niedziela, 23 lutego 2020

Bed of Roses

13 maja

Wpatrywałem się w padający za oknem deszcz. Koniec roku był coraz bliżej, a wraz z nim zmiany, na które nie byłem gotowy. Sheva jako pierwszy odciął pępowinę, która łączyła naszą paczkę i w ten sposób pozwolił nam poczuć przynajmniej namiastkę tego, co tak naprawdę czeka nas w najbliższym czasie. Syriusz i James rozpoczną naukę w akademii Aurorów, Peter będzie szkolił się pod okiem mamy pomagając jej w cukierni, Zardi wiedziała tylko, że planuje się nadal uczyć, chociaż nie miała pojęcia w jakim kierunku, Sheva rozpoczynał karierę sportową. Pozostawałem tylko ja. Ja i mój brak możliwości dalszej edukacji poza uczeniem się samemu, ponieważ nikt nie przyjmie wilkołaka do szkoły. Dumbledore był jedynym dyrektorem, który kiedykolwiek zdecydował się na taki krok.
- Pieniążek za twoje myśli. - ramiona Syriusza objęły mnie w pasie, a jego broda spoczęła na moim ramieniu. Jego ciało było cudownie ciepłe, ale w tamtej chwili nawet ono nie przynosiło mi ukojenia.
- Myślę o końcu roku. O zmianach. - odpowiedziałem szczerze.
- Och, Remusie. - uścisk ramion kruczowłosego stał się silniejszy. - Będę wymykał się z Akademii tak często jak tylko się da, podrzucał ci książki, przynosił słodycze. Nie pozwolę żebyś o mnie zapomniał.
Nie odpowiedziałem, ale uśmiechnąłem się wtulając w niego.
- Porozmawiaj z Dumbledore’em.
- Co? - odwróciłem się od okna i spojrzałem na chłopaka.
- Powiedz mu, co planujesz. Zapytaj, czy zna kogoś, kto mógłby cię uczyć. Jeśli nie zna nikogo, powie ci i nic nie zyskasz, ale też nie stracisz. Za to naprawdę możesz zyskać, jeśli okaże się, że jednak jest ktoś, kto mógłby cię szkolić z dala od szkół, akademii i innych miejsc, w których nie chcą wilkołaków. Idź do niego, a ja zaczekam pod gabinetem. Wiem, że to cię męczy, a w ten sposób będzie ci lżej. Chodź! - chłopak odsunął się ode mnie i złapał mnie za rękę, pomagając mi wstać z mojego miejsca przy oknie.
- Nie chcę zawracać mu głowy…
- Daj spokój, Remi! Wiesz doskonale, że on będzie szczęśliwy, że do niego przyszedłeś. To idziemy?
Czy miałem coś do stracenia? Nie. Czy uważałem, że to dobry pomysł? Nie wiem. Mimo wszystko pozwoliłem, aby chłopak wyprowadził mnie z naszego pokoju.
To był szary, leniwy, psychodeliczny niemal dzień, toteż w Pokoju Wspólnym panował spokój i ospała atmosfera. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na to, że wychodzimy, nie wspominając już o tym, że Syriusz nadal trzymał mnie za rękę i ciągnął za sobą.
Droga pod wejście do gabinetu dyrektorka trwała stanowczo zbyt krótko. Żałowałem, że korytarze nie zaczęły się nagle wydłużać lub zmieniać położenie, ponieważ potrzebowałem więcej czasu by zastanowić się nad tym, co powiem, o co zapytam lub by po prostu zwiać. Niestety Syriusz zajął się wszystkim, włącznie z podaniem hasła, które odsłoniło schody prowadzące do gabinetu.
- Idź. - Black wepchnął mnie na schody i uśmiechnął się w sposób, który zapewne miał mi dodać otuchy.
- Nie jestem pewny, czy…
- Matko, Remi! Po prostu idź!
Więc poszedłem. Wspiąłem się po schodach i zapukałem, ponieważ byłem o krok od zawrócenia.
- Wejdź, Remusie. - odrzwi otworzyły się same. Dyrektor siedział za swoim biurkiem i uśmiechał się zachęcająco.
- Skąd pan…
- Nie ukrywam, że usłyszałem zachęcający okrzyk Syriusza. Usiądź, Remusie.
A więc usiadłem. Dumbledore roześmiał się cicho i zachęcił mnie od tego, abym wyrzucił z siebie to, z czym do niego przyszedłem.
Jąkając się, zrobiłem to. Przypomniałem mu, że postanowiłem zostać detektywem, że nawet chcąc uczyć się dalej nie znajdę szkoły, która mnie przyjmie. Zapewniłem, że chcę uczyć się dalej, rozwijać swoje umiejętności, aby przeżyć w pracy, jaką sam sobie wybrałem. Jasne, nie miałem wielkiego wyboru, ale nie zmieniało to faktu, że i tak musiałem się doszkalać.
Mężczyzna kiwał głową potakująco i nie przerywał mi. Kiedy w końcu zapytałem, czy nie zna kogoś, kto mógłby mi pomóc, kto mógłby mnie uczyć, zamruczał zastanawiając się.
- Ministerstwo nie zabrania kształcenia wilkołaków, ale mało kto chce się tego podjąć z powodu uprzedzeń i przekonania o wyższości czarodziejów. Osoba, która podjęłaby się twojej edukacji musiałaby być nie tylko chętna do podjęcia się tego zadania, ale także posiadać odpowiednią wiedzę. - słuchałem uważnie. - Remusie, obawiam się, że żaden nauczyciel nie podejmie się tego zadania.
Wiedziałem, że tak będzie, jednak i tak miałem iskierkę nadziei, która teraz przygasła. 
- Żaden nauczyciel, ale to nie oznacza, że nie znajdzie się inna osoba, która byłaby skłonna to zrobić.
Podniosłem głowę i spojrzałem na dyrektora zaskoczony. Nie do końca wiedziałem jak rozumieć jego słowa.
- Uczenie wilkołaka dla wielu będzie niczym wkładanie broni w ręce kata. Wilkołakom nie można ufać, zdradzą i odgryzą rękę, która ich karmi… To tylko kilka opinii, jakie zacytuję. Osoba, która byłaby skłonna cię uczyć nie byłaby więc szanowanym członkiem społeczności magicznej. Czy mnie rozumiesz?
- Nie… Nie jestem pewny.
- Szukając dla ciebie nauczyciela musiałbym szukać wśród osób znajdujących się na marginesie czarodziejskiej społeczności. Remusie, znam kogoś, kto podjąłby się uczenia cię. Tyle, że nie jest to osoba, o której mogę mówić głośno. To wielki, utalentowany czarodziej, ale także skazany przestępca.
Spojrzenie mężczyzny było utkwione we mnie, a moje oczy musiały w tamtej chwili przypominać spodki. Dumbledore właśnie powiedział mi, że zna przestępcę, który mógłby mnie uczyć. Zdradził mi tajemnicę, której zdradzenie mogłoby wpędzić go w duże kłopoty, a nawet kosztować stanowisko. A jednak zaufał mi.
- Ta… osoba…
- Będzie wymagająca, wyjątkowo wredna, ponieważ nie będzie jej się podobało to, że jesteś wilkołakiem, ale doceni twój talent.
- Skąd pewność, że będzie chciała mnie uczyć? - miałem co do tego mieszane uczucia.
- Zostaw to mi. Jeśli jesteś gotów podjąć się tego, ukrywać swoją naukę, musisz po prostu mi zaufać. Nie ufaj swojemu nauczycielowi, ponieważ tej osobie nie warto ufać, ale zaufaj mi. Nigdzie nie znajdziesz lepszego mentora. Chcesz być detektywem w naszym świecie, musisz mieć dostęp do najgorszych melin, Remusie. Te osoba zapewni ci ten dostęp, powie ci z kim współpracować i w jaki sposób wmieszać się w tłum. Nie musisz podejmować decyzji już teraz.
Wyobraziłem sobie Syriusza, który w Akademii Aurorów będzie uczył się, w jaki sposób walczyć z przestępcami magicznego świata, jak łapać i zabijać wilkołaki takie, jak ja. Wszystko to z błogosławieństwem Ministerstwa Magii. A w tym czasie ja, jego chłopak, kochanek, miłość, poznawałbym podobne sztuczki, ale od tej drugiej strony.
- Do tej pory byłem po prostu Remusem Lupinem, chłopcem, czarodziejem. To pan dał mi tę szansę, to pan otworzył przede mną te drzwi. Ale teraz wychodzę z Hogwartu i mogę zapomnieć o osiągnięciu wielkich rzeczy, ponieważ tutaj kończy się moje edukacja. Nie zmienię tego, że jestem wilkołakiem, a kiedy ludzie dowiedzą się o tym, nie znajdę żadnej pracy. Muszę w końcu objąć to kim jestem. Panie dyrektorze, zgadzam się. Zaufam panu. Chcę nauczyć się tego, czego nie nauczą mnie nigdzie indziej. Chcę znaleźć sposób, aby dalej żyć w tym społeczeństwie.
- A więc zgadzasz się?
- Tak.
Dyrektor skinął głową.
- On się z tobą skontaktuje. Na razie za moim pośrednictwem. Remusie, na pewno już wiesz, że to musi pozostać naszą tajemnicą.
- Nie powiem ani słowa, niezależnie od tego, kim jest osoba, o której pan myśli. Zawdzięczam panu wszystko, co do tej pory osiągnąłem.
- A więc ciesz się resztą dzisiejszego dnia, Remusie. Odezwę się niebawem.
Wymieniliśmy pożegnalne uprzejmości i opuściłem jego gabinet lżejszy i cięższy jednocześnie. 

3 komentarze:

  1. Hej,
    uff, uff pół roku i przeczytane wszystkie rozdziały... opowiadanie jest fantastycznie, po prostu chce się więcej, te przygody huncwotów, Remus który ma wspaniałego chłopaka jak i przyjaciół, którzy wspierają go w jego futerkowym problemie ;) Remus jest udomowionym wilkołaczkiem... ale i inne postacie cudowne, jak na przykład Zardi jest och taką radością i wsparciem chłopaków do psot jak i do pomocy... bardzo chętnie bym przeczytała o dziecku Albusa i Gallerta... czyżby Dumbledore zaproponował Remusowi Grinewalda jako nauczyciela?
    podoba mi się spis treści jaki tutaj zaprezentowałaś, choć szkoda że urywa się w pewnym momencie...
    czekam na więcej teraz postaram się być na bieżąco, ale i myślę o napisaniu kilku słów pod każdym z rozdziałów, ale to na pewno w późniejszym czasie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że blog nadal istnieje i że wciąż piszesz. Tyle to już lat. Pamiętam że trafiłam tu jako nastolatka, chyba w 2008, sporo mam do nadrobienia. Gratulacje i pozdrawiam ciepło. Ps. Czy można cię znaleźć gdzieś poza blogiem, fb, instagram?

    OdpowiedzUsuń
  3. How to get to the casino near me and the nearest casino
    Directions 경기도 출장샵 to the nearest casino to play roulette, blackjack, poker and 김포 출장마사지 other games at the nearest casino. This is only 경주 출장마사지 available to Las 광양 출장샵 Vegas 아산 출장안마 residents.

    OdpowiedzUsuń