niedziela, 27 listopada 2016

Bo nie ma randki bez słodkości

10 stycznia
Objąłem Syriusza od tyłu, opierając policzek o jego nagie ramię i wodząc palcami po jego piersi. Tak bardzo nie chciało mi się wychodzić z ciepłego łóżeczka, że zacząłem nawet snuć marzenia o pozostaniu tam na cały weekend. Niestety Syri miał inne plany, więc kiedy zabrakło go obok mnie, nie chciałem wylegiwać się samemu. Może miałem gorsze dni, a może nieświadomie przełączyłem w sobie jakiś wewnętrzny przełącznik, który teraz nastawiony był na niedobór pieszczot i wyjątkowe łaszenie się. Tak czy inaczej, wolałem zmusić ciało do współpracy, niż leżeć samotnie w pościeli.
- Nie ważne co założysz, Syriuszu, i tak będziesz wyglądał znakomicie. - mruknąłem i odgarnąłem z jego szyi zdecydowanie przydługie włosy. Całowałem ją lekko i skubałem ustami ucho chłopaka, który zamruczał rozbawiony.
- Może i tak, ale to ma być nasza randka, więc muszę się zaprezentować lepiej niż zawsze.
- Więc planujesz iść nago? - drażniłem się i mruknąłem z niezadowoleniem, kiedy chłopak zmienił pozycję odwracając się w moich ramionach.
Ujął moje policzki w dłonie i dał mi szybkiego buziaka.
- Na to przyjdzie czas, kiedy wrócimy z Hogsmeade.
- Skoro tak stawiasz sprawę to nawet ja mam teraz ochotę się ubrać. - roześmiałem się i pocałowałem go równie szybko.
Doczłapałem leniwie do swojej szafy i otworzyłem ją szeroko. Tak, już wcześniej wiedziałam, że nie znajdę tu niczego interesującego, ale przecież nie mogłem wybrać się do miasta w samych bokserkach. O ile taki strój pasował Syriuszowi, o tyle ja wyglądałbym raczej mizernie.
Wygrzebałem ze sterty starych ubrań spodnie, które trzymałem na specjalne okazje i ciepły, wełniany sweter w nieciekawym brązowym kolorze. Skoro i tak miałem wyglądać ubogo, to przynajmniej mogło mi być ciepło.
- Nie! - Syriusz wystraszył mnie na śmierć swoim nagłym wybuchem. - Żadnych guzików! Zostaw tę koszulę w spokoju!
- Ale to moja najładniejsza... - jęknąłem.
- Remusie, nie jesteś fortem, który będę później oblegać, więc będę wdzięczny za wszystko, co będzie mi łatwo z ciebie zdjąć. Odpinanie guzików nie jest moją mocną stroną.
- Ale ty właśnie założyłeś koszulę! - zmarszczyłem brwi nadąsany. Chłopak właśnie zarzucał na czarną koszulę granatową kamizelkę.
- Ty lepiej radzisz sobie z guzikami. - pokazał w uśmiechu wszystkie zęby.
Westchnąłem ciężko i zadowoliłem się zwykłym podkoszulkiem. Niezbyt ładnym, ale przynajmniej bez żadnych widocznych dziur.
Wystrojeni i umyci, chociaż to pierwsze odnosiło się tylko do Syriusza, zeszliśmy na szybkie śniadanie do Wielkiej Sali, gdzie Peter i James siedzieli już od dłuższego czasu. Zajęci swoimi sprawami, obrażoną Evans i obojętną Narcyzą, nie zwrócili na nas najmniejszej nawet uwagi.
Black nałożył mi na talerz kilka kiełbasek i jajko, chociaż wcale go o to nie prosiłem. Nalał mi nawet kawy z mlekiem i miał zamiar posmarować tosta masłem, ale powstrzymałem go w samą porę. Nie musiał mnie przecież tak rozpieszczać przy ludziach!
- I żadnych porannych słodkości, bo mam zamiar nafaszerować cię łakociami w Hogsmeade. - szepnął mi na ucho.
Uśmiechnąłem się, co było reakcją zarówno na obietnicę słodkich pyszności, jak i na jego łaskoczący oddech. Zabierając się za śniadanie, rzuciłem szybkie spojrzenie mojemu chłopakowi. Wydawał się wyjątkowo zadowolony z siebie i radosny, co na pewno miało coś wspólnego z naszymi ostatnimi łóżkowymi szaleństwami. Podejrzewałem, że przez ostatnie miesiące „seksualnej posuchy” nagromadziło się w nim sporo pragnień i fantazji, a brak spełnienia dawał mu się we znaki. Teraz wydawał mi się o wiele „lżejszy”, jakby wstrzemięźliwość była ciężarem, który w końcu mógł zrzucić z ramion. Ale czy mogłem mu się dziwić? Sam przecież czułem się jakoś inaczej, od kiedy znowu byliśmy z Syriuszem bliżej.
Sięgnąłem do jego twarzy i odgarnąłem mu za ucho kosmyk włosów, który natrętnie wchodził mu do ust podczas jedzenia. Podobały mi się jego długie, kruczoczarne włosy. Syri wyglądał dzięki nim naprawdę seksownie i drapieżnie. Gdyby niektóre zakochane w nim dziewczyny wiedziały, że jest ze mną, znienawidziłyby mnie, a może nawet planowałyby się mnie pozbyć. Cóż, w końcu Syri był facetem, o którego warto było zawalczyć.
- Hm, dlaczego twoje kolano ociera się wymownie o moje? - w szarych oczach Syriusza rozbłysły wesołe iskierki. Zawstydziłem się, ponieważ nawet nie zauważyłem, że to robię, póki chłopak nie zwrócił mi na to uwagi. Pod stołem położył dłoń na moim kolanie i powoli sunął palcami w górę, jakby chciał mi w ten sposób dać nauczkę.
- Jeśli się nie uspokoisz, nie wyjdziemy z zamku. - ostrzegłem go. - Randkę będzie trzeba przełożyć, a przecież tego nie chcemy.
- Kłamczuch z ciebie. Chętnie byś to zrobił, gdyby nie to, że obiecałem ci dużo słodyczy. - zabrał swoją ciepłą dłoń z mojego uda, przez co musiałem powstrzymać jęk zawodu.
Dokończyliśmy śniadanie i zostawiając dwójkę przyjaciół nadal pochłoniętych wpatrywaniem się w obiekty swoich westchnień, wróciliśmy do pokoju po kurtki i buty.
Czułem się jak dziecko idące z rodzicami na zjeżdżalnię, kiedy naciągnąłem na uszy czapkę i owinąłem się dokładnie szalikiem. Wielka kula ciepłych ubrań. Nie chciałem jednak zmarznąć, a Syriuszowi najwyraźniej podobało się to, jak się opatuliłem. Sam zaproponował nawet, że założy mi rękawiczki, co po prostu miało na celu drażnienie się ze mną, kiedy zaczął całować, kąsać i ssać moje palce. Naprawdę zaczynałem wątpić, czy w ogóle dojdziemy do Hogsmeade.
Kiedy w końcu zdołaliśmy wyjść z zamku, uznałem to za wielkie osiągnięcie. Syriusz stanął u mojego boku, na tyle blisko, że nasze ramiona się łączyły i złapał mnie za rękę. Schował nasze złączone dłonie do kieszeni mojej kurtki i rzucił mi jeden z tych swoich promiennych, zadowolonych z siebie uśmiechów. Miałem ochotę go przytulić i pocałować, ale powstrzymałem się z wiadomych przyczyn.
Zaczął prószyć śnieg. Drobne płatki opadały na nasze ubrania i kąsały twarz, ale nie przeszkadzały nam w drodze. Były zbyt rzadkie, żeby miały w jakiś sposób dać się nam we znaki, toteż cieszyłem się z atmosfery jaką nadawały.
Milczałem uśmiechając się do siebie. Czułem ciepło dłoni Syriusza zaciśniętej na mojej, mimo rękawiczek oraz jego ramienia tuż przy moim. Mógłbym się z powodzeniem rozpłynąć w tym słodkim gorącu, jakie od niego emanowało. Tak bardzo cieszyłem się, że możemy pozwolić sobie na tę odrobinę swobody, na randkę tylko we dwóch, bez przyjaciół czy znajomych, którzy napatoczyliby się bardziej lub mniej przypadkowo.
Tylko ja i Syriusz. Tylko ja, Syriusz i masa pyszności. Zamówię serniczek, ciasto czekoladowe, kremówkę, może jakieś ciacho z kremem i suszonymi śliwkami, cappuccino waniliowe, a może też orzechowe.
- Myślisz o czymś przyjemnym? Uśmiechasz się. - szept Syriusza zaraz przy moim uchu sprawił, że zadrżałem i szybko naciągnąłem czapkę bardziej na głowę. Moja szyja i uszy były zbyt wrażliwe i nie chciałem żeby Syri wykorzystywał to przeciwko mnie. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
- Tak, planowałem już na co cię dzisiaj naciągnę. Przygotuj się na to, że rachunek będzie niewyobrażalnie długi. - roześmiałem się, kiedy chłopak wydął usta.
- Więc muszę zacząć walczyć z moją niechęcią do słodkiego na poważnie. Niedługo będziesz smakował jak te wszystkie ciasta i będzie ci tylko brakowało trochę bitej śmietany tu i tam, wiórków czekoladowych i kandyzowanej wisienki.
- Czy mi się wydaje, czy to wcale nie są niewinne fantazje?
- Na pewno wiążą się ściśle z tym, co ci zrobię, kiedy wrócimy do zamku.
- Nie ładnie tak. Jeszcze nie doszliśmy nawet do miasta, a ty już planujesz powrót.
- Ale stąd już dobrze widać miasto, więc to niemal tak jakbyśmy w nim byli. Czyli to najlepszy moment na to, żeby myśleć o pewnych przyjemnościach, które na nas czekają. Ty masz swoje kremy, biszkopty i czekoladę, a ja mam ciebie. Zobaczysz, będę się tobą dzisiaj tak rozkoszował, że przez najbliższy miesiąc będziesz się czerwienił na myśl o moim języku.
- Już się czerwienię! - prychnąłem chowając twarz w szaliku.
Syriusz roześmiał się głośno.
- Więc tym bardziej nie mogę doczekać się tego, co będzie później. - rzucił zalotnie i dał mi szybkiego buziaka w rumiany z wielu powodów policzek.

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podobało. <3 uwielbiam takie słodkie chwile między nimi. Remus jak jest takim pieszczochem jest totalnie rozbrajający i nie dziwię się Syriuszowi, że ma ochotę się nad nim troszkę poznęcać w ten przyjemny sposób. No a sam Black... Mmm... Seksowny jak zwykle. <3
    Bardzo mi się podobało i życzę dużo weny! :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. nie jesteś fortem który będę musiał oblegać - :D kocham to zdanie

    OdpowiedzUsuń