niedziela, 6 listopada 2016

Kartka z pamiętnika CCXCII - Aaron

Kiedy proponowałem Florinowi związek, ani przez chwilę nie myślałem o tym, co będę czuł kiedy przedstawię go Cyrille'owi. Działałem bez namysłu, pod wpływem chwili, a teraz patrzyłem jak moje dwa obiekty westchnień podają sobie dłonie. Wiedziałem wprawdzie, że między mną a rudzielcem nigdy nic nie będzie, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie grał w mojej drużynie, ale nie chciałem żeby wiedział o mnie zbyt wiele, a przecież wystarczyłoby żeby Florin powiedział o jedno słowo za wiele i byłbym skończony.
- Wydajesz się zdenerwowany. - Sheva poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu. - Co się dzieje?
- Nie chcesz wiedzieć. - westchnąłem ciężko. - Ale skoro i tak już przy tym jesteśmy... Twój facet mieszka sam, prawda? - uciekałem spojrzeniem na boki w niekontrolowanym odruchu.
- Taaakkk... - przyjaciel przyglądał mi się tymi swoimi intensywnie zielonymi oczyma, które sprawiały, że czułem się zupełnie jakbym stał przed nim nagi.
- Chodzi o to, że Florin nie ma się gdzie zatrzymać i tak sobie myślałem, że może mógłby... No wiesz. Biorą za niego pełną odpowiedzialność! Powiem mu o magii i jeśli to wyjdzie na jaw, to ja poniosę karę. - zapewne mówiłem za dużo, ale nie chciałem żeby mi od razu odmówił. Mógł się chociaż nad tym zastanowić. - Przynajmniej do czasu, kiedy nie wpadnę na inny pomysł. Wynagrodzę ci to jakoś, słowo.
- Aaronie... – chłopak westchnął ciężko, co nie wróżyło dobrze – Dobra, zapytam Fabiena, ale tylko tyle mogę ci obiecać. Wiesz, on też ma swoje tajemnice, więc to nie takie proste, ale zobaczę, co da się zrobić.
- Dzięki. To i tak już coś. - przyznałem. Nie miałem innego planu, więc teraz przynajmniej wiedziałem, że muszę pomyśleć nad jakimś innym, awaryjnym i to szybko.
Rzuciłem okiem na badających się nieufnym spojrzeniem Cyrille'a i Florina. Zupełnie nie byli do siebie podobni, więc jak to możliwe, że obaj mi się podobali? Ten pierwszy był drobnym, piegowatym rudzielcem w okularach, który zupełnie nie znał się na muzyce, bał się własnego cienia, był nieśmiały i zwyczajnie słodki, a jego największym zmartwieniem był związek z dziewczyną. Ten drugi był za to wysokim, atrakcyjnym blondynem, który krył w sobie niesamowitą siłę, zdecydowanie i skłonność do poświęceń kosztem własnego dobra. Naprawdę nie mogłem pojąć swoich upodobań seksualnych. Cyrille był małym zwierzątkiem, przypominał mi trochę słodkiego gryzonia, którego rozpieszcza się trzymając w domu. Florin był wymęczonym przez los drapieżnikiem, który mógł w każdej chwili odgryźć komuś łeb. Taki przynajmniej się wydawał, ale czy było to prawdą? W końcu wiedziałem o nim naprawdę niewiele, więc nasz związek mógł się rozpaść w przeciągu chwili, kiedy tylko zaczniemy się poznawać.
Cyrille oderwał spojrzenie od Florina i przeniósł je na mnie.
- Zostałbym dłużej, ale mam randkę. Idziemy do miasta, więc jeśli czegoś chcecie... - na jego twarzy pojawił się zadowolony uśmiech. Ta mała bestia uwielbiała chwalić się swoimi podbojami miłosnymi. Dla niego było to niewinnym „ja mam dziewczynę, a ty nie!”, dla mnie oznaczało torturę. Teraz miałem jednak na głowie inne zmartwienia, więc nie miałem czasu martwić się tym, że chłopak, który mi się podoba szlaja się gdzieś z jakąś laską.
- Czekaj chwilę, zrobię ci listę. - mruknąłem patrząc krótko na Florina. Skoro miałem mu powiedzieć o magii to najlepiej było zacząć od słodyczy. Wyjąłem z kieszeni jakiś pomięty papier, który okazał się starym liścikiem pisanym z chłopakami na nudnych zajęciach z historii magii, a który zapomniałem wyrzucić. Teraz potrzebowałem tylko czegoś do pisania. Zacząłem przeglądać wszystkie szafki koło łóżek izolatki i w końcu znalazłem w jednej pozostawiony przez kogoś skrawek ołówka. Niewielki i obgryziony z jednej strony, ale zdawał egzamin.
- Kasa! - Cyrille wyciągnął rękę w moją stronę, kiedy tylko rzucił okiem na listę, którą mu dałem. Prychnąłem niezadowolony, ale wyciągając z kieszeni resztki moich oszczędności na ten miesiąc wręczyłem mu pieniądze. - Sheva, a ty?
- Mam wszystko, więc dzięki. - przyjaciel uśmiechnął się do okularnika. - Baw się dobrze.
- Będę! - rudzielec machnął ręką do Florina i posyłając nam zadowolony, pełen wyższości uśmiech ulotnił się.
- Idę napisać do Fabiena. Im szybciej tym lepiej. - Andrew złapał mnie za rękę i ścisnął ją przyjacielsko aby podnieść mnie na duchu. - Pomogę ci jak tylko będę mógł, wiesz o tym.
- Tak, wiem. Dziękuję.
Patrzyłem jak i on wychodzi z izolatki, zostawiając mnie sam na sam z Florinem.
Wypuściłem z płuc powietrze i podchodząc do łóżka mojego chłopaka pokazałem mu, że ma przesunąć tyłek. Zmarszczył brwi jakby nie rozumiał, ale przesunął się trochę. Prychnąłem na niego i wpakowałem się na łóżko przygniatając go odrobinę. Pisnął, a ja zadowolony spojrzałem na niego z wyższością.
- Pokazywałem, że masz się przesunąć.
- Ale nie mówiłeś, że planujesz się tu wepchać!
- Jesteś czysty, pachnący, nie masz wszy i leżysz w czystej pościeli. To chyba oczywiste, że skoro chcę żebyś się przesunął to po to żeby się położyć obok.
- Wrednota. - skomentował pod nosem zarumieniony i przesunął się bardziej, dzięki czemu mieściłem się na łóżku w sam raz.
- Zostawmy czułości na później, teraz powiedz mi więcej o sobie. Wiem już, że zawsze chciałeś zostać księżniczką. - uśmiechnąłem się mimowolnie, a Florin schował twarz w dłoniach cały czerwony.
- Żałuję, że ci to powiedziałem! - wymamrotał.
- Ależ nie ma się czego wstydzić. W szkole mamy tyle lasek, że któraś na pewno pożyczy ci jakąś różową, falbaniastą sukienkę.
- Lubisz różowe, falbaniaste sukienki? - chłopak spojrzał na mnie przesz szparę między palcami.
- Nienawidzę.
- No właśnie. Więc nie zamierzam takiej zakładać. Wróć, źle! W ogóle nie zamierzam żadnej zakładać!
- To się okaże, ale dobra, koniec, bo schodzimy z tematu! Chciałeś być moją księżniczką, jesteś odważny i głupi. Jaki jeszcze?
- Nie jestem głupi.
- Jesteś, ale o tym innym razem. Więc?
- Nie wiem. Może uparty? Na pewno jestem zazdrośnikiem, ale brakuje mi pewności siebie żeby walczyć o to, o co chcę walczyć. Lubię fantastykę i komedie romantyczne, ale nie lubię dramatów...
- Jakiej muzyki słuchasz?! - spojrzałem na niego poważnie i modliłem się do wszystkich starych bogów o to, żebym nie wdepnął drugi raz w to samo bagno. Błagam, nie, nie, nie! Tylko nie to!
- F-fantasy metalu. - jego głos brzmiał niepewnie, jakby obawiał się, że zaraz z nim zerwę.
- Chwała ci, Odynie! - jęknąłem z ulgą. Miałem ochotę go wycałować. - Chłopak, który podobał mi się ostatnio słuchał popu. - powiedziałem i szybko tego pożałowałem. Musiałbym być ślepy żeby nie zauważyć, że dotknęło go wspomnienie innego faceta. Miałem go za zabiedzonego drapieżnika, ale teraz podejrzewałem, że w rzeczywistości tylko tak wyglądał. Było jednak za wcześnie żebym mógł to ocenić na pewno.
Wsunąłem rękę pod jego plecy i przyciągnąłem go do siebie, żeby musiał położyć głowę na mojej piersi. W końcu byłem jego księciem, więc tak też powinienem się zachowywać. Zresztą, nigdy nie chodziłem z kimś, komu by na mnie naprawdę zależało, więc takie gesty były dla mnie czymś nowym, a jemu najwyraźniej bardzo się podobały.
- Było kilku facetów, za którymi szalałem, z kilkoma chodziłem, ale to nigdy nie było nic poważnego. Byliśmy ze sobą tylko dla korzyści i przyjemności, więc z żadnym nie leżałem tak jak teraz z tobą. - obserwowałem jego reakcję. Starał się zrobić to tak żebym nic nie poczuł i nie zauważył, ale ja miałem świadomość, że właśnie mocniej wtulił twarz w moją pierś. - Jest wiele rzeczy, których o mnie nie wiesz, ale dowiesz się i wtedy sam zadecydujesz, czy nadal chcesz być moją księżniczką. Nie, nie jestem seryjnym mordercą, jeśli to przyszło ci do głowy. - przewróciłem oczyma, kiedy drgnął gwałtownie. - Niedługo dojdziemy do tego kim jestem. Do tego czasu muszę wiedzieć więcej o tobie. Widziałem cię nago, więc mogłem policzyć wszystkie twoje żebra i wiem już gdzie masz pieprzyki, ale...
- Nie przypominaj mi! - mruknął chowając twarz w mojej piersi.
- Trochę późno na wstyd. Wyszorowałem cię z tygodniowego brudu i nie uciekłem, więc to chyba coś znaczy.
- Tylko tyle, że jesteś głupi.
- Słyszałem to! - prychnąłem. - To ty jesteś tym głupim, nie ja!
- To się okaże.
- Ktoś tu ma dużo do powiedzenia, ale spokojnie, już ja znajdę świetny sposób żeby zamknąć ci tę pyskatą buźkę. - bycie w związku chyba coraz bardziej mi się podobało.

5 komentarzy:

  1. Przepraszam że długo nie komentowałam. Świetnie że Aaron zaopiekował się Florinem ale obawiam się że Fabien nie zgodzi się przez te wszystkie tajemnice chociaż może być różnie. Cieszę się że Remi i Syriusz znaleźli trochę czasu dla siebie. Naprawdę myślę że Andrew chce im pomóc ale prawdopodobnie nie będzie mógł z racji tego że Fabien należy do Upadłego Rodu a to powoduje mase komplikacji i nie mogę się doczekać kolejnej notki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) Nie wiem czy to czytasz, ale jeśli tak, to chciałam się spytać co się stało, że nie ma więcej notek? :(
    Uwielbiam Twój styl pisania, wobraźnię :D Twój blog wyróżnia się spośród innnych tak ogromnie - pozytywnie oczywiście :D Kiedy zaczynałam go czytać, to myślałam, że jest tego za dużo... nie jest ^ ^ Nie spotkałam osoby, która włożyłaby tyle pracy w takiego typu zajęcie :)
    Mam nadzieję, że jeszcze wrócisz do bloga :)
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, że napisałaś ^^ Na bloga planowałam wrócić za tydzień, ale Twój komentarz sprawił, że mam ochotę wrócić już teraz, więc w środę pojawi się kolejna notka!
    Dziękuję Ci za to ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pytanie wstawiłaś ten rozdział czy mi się komputer zepsuł i nie czyta?

    OdpowiedzUsuń
  5. "Ten rozdział", czyli który, bo nie jestem pewna, o który chodzi.

    OdpowiedzUsuń