poniedziałek, 1 października 2018

Kartka z pamiętnika CCCXXXII - Albus Dumbledore

Patrzyłem z niedowierzaniem na stojącego przede mną w samej bieliźnie Gellerta, który wypluwał z siebie przekleństwa w naprawdę zadziwiającym tempie. Kiedy przeszył mnie swoim intensywnym spojrzeniem lśniących wściekłością dzikich i pięknych oczu, zadrżałem bynajmniej nie ze strachu.
Gellert był wprawdzie bardzo szczupły, ale jego mięśnie choć słabo zauważalne były twarde i silne. Jego przydługie, posiwiałe włosy i równie srebrna broda z rozkosznym wąsikiem nadawały mu zadziorności, która zawsze tak mi imponowała i rozpalała. Ostry nos, kuszące usta…
Mój wzrok znowu zaczął schodzić w dół po pokrytej bladą skórą piersi czarodzieja.
- Oczy mam wyżej, Dumbledore! - wyrzucił z siebie ochryple, jakby strzelał z bicza.
Znowu zadrżałem, ponieważ doskonale pamiętałem dzień, kiedy daliśmy szansę takiej formie erotycznej rozrywki.
Gellert stojący nade mną z lśniącym złotym blaskiem magicznym pejczem… Krótki, ale intensywny ból zastępowany przez rozkoszne ciepło i drętwienie skóry…
- Znam to spojrzenie, Albusie, i nie radzę ci nadal zmierzać w tym kierunku.
Wziąłem głęboki oddech, który miał mnie uspokoić, chociaż wbrew pozorom wcale tego nie zrobił, a  jedynie bardziej mnie rozpalił, gdyż moje nozdrza wypełnił zapach szamponu i płynu do kąpieli, jako że mężczyzna stojący przede mną niedawno wyszedł z łazienki po długiej kąpieli. Mój wieloletni kochanek nie domyślił się jednak tego, jak na mnie podziałał, nazbyt skupiony na swojej nagości.
- Jeśli trochę ochłonąłeś, powiesz mi co to ma znaczyć? - wskazał na swoje pozbawione ubrań ciało. Jeszcze niedawno miał bowiem na sobie zupełnie nowe szaty, które kupiłem mu specjalnie z okazji naszej randki, którą na dziś zaplanowaliśmy.
- Nie mam pojęcia – przyznałem szczerze. Gellert nie do końca mi chyba dowierzał, biorąc pod uwagę badawcze spojrzenie, jakim mnie przeszywał. - Naprawdę nie wiem! - uniosłem ręce w geście mającym dodatkowo podkreślić moją niewinność. - Z ubraniami wszystko było w porządku i naprawdę liczyłem na to, że dziś gdzieś razem wyjdziemy.
- Niech będzie. Wierzę, ale w takim razie, co…
Jego pytanie zostało przerwane przez kroki słyszane na schodach dzięki stukotowi obcasów. Gellert zaklął po swojemu i zniknął w toalecie, jako że pracujący w mojej szkole nauczyciele na pewno rozpoznaliby go w mgnieniu oka, a ja nie chciałem się tłumaczyć z jego obecności w moim gabinecie. Tym bardziej kiedy miał na sobie wyłącznie bieliznę.
Żałowałem jednak tego, że musiał się schować, ponieważ bardzo podobało mi się to, co do tej pory widziałem. Co z tego, że nie byliśmy już najmłodsi, skoro to co było między nami nadal cechowały żywe i mocne uczucia? I nie chodziło wyłącznie o sentymenty, motylki w brzuchu czy romantyzm, ale także o te bardziej pierwotne uczucia, jak pożądanie czy podniecenie. Gellert nadal był dla mnie atrakcyjny, a mojemu libido niczego nie dało się zarzucić.
- Proszę! - zaprosiłem kobietę, która zapukała do drzwi gabinetu. McGonagall weszła do środka skanując pomieszczenie jakby oczekiwała, że zobaczy tu coś, co mogłoby ją zainteresować. Miała na sobie jakąś mało elegancką suknię, co trochę mnie zdziwiło, biorąc pod uwagę to, jak zawsze ubierała się z dużą dbałością o szczegóły.
- Panie dyrektorze, mamy problem. Wśród uczniów i nauczycieli wybuchła panika, kiedy nagle zniknęły ubrania, które niektórzy z nich mieli na sobie. Niektórzy zostali zupełnie nadzy. - dodała aby podkreślić powagę sytuacji.
- Proszę usiąść i powiedzieć mi na ten temat coś więcej. - wskazałem krzesło przed biurkiem, które kobieta zajęła posłusznie.
- Nastąpiło to jednocześnie lub niemal jednocześnie w różnych częściach szkoły. U uczniów z różnych domów i każdej płci. Podobnie było z nauczycielami. Sama ucierpiałam przez to wszystko i proszę mi wierzyć, że nie mam pojęcia jak do tego w ogóle doszło, a przecież powinnam mieć chociaż jakieś podejrzenia.
- Mogę sobie to wyobrazić. - moje myśli wróciły do niemal nagiego kochanka, który zapewne podsłuchiwał teraz pod drzwiami toalety. - No cóż, chodźmy sprawdzić, czy nie było to jakieś zaklęcie rzucone przez ucznia, które wymknęło się spod kontroli. - podniosłem się i otworzyłem drzwi koleżance z pracy.
Miałem nadzieję na spędzenie bardzo romantycznego i gorącego dnia z moim kochankiem, ale to musiało poczekać. Im szybciej zajmę się sprawami szkoły, tym szybciej znowu znajdę się z nim sam na sam, a właśnie tego pragnąłem najbardziej w tej chwili.
Opuściłem więc swój gabinet z żalem i bólem, ponieważ czułem między nogami napięcie, od którego mogła mnie uwolnić tylko jedna osoba, a tę musiałem niestety zostawić samą w gabinecie. Że też ze wszystkich dni coś takiego musiało wydarzyć się właśnie dzisiaj!
***
Nic. Jedno wielkie nic. Chociaż wykorzystałem cały arsenał znanych mi zaklęć, które mogły się przydać w odkryciu przyczyny problemu znikających ubrań, nie udało mi się dojść prawdy. Byłem jednocześnie zły i podniecony, jako że z jednej strony moja wiedza zawiodła, zaś z drugiej miałem przed sobą wyzwanie.
- I gdzie moje ubrania? - powitało mnie nadąsane pytanie, zaledwie wróciłem do siebie.
- Nie wiem. Jk na razie nie doszedłem do niczego. - odpowiedziałem przyznając się do porażki.
- Naturalnie, że nie. Beze mnie raczej nie łatwo jest ci dochodzić. - słysząc to zadarłem głowę do góry. Na twarzy Gellerta pojawił się zbereźny uśmieszek. - No dalej, rozbieraj się. Skoro nie możemy wyjść jak planowaliśmy, będziemy mieli randkę tutaj. Już to przemyślałem, kiedy cię nie było. Niech te twoje Skrzaty dostarczą nam tutaj jedzenie, otworzymy wino i zapewnisz mi należytą rozrywkę. Ale nie planuję jako jedyny siedzieć w samej bieliźnie!
- Fala podniecenia rozlała się po moim ciele z niesamowitą siłą. Gellert na pewno wiedział, że właśnie rozbudził we mnie podniecenie, które zdoła tylko w jeden sposób ostudzić. Uśmiechał się do mnie bowiem w ten wiele mówiąc sposób, który od lat doprowadzał mnie do przyjemnego szaleństwa.
- Nie każ mi czekać, Albusie. - upomniał mnie ostro.
Posłusznie wysłałem od razu wiadomość do Skrzatów i przygotowałem wspomniane przez kochanka wino. Następnie rzuciłem zaklęcie na drzwi oraz całe pomieszczenie aby je wyciszyć i uniemożliwić innym dostanie się do środka. Rozebrałem się do bielizny tak, jak chciał tego mój Gellert. Zauważyłem, że jego spojrzenie sunęło po moim ciele tak, jak wcześniej moje przesuwało się po jego.
- Mmm… Rozumiem, że mamy teraz chwilę dla siebie, więc chodź tu do mnie. - zamruczał zmysłowo, co poczułem aż w kroczu, a jego drapieżny chichot powiedział mi, że najprawdopodobniej moje podniecenie było także widać na mojej twarzy.
Postąpiłem kilka kroków w jego kierunku, a on szybko skrócił resztę dzielącego nas dystansu. Nie wiem, co robił, kiedy wyszedłem, ale najwyraźniej miałem z tym wiele wspólnego, jako że mężczyzna złapał mnie zdecydowanie, niemal brutalnie za szyję i przyciągnął do mocnego, wygłodniałego pocałunku. Objąłem go w pasie i poddałem się, kiedy jego gorący język wpełzł w moje usta. Nie było w tym za grosz delikatności, jako że Gellert uwielbiał, kiedy nasze wargi i języki walczyły ze sobą pieszcząc się przy tym gwałtownie i mocno. Tak jak on uwielbiał wygrywać w takich starciach, tak i ja uwielbiałem, kiedy był górą.
- Tfuj! - odsunął się nagle ode mnie i przesunął palcami po języku. - Mam w ustach twoją brodę.
Nie wytrzymałem i roześmiałem się. Jego stwierdzenie było szczere do bólu, obrzydliwe, ale jednocześnie dziwnie intymne. Po tylu latach burzliwego związku nie tylko moją brodę miał już w ustach.
- Nie pozbędę się jej, Gellercie. - od razu zaznaczyłem z mocą.
- Cholera, to ty powinieneś siedzieć zamknięty w wierzy, a nie ja! Wprawdzie z łatwością się z niej wymykam, ale mimo wszystko. - jakiś psotny ognik zalśnił w jego oczach. - Stawałbym pod wierzą, a ty spuszczałbyś swoją brodę abym się po niej wspiął. - roześmiał się rozbawiony niczym dziecko swoim dowcipem. Uspokojenie się zajęło mu dłuższą chwilę. - Roszpunko moja… - rzucił szczerząc ostre zęby i kładąc dłonie na moich biodrach, przysunął mnie bliżej siebie.
Na udzie poczułem jego twardniejącą męskość.
Nawet gdyby świat dowiedział się o nas, nikt by nie uwierzył, że to ten sam czarodziej, który terroryzował magiczną społeczność nie tak znowu dawno temu i którego pokonałem.
Jęknąłem, kiedy mężczyzna zatopił zęby w moim ramieniu i lizał ugryzione miejsce, jakby chciał mi w ten sposób wynagrodzić swoją słabość do podobnych zachowań.
To najwyraźniej miał być bardzo udany dzień, nawet bez obiecanej przed miesiącem randki poza murami zamku.

3 komentarze:

  1. Mam świetną informację dla wszystkich na tym forum. Czy słyszałeś o rzucającym zaklęcia, dr Ogundele? Ten człowiek przywiózł mojego męża, który opuścił mnie na 7 lat w ciągu 24 godzin ze swoimi mocami, mam na imię Isabella, jest prawdziwy, skontaktuj się z nim na jego czacie WhatApp lub Viber: +27638836445.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, jestem bardzo podekscytowany, że moje zepsute małżeństwo zostało przywrócone, a mój mąż wrócił po tym, jak opuścił mnie i nasze 2 dzieci dla innej kobiety. Po 8 latach małżeństwa ja i mój mąż wdawaliśmy się w jedną lub drugą kłótnię, dopóki w końcu mnie nie opuścił i przeprowadził się do Kalifornii, by być z inną kobietą. czułem, że moje życie się skończyło, a moje dzieci myślały, że nigdy więcej nie zobaczą swojego ojca. starałem się być silny tylko dla dzieci, ale nie mogłem kontrolować bólów, które dręczą moje serce, moje serce było przepełnione smutkami i bólami, ponieważ naprawdę zakochałem się w mężu. Każdego dnia i każdej nocy myślę o nim i zawsze chciałbym, żeby do mnie wrócił. Byłem naprawdę zdenerwowany i potrzebowałem pomocy, więc szukałem pomocy online i natknąłem się na stronę internetową, która sugeruje, że dr Mohammed może szybko odzyskać ex . Więc czułem, że powinienem spróbować. Skontaktowałem się z nim, a on powiedział mi, co mam robić, a potem to zrobił (zaklęcie miłosne) dla mnie. 28 godzin później mój mąż naprawdę zadzwonił do mnie i powiedział, że tak bardzo tęskni za mną i dziećmi, więc Niesamowite !! W ten sposób wrócił tego samego dnia z wielką miłością i radością, i przeprosił za swój błąd oraz za ból, który wyrządził mi i dzieciom. Od tego dnia nasze małżeństwo było teraz silniejsze niż było wcześniej. Wszystko dzięki dr Mohammedowi. jest tak potężny i postanowiłem podzielić się moją historią w Internecie, że dr Mohammed jest prawdziwym i potężnym rzucającym zaklęcia, o którym zawsze będę się modlić, aby długo żyć, aby pomóc swoim dzieciom w trudnych chwilach, jeśli jesteś tutaj i potrzebujesz swojego byłego lub twój mąż przeprowadził się do innej kobiety, nie płacz już, skontaktuj się teraz z tym potężnym rzucającym zaklęcia. Oto jego kontakt: napisz do niego na adres: monicaspiritualtemple@gmail.com, możesz również do niego zadzwonić lub dodać go w aplikacji Whats: +2348134493948

    OdpowiedzUsuń
  3. Nazywam się Kenneth Strickland. Moja rada skierowana jest do każdego, kto jest przygnębiony emocjonalnie lub ma podobny problem z relacjami, aby skontaktować się z Dr Ogundele, ostatecznym rzucającym zaklęcia za pośrednictwem swojego e-maila: (ogundeletempleofsolution@gmail.com). 0r WhatsApp lub Viber Czatuj z nim na (+27638836445). Ten człowiek jest bardzo potężny, przywrócił mojego męża w ciągu 24 godzin swoimi mocami.

    OdpowiedzUsuń