest pan odpowiednią osobą do pouczania kogokolwiek z taką malinką na szyi. - zauważył mimochodem Jace, który nie potrafił odmówić sobie przyjemności dokuczania komukolwiek, nawet jeśli był to profesor.
Wavele złapał się za szyję w miejscu, gdzie ponad kołnierzem koszuli wykwitał czerwony ślad po znaczącym skórę pocałunku.
W pewnym momencie naszych uszu doszedł dźwięk wielu mieszających się ze sobą głosów, co odwróciło naszą uwagę od dotychczas prowadzonej rozmowy.
- Zostańcie tutaj. - polecił nauczyciel i wyminął nas wszystkich. - Jeśli nie posłuchacie, zadbam o to, żeby wasz szlaban był tak dotkliwy, że żaden z was nie będzie miał siły myśleć o dupach. - rzucił poważnie i sądząc po jego minie nie blefował. Nie wiedziałem, co takiego mógłby wymyślić, ale po czyszczeniu szlamu sprzed kilku dni, wiedziałem, że istnieją kary, które potrafią zatruć życie w sposób dosłowny.
Czekaliśmy więc na nauczyciela wyjątkowo markotni i nieskorzy do żartów, rozmów, przepychanek. Cokolwiek działo się w pobliżu, na pewno musiało być niezłą zabawą sądząc z podnieconych głosów, które czasami stawały się głośniejsze, a czasami zdecydowanie cichsze i niemal niedosłyszalne. Przyznam, że oddałbym wiele aby dowiedzieć się, co takiego wywołało takie podniecenie u wszystkich tych osób, które mogłem dosłyszeć, ale nie chciałem ryzykować kary większej, niż ta, jaką dostaniemy za nasze spóźnione wejście do Wielkiej Sali.
- Obudźcie mnie, kiedy wróci. - rzucił Sam, który właśnie rozsiadł się na podłodze i oparty o ścianę zamknął oczy. Greg podążył za nim tęsknym wzrokiem równie zmęczony, co okularnik i najpewniej marzył o tym samym. Śnie.
Może rzeczywiście przesadziłem wyciągając chłopaków z rana z łóżek, ale naprawdę sądziłem, że wpadłem na genialny pomysł i chciałem spróbować go zrealizować. Czy było w tym coś złego? No, może trochę. W końcu posunąłem się do kłamstwa i szantażu, ale co innego mogłem zrobić, skoro należałem do wyznawców poglądu, iż cel uświęca środki?
- Myślicie, że wróci, czy zaginął w akcji i powinniśmy go szukać? - próbowałem znaleźć sposób na rozbudzenie kumpli, a rozmowa wydawała mi się jedną z najsensowniejszych metod.
- Nie zapomniał o nas, jeśli na to liczysz. - zauważył jak zawsze poważnie i ze stosowną dawką braku cierpliwości Alec. - Nauczyciel nie zapomina o uczniach, których miał gnębić.
- Dlaczego oni niosą sanki? - Gregoire kiwnął głową w stronę trójki pierwszaków, którzy paradowali z sankami w stronę, z której dochodziły podniecone głosy.
- Omija nas najlepsza zabawa! Ja tam idę, Wavele najwyżej nas znajdzie na miejscu. Powiemy, że zaczęliśmy się martwić i chcieliśmy go poszukać.
- Nie podoba mi się ten pomysł...
- Tobie nigdy nic się nie podoba, Alec. - wszedł przyjacielowi w słowo Jace. - Ja idę z Mattem, a wy róbcie do chcecie.
Uśmiechnąłem się zadowolony do blondyna, który poparł mnie na całej linii. Zostawiliśmy więc Aleca ze śpiącym na siedząco Samuelem i we trójkę, ponieważ Greg również postanowił się przyłączyć, poszliśmy za pierwszakami z sankami.
Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że z okna na zewnątrz prowadzi wielka zjeżdżalnia, którą okupował spory tłumek uczniów. Zakochałem się w tym lodowo-śnieżnym tworze od pierwszego wejrzenia i zanim mózg zarejestrował, co robi ciało, stałem już w kolejce do zjazdu. Wprawdzie nie miałem swoich sanek, ale zauważyłem, że uczniowie dzielili się między sobą tymi, które mieli, toteż nie powinienem mieć najmniejszych kłopotów ze zdobyciem jakiś dla siebie.
Wavele nie było nigdzie w pobliżu, więc przy odrobinie szczęścia mogłem pozwolić sobie na jeden lub dwa zjazdy, a później wrócić na miejsce, gdzie zostawił nas nauczyciel. Udałbym, że nigdzie się stamtąd nie ruszałem i upiekł dwie pieczenie przy jednym ogniu. Podzieliłem się tym pomysłem z kolegami, którzy stali zauroczeni zjeżdżalnią w takim samym stopniu co ja. Zgodziliśmy się podjąć ryzyko i zaliczyć dwa zjazdy, a następnie wrócić na miejsce.
Kiedy przyszła moja kolei czułem się tak podniecony, jakbym zaraz miał pójść do łóżka z dwiema młodszymi siostrami Black jednocześnie. Przyznaję, że zjazd był fantastyczny, ale do seksu się nie umywał.
Czekałem w kolejce na kolejny raz, kiedy zauważyłem Wavele rozmawiającego z Syriuszem Blackiem – równie atrakcyjnym, co jego kuzynki i dlatego wartym zapamiętania. Dałem więc znać przyjaciołom, że czas abyśmy niezauważeni wrócili do porzuconej na korytarzu dwójki. Chociaż niechętnie, Greg i Jace zgodzili się ze mną. Przemknęliśmy się więc przepychając przez najgęstszy tłum i najdłuższą kolejkę, aby możliwie najlepiej ukryć się przed nauczycielem, który mógłby nas dostrzec, co przekreśliłoby możliwość ukrycia przed nim tego małego, krótkiego wypadu.
- A teraz biegiem. - powiedziałem już przebierając szybko nogami.
Nie było nas zaledwie przez chwilę, ale ona wystarczyła aby Alexander rozsiadł się obok Samuela i zasnął niemal zwinięty w siedzący kłębek. Musieliśmy obudzić tych dwoje kopniakami w nogi aby wiedzieli, że znowu jesteśmy z nimi.
- Był tutaj, więc naściemniałem mu, że musieliście do ubikacji, bo was pogoniło po słodyczach. - rzucił rozespany Alec.
- Kto tutaj był? Wavele? - Greg miał oczy jak spodki, kiedy zadał to niewygodne pytanie.
- Tak, on. - rzucił ciemnowłosy ziewając i przeciągając się. - Nie wiem czy uwierzył, ale jeśli zapyta, macie wszyscy rozwolnienie po jabłeczniku lub czymś takim. Radzę wam dobrze grać, bo on nie jest głupi i domyśli się, że to była ściema.
- To najgłupsze, co mogłeś wymyślić, Alec. - skomentowałem niezadowolony.
- To jedyne, co mogłem wymyślić. - prychnął chłopak. - Trójka kumpli znika wspólnie zamiast czekać na powrót nauczyciela. Co twoim zdaniem miałem mu powiedzieć?
Odpowiedziałbym, gdybym tylko wiedział co. Wolałem jednak pominąć jego pytanie milczeniem zamiast przyznać mu rację. Prawdopodobnie uratował nam tyłki tym blefem, ale o tym mieliśmy się przekonać dopiero, kiedy Wavele wróci ze swojej małej pogawędki z atrakcyjnym jak cholera Blackiem.

1 komentarz:

  1. Matthew jest bardzo niestały w uczuciach ale oglądanie się za zajętymi chłopakami może się źle dla niego skończyć np. spotkaniem Remusa w pełni czy jakimś przekleństwem.

    OdpowiedzUsuń