środa, 15 listopada 2017

Nasze szczęście w moich dłoniach

Leżąc na łóżku u boku Syriusza, wodziłem dłonią po jego nagiej piersi. Z początku chciałem się tylko upewnić, że jego skóra nie została nigdzie naruszona przez banner, który się wokół niego okręcił, ale szybko przerodziło się to w pieszczoty mające na celu ukontentowanie mojego pragnienia bliskości Blacka. Miałem wrażenie, że im więcej go miałem i im bliżej mnie był, tym bardziej go potrzebowałem w każdej możliwej chwili.
- Czy mam ten dotyk potraktować jako zaproszenie do kontynuacji pieszczot z wieży? - głos Syriusza brzmiał jak mruczenie zadowolonego kota.
Zastanowiłem się chwilę oceniając swój nastrój.
- A chciałbyś? - zapytałem figlarnie.
- Chyba nie wątpisz w to, że jeden orgazm to dla mnie za mało? - na jego ustach pojawił się drapieżny uśmiech. Złapał mnie za dłoń i powoli zaczął kierować nią w taki sposób, że sunęła przez całą jego pierś i brzuch, aby zatrzymać się na kroczu.
- Nie mógłbym w to wątpić, kiedy tak stawiasz sprawę. - uśmiechnąłem się rumieniąc się i zacząłem powoli pocierać dłonią wybrzuszenie jego spodni. Wyraźnie czułem, jak każdy uch mojej dłoni zaczyna pobudzać członek mojego kochanka, który do tej pory znajdował się w stanie spoczynku. - Mmm, co za grzeczny chłopiec.
- Prawda? Też tak uważam, więc musisz mnie nagrodzić.
- Bezsprzecznie.
Miałem ochotę się roześmiać. Syriusz potrafił być taki słodki, kiedy się zgrywał, że miałem ochotę przytulić go i obcałować jak rozkoszne dziecko. Tyle że Black daleki był od dziecka. W szczególności teraz, kiedy zauważalnie twardniał i rósł pod moją dłonią.
Chłopak zamruczał gardłowo i wyszczerzył zęby w pełnym uśmiechu, który potrafił każdemu zmiękczyć kolana.
- Ach, chyba powinienem powiedzieć ci to wcześniej, ale nie przyłączę się do ciebie. Mam z samego rana umówione spotkanie z takim jednym profesorem i z obolałym tyłkiem nie będzie mi po drodze do nauki.
- Że co?! - Syri wydał z siebie pełen żalu jęk.
- Niestety, egzaminy nas gonią i nie mogę tego przekładać w nieskończoność. Ale jutro wieczorem będę mógł ci to wynagrodzić.
- A gdyby tak tylko paluszki? - zapytał machając mi swoimi palcami przed twarzą.
- Syriuszu, to wykluczone. Zaczniesz od paluszków, a później będziesz chciał więcej i więcej. - musiałem mu odmówić, chociaż jego propozycja była kusząca.
- Gdybyś jednak zmienił zdanie, będę na łóżku obok. Wystarczy, że obudzisz mnie w nocy, nawet w samym jej środku, a zrobię ci tak dobrze, że zapomnisz o egzaminach na najbliższe dni.
Roześmiałem się całując go.
- Nie wątpię, kochanie. - zamruczałem mu do ucha i ukąsiłem je lekko. Possałem wrażliwą muszelkę, a pod moją dłonią erekcja Syriusza urosła jeszcze bardziej.
Zsunąłem nieznacznie spodnie piżamy mojego chłopaka, uwalniając od drażniącego materiału jego członek. Uśmiechnąłem się pod nosem na ten widok i mimowolnie oblizałem usta w jakimś bezwarunkowym odruchu, którego na pewno bym się wstydził, gdyby nie fakt, że chodziło o Syriusza.
Ująłem w dłoń jego członek i z rozkoszą wsłuchiwałem się w jego słodkie głośne westchnienia, przyspieszający oddech i szybsze bicie serca. Specjalnie położyłem głowę na piersi Blacka, aby móc słyszeć wyraźnie, jak ruchy mojej dłoni dyktują tempo życiodajnych uderzeń oraz unoszenia się klatki piersiowej.
- Brakuje tam tylko twojego języczka. - rzucił figlarnie i spojrzał na mnie tymi cudownymi, szarymi, rozpalonymi pożądaniem oczyma.
- Zrobiłbym to, gdyby mnie to nie podniecało. - przyznałem wtulając się w jego pierś, aby jakoś ukryć rumiane policzki. Cóż, było to w końcu prawdą. Lizanie mojego chłopaka podniecało mnie tak bardzo, że nie potrafiłbym się powstrzymać i chciałbym więcej.
Robiłem więc to, co mogłem, a więc „pompowałem” jego członek zdecydowanie i w równym tempie. Najpierw powoli, leniwie, później szybciej, dokładnie tak, jak on wielokrotnie poruszał się we mnie podczas seksu. W końcu przyspieszyłem jeszcze bardziej, jednocześnie trochę mocniej zaciskając palce. Z członka chłopaka wypływało nasienie, które w tym wypadku zdecydowanie ułatwiało mi sprawę, więc mogłem poruszać dłonią po gorącej skórze jego penisa z rozkoszną łatwością.
- Syriuszu… - wyszeptałem jego imię, a pod moimi palcami erekcja chłopaka stała się jeszcze większa. - Syriuszu… - znowu to zrobiłem i tym razem zdołałem wyrwać z ust chłopaka głośny jęk. Byłem pewny, że niewiele mu brakuje aby osiągnąć orgazm, więc dałem z siebie wszystko pieszcząc jego członek.
W końcu Syriusz wydał bardzo jednoznaczne, krótkie stęknięcie, a po moich palcach spłynęło jego nasienie.
Zadowolony podniosłem się z jego piersi i spojrzałem w jego błyszczące oczy, w których dostrzegłem zmęczenie, które pojawiało się tam zawsze po ejakulacji.
- Jesteś cudowny. - westchnąłem – Czasami głupi i nieznośny, ale jednak cudowny.
Wycałowałem jego lekko wilgotną od potu twarz i wtuliłem się w niego z całych sił. Uwielbiałem Syriusza i wszystko, co się z nim wiązało. Jasne, bywały gorsze i lepsze chwile, ale moje uczucia względem niego były niezmienne.
- Obaj jesteście cudowni.
- Kurwa, Zardi! - Syriusz zaklął i obaj jednocześnie podskoczyliśmy wystraszeni, ponieważ nawet nie zauważyliśmy, kiedy dziewczyna pojawiła się w naszym pokoju.
- Schowaj penisa, Syriuszu, nie wypada przy kobiecie tak go eksponować. - nie wydawała się jednak przejęta tym, że widzi najintymniejszą część ciała mojego chłopaka na własne oczy. - Uprzedzając wasze pytania, pukałam, ale nikt nie odpowiadał, więc weszłam, bo było otwarte. - z małej kieszonki swojej torby wyjęła chusteczki i podała mi jedną.
- Yyy, dzięki. - zarumieniłem się odbierając ją z jej rąk i wycierając pokrytą nasieniem dłoń. Drugą chusteczkę dziewczyna podała Syriuszowi.
- Wytrzyj się i chowaj go. - rzuciła rozsiadając się w nogach mojego łóżka.
Kochałem tę dziewczynę całym sercem. Była niesamowita.
- Wpadłam do was bez zapowiedzi, a zaznaczę, że dawno tego nie robiłam, ponieważ moje niezwykle wyczulone uszy dosłyszały pewną informację dotyczącą egzaminu z opieki nad magicznymi stworzeniami. Egzamin praktyczny będzie dotyczył domowych boggartów. O ile dobrze zrozumiałam, będziemy mieli nad jakimś zapanować, kiedy będzie wkurzony. Oczywiście nie wiecie tego ode mnie. Ale to nie wszystko. Część teoretyczna będzie dotyczyła zagadnień z tej listy. To nie wszystkie, a jedynie część, którą słyszałam, ale zawsze to więcej niż nic. - podała mi kartkę ze swoimi zapiskami.
Patrzyłem na nią zaskoczony. Nie wiem jakim cudem poznała tak wiele informacji dotyczących egzaminu, ale miałem ochotę ją za to wycałować.
- Jak to mówią, więcej grzechów nie pamiętam. - westchnęła ciężko. - Chciałam podsłuchać jeszcze jakieś zwierzenia dotyczące zielarstwa, ale wtedy pojawił się Namida i temat egzaminów się urwał. On nie był szczególnie chętny do wyjawiania swoich sekretów, więc wzięłam tyłek w troki. Nie chciałam żeby ktoś zauważył, że kręcę się blisko miejsca, gdzie chwilę wcześniej omawiano sprawy naszych egzaminów.
- I dlatego przyszłaś do nas akurat w chwili, kiedy Remus i ja…
- Upewniłam się wcześniej, że nie jesteście w trakcie konsumowania swojego związku. - przerwała Syriuszowi. - Kiedy weszłam było już po wszystkim, więc niejako nic nie przerwałam.
Syri zmarszczył brwi wpatrując się w nią jednym z tych swoich morderczych spojrzeń, ale było jasne, że nie ma jej za złe tego niespodziewanego pojawienia się w pokoju. Ja również nie, chociaż dziwnie się czułem mając świadomość, że moja przyjaciółka widziała, jak trzymałem w dłoni członek mojego chłopaka. Może i wiedziała, co jest między nami i była świadoma tego, że uprawiamy seks, ale co innego wiedzieć, a co innego widzieć. No, może nie widziała jak się kochamy, ale jednak była świadkiem intymnej sceny.
- Coś jeszcze? - równie dobrze mógł rzucić szczere, krótkie „won”.
- Prawdę mówiąc to tak, ale zapomniałam, co to miało być, więc dajcie mi chwilę. W międzyczasie nie musicie sobie przeszkadzać. Całujcie się, macajcie i tak dalej. Nawet nie zauważycie, że tu jestem. - przesiadła się z mojego łóżka na puste łóżko Petera.
Obwiałem się jednak, że ani ja, ani Syri nie mieliśmy w planach pieszczenia się w jej towarzystwie.
- Dobra, dobra! Przypomnę sobie to wrócę! - najwyraźniej zrozumiała, że nas krępuje, ponieważ zabrała swoją torbę i wyszła sprężystym krokiem za drzwi.

1 komentarz:

  1. Świetne
    Nie mogę się doczekać , aż wstawisz coś nowego <3

    Koniecznie daj znać jak coś wstawisz , zostawiając komentarz pod jakimś z moich wpisów
    Jednocześnie liczę na szczerą ocenę tego co napisałam :)
    http://tendar-opowiadania.blogujaca.pl/

    OdpowiedzUsuń