niedziela, 3 września 2017

Kartka z pamiętnika CCCIII - Victor Wavele

Nie potrafiłem oderwać od niego spojrzenia, kiedy tak kręcił się po moim pokoju cudownie piękny. Jeszcze do niedawna Noel tak bardzo dbał o swój wygląd, że uważałem to za przejaw szaleństwa, zaś teraz zachowywał się jak normalny mężczyzna. Zadbany, ale w pełni normalny. Związek ze mną zmienił go nie do poznania. Z zagubionego, nie potrafiącego zrozumieć swojej seksualności chłopca, stał się pewnym siebie i swojego uroku mężczyzną.
Nie dziwnego, że z każdym dniem zakochiwałem się w nim coraz bardziej.
Nawet teraz udowadniał mi, jak ogromne zmiany w nim zaszły i jak dobrze się z tym czuje. Wiedział, że kręci mnie odrobina niedbałości w jego codziennym stroju i byłem niemal pewny, że to właśnie dlatego dzisiaj założył na siebie moje niebieskie jeansy. Byłem wyższy i postawniejszy od niego, więc moje spodnie musiał podwinąć w nogawkach, tym bardziej, że wisiały nisko na jego biodrach, niemal się z nich zsuwając. Jakby tego było mało, nie rozdrabiał się bawiąc w zakładanie podkoszulka, ale bezczelnie prezentował swoją jasną, naznaczoną licznymi malinkami pierś.
Doprowadzał mnie tym do szaleństwa!
- Jestem na skraju wytrzymałości, nie miej do mnie pretensji jeśli cię zaatakuję, bo nie wytrzymam dłużej tego, jak się ze mną drażnisz. - ostrzegłem, kiedy Noel powoli, niemal ostentacyjnie oblizał usta, na których pozostały resztki spienionego mleka.
- I tak trzymasz się dłużej niż przypuszczałem. - mój kochanek zmarszczył brwi i wydął usta – To znak, że muszę się bardziej starać, skoro tak dobrze idzie ci powstrzymywanie się.
- Jesteś szalony! - prychnąłem po części udając oburzenie. Znalazłem się przy nim w zaledwie dwóch krokach i kładąc dłonie zdecydowanie na jego biodrach, przysunąłem go do siebie pojedynczym szarpnięciem. - Żebyś później nie żałował.
- Jeśli się postarasz, nie będę musiał. - w jego oczach pojawił się wyzywający błysk.
- Kiedy z tobą skończę, będziesz potrzebował zastępstwa na najbliższe dwa dni, bo nie zdołasz ruszyć się z łóżka nawet na krok. - rzuciłem starając się brzmieć groźnie.
Zsunąłem dłonie z jego bioder na pośladki i ścisnąłem je mocno. Podniosłem Noela zmuszając go tym samym do objęcia mnie nogami w pasie i sięgnąłem jego warg. Byłem spragniony jego pocałunków, drżenia jego ciała pod moim, melodii słodkich jęków, które potrafił z siebie wydawać. Przycisnąłem go do ściany i całowałem namiętnie przez kilka długich, cudownych chwil. Odsunąłem się tylko na chwilę, aby spojrzeć w jego płonące pożądaniem oczy i przyssałem się do jego słodkiej szyi. Lizałem ją, całowałem, ssałem lekko w najbardziej wrażliwych miejscach. W końcu zdołałem zapanować nad sobą na tyle, żeby przenieść go na łóżko i rzucić na nie bezceremonialnie.
Oblizałem się podziwiając ten rozpalony cud. Pragnąłem go tak bardzo, że moje krocze mogłoby rozerwać materiał spodni, gdybym zwlekał chociaż chwilę dłużej ze zdjęciem z siebie wszystkich ubrań.
Noel nie spuszczał ze mnie spojrzenia, kiedy szybko skopywał ze swoich bioder moje spodnie oraz swoją bieliznę. W przeciągu jednej chwili obaj byliśmy nadzy.
Przywarliśmy do siebie ponownie, jakby jutra miało nie być.
Moje myśli zaczęły krążyć maniakalnie wokół tego cudownego tyłeczka, w który musiałem się wbić już, teraz, zaraz. Czułem, że nie wytrzymam i nie znajdę w sobie na tyle sił, żeby przygotować Noela wystarczająco, by nie sprawić mu bólu. Mózg w mojej głowie zawiesił działanie i przeniósł się w okolice krocza. Teraz to tam znajdowało się centrum dowodzenia nad moim ciałem.
- Bogowie, Noelu. - westchnąłem.
- Nie przejmuj się. Zrób to. - wydyszał w moje usta.
I w tej samej chwili usłyszeliśmy głośne, zdecydowane pukanie do drzwi.
Moim ciałem wstrząsnął dreszcz wściekłości na tego, który ośmielał się niszczyć tę cudowną chwilę czystego pożądania. Miałem nadzieję, że natręt odejdzie, ale po zaledwie kilku sekundach pukanie rozległo się ponownie.
- Kurwa jego mać! - syknąłem.
- Victorze, jesteś u siebie? - zza drzwi doszedł mnie głos dyrektora i całe seksualne napięcie sprzed chwili po prostu opadło.
- Jedną chwilę! - odkrzyknąłem i wziąłem kilka głębszych oddechów dla ochłonięcia. Zsunąłem się z równie zawiedzionego całą tą sytuacją co ja kochanka i wciągnąłem na siebie szybko spodnie i podkoszulek.
Zostawiłem Noela w części sypialnej i przeszedłem do gabinetu. Otworzyłem drzwi mając nadzieję, że to coś naprawdę ważnego.
- Przepraszam, że tyle to trwało, ale rozebrałem się już do kąpieli, kiedy pan dyrektor zapukał. - wyjaśniłem. - Wejdzie pan?
- Na chwilę, dziękuję. - dyrektor stanął na środku gabinetu i odwrócił się w moją stronę. - Mam do ciebie prośbę, Victorze. Chciałbym żebyś zajął się tłumaczeniem tych dwóch książek. - mężczyzna wyciągnął w moją stronę dwa stare tomiszcza. - Ich treść może okazać się dla nas niezwykle istotna, nawet jeśli nie teraz to w przyszłości. Na pewno słyszałeś już wiele o niejakim Lordzie Voldemorcie, który rośnie w siłę i co jakiś czas terroryzuje mugolskie rodziny czarodziejów. To wszystko się ze sobą łączy, więc będę ci niezmiernie wdzięczny, jeśli zajmiesz się tymi dwiema książkami.
- Oczywiście, panie dyrektorze. Zrobię co w mojej mocy żeby dostarczyć panu tłumaczenie możliwie najwcześniej. - tylko idź już sobie, myślałem.
- Ogromnie ci dziękuję. Nie będę już przeszkadzał i pozwolę ci trochę się zrelaksować i odpocząć.
- Och, nie ma problemu, naprawdę. - jest problem i to cholernie duży problem! Jeszcze chwilę temu byłem tak napalony na mojego chłopaka, że miałem ochotę zatracić się w nim bez przygotowania, a teraz stałem tutaj z moim podstarzałym przełożonym przed oczyma i uśmiechałem się sztucznie.
- No cóż, do zobaczenia przy kolacji.
- Tak, do zobaczenia, panie dyrektorze.
Odprowadziłem go do drzwi i zamknąłem je za nim na klucz.
Cholera! Nie byłem już w nastroju do seksu.
Rzuciłem książki na biurko i wróciłem do sypialni, gdzie mój kochanek włożył na siebie bieliznę oraz jeden z moich podkoszulków. On również nie miał już ochoty na ostre zabawy.
- Przepraszam. - rzuciłem zrezygnowany i usiadłem na materacu obok niego.
- Wiesz jak to mówią, co się odwlecze to nie uciecze – Noel uklęknął na pościeli za mną i kładąc dłonie na moich ramionach zaczął mi je lekko masować.
Westchnąłem z przyjemności. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jaki byłem spięty, a teraz dzięki zabiegom mojego kochana mogłem poczuć, jak całe moje ciało zaczyna się rozluźniać. Uśmiechałem się mimowolnie poddając tej pieszczocie, póki Noel nie skończył obejmując mnie od tyłu. Oparł brodę o moje ramię i zamruczał leniwie.
- Od razu lepiej, prawda? - zapytał niewinnie.
- O tak, nie zaprzeczę. Bez porównania. - obróciłem głowę w bok i nosem wodziłem po jego policzku, póki nie wyszedł na powitanie moich warg swoimi.
Całowaliśmy się niespiesznie, a kiedy dłonie chłopaka wsunęły się w moje włosy, zmieniłem pozycję, łapiąc Noela w pasie i sadzając go na swoich udach.
- Mam ochotę poleżeć z tobą w wannie pełnej gorącej wody. - szepnął przerywając pocałunek. Potarł swoim nosem o mój, a następnie dał mi kilka małych, niewinnych buziaków.
Wygiął się sięgając po swoją różdżkę, która leżała na nocnej szafce i rzucił kilka małych zaklęć w stronę łazienki. Usłyszałem szum płynącej wody i już wiedziałem, że właśnie tam wylądujemy w przeciągu dziesięciu minut.
- Rozumiem, że dzisiejszą noc również spędzisz u mnie?
- Nie zamierzam się stąd ruszać do jutrzejszego poranka, więc chyba będziesz musiał odwołać kolację z dyrektorem. - rzucił zaczepnie.
- Skoro tak stawiasz sprawę to widzę, że nie mam innego wyjścia. Dyrektor będzie musiał obejść się dzisiaj bez mojego towarzystwa.
- Doskonale. - Noel uśmiechnął się szeroko i podniósł się z moich kolan. Wyciągnął dłoń w moją stronę, więc ująłem ją i pozwoliłem poprowadzić się do zaparowanej łazienki. Wanna była niemal pełna, więc Noel zakręcił wodę i zaczął mnie powoli rozbierać.
Powoli zaczynałem odzyskiwać wigor i ochotę na seks, które utraciłem zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej, a sądząc po tym, w jaki sposób spojrzenie Noela wędrowało po moim ciele, w jego przypadku było podobnie.
Ten wieczór nie był jeszcze zmarnowany.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam czytać o tej parze :)
    Jestem ciekawa co wymyślą chłopcy, aby zemścić się na Victorze ;)
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń