niedziela, 3 września 2006

Kolczyki

Pierwsza z dzisiejszych dwóch notek ^^ . Pytacie, czy będzie 'coś' więcej między Remim, a Syriuszem. Otóż, tak. Ale planuję to dać na Wigilię (u chłopaków, a nie u nas ^^). Hihi... Dziś słucham sobie pierwszego openingu z Hunter x Hunter ^^ .

 

23 listopad

- No, chłopaki… To będzie taki znak rozpoznawczy naszej paczki, pleeease – Sheva wyszczerzył się i zrobił maślane oczy. - Michael mówił, że Riddle może to zrobić bezboleśnie.

- Nie za dużo tego Michaela? – oburzył się James.

-O.K. Więc niech będzie Gabriel…

- Ja w to wchodzę – rzucił Lucjusz siadając na stoliku w bibliotece, w której się spotkaliśmy.

- Mi też się ten pomysł podoba – uśmiechnął się Syriusz i spojrzał na mnie.

- Jestem za, rodzice raczej mnie nie zabiją za to, więc nie ma sprawy. – odparłem.

- Peter, James? – szaman dopytał się jeszcze reszty chłopaków, co oni sądzą o jego kolejnym pomyśle.

- W ostateczności – syknął Potter, a Pet jęknął tylko:

- Ale ma nie boleć – i wszystko zostało ustalone.

Lucjusz, jako że miał chyba najlepsze układy z nauczycielem OPCM zgodził się iść do profesora i zapytać, czy przebije nam wszystkim brew. Zaledwie po 10 minutach chłopak był już z powrotem, ruchem głowy oświadczając, że sprawa została załatwiona.

- Tom mówi, że możemy teraz do niego wpaść – wysapał, gdyż zapewne biegł przez całą drogę z gabinetu.

- No, to jazda! – krzyknął uszczęśliwiony Andrew i jako pierwszy wyparadował z biblioteki.

Gabinet nauczyciela wyglądał zupełnie normalnie. No, może nie było tam żadnych zdjęć, ale za to wszędzie walały się najróżniejsze książki, z czego część znałem jedynie z nazwy, gdyż należały do zakazanych, a przynajmniej dla uczniów.

- Napijecie się czegoś – zapytał uprzejmie Riddle, kiedy rozgościliśmy się w jego biurze.

- Nie, dziękujemy – odpowiedział za nas Lu i nadal obserwował mężczyznę. Ja przez ten czas wertowałem najciekawsze, moim zdaniem, tomy, jakie miał w swojej biblioteczce nauczyciel.

- Więc powiedzcie mi, o co tak dokładnie wam chodzi – poprosił Tom, a Sheva wytłumaczył mu wszystko ze szczegółami.

- Teraz rozumiem – uśmiechnął się profesor – Mam to zrobić tak żebyście nic nie poczuli… A jeśli będzie bolało, ale nie będzie opuchlizny?

- Nie da się jednego i drugiego? – pisnął Peter, a mężczyzna tylko pokręcił głową.

- Jestem nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią, a nie kosmetyczką.

- A jeśli ja bym chciał jeszcze na języku? – zapytał ostrożnie Andrew.

- To da się załatwić, ale… Znieczulenie będzie dość oryginalne… - nie wiedziałem, o co mu chodzi, ale mogłem się tego domyślać. – Twoim uchem też się zajmę – zwrócił się do Lucjusza, który drgnął zdezorientowany.

- S… Skąd pan wiedział, że… - wyjąkał chłopak.

- Powiedzmy, że potrafię niektóre rzeczy wyczytać z Twoich oczu. – Malfoy zaczerwienił się, co nie często mu się zdarzało.

- No, to jak? Ma boleć, czy puchnąć? – w tej chwili profesor jasno się z nas nabijał.

- O.K. Niech boli – jęknął Peter, a my zgodziliśmy się z nim niemym skinieniem.

- Więc, który pierwszy? – chłopcy spojrzeli na mnie, a zaraz potem wskazali mnie palcami.

- Ej, czemu ja? – pisnąłem z wyrzutem.

- Bo… Jesteś najmłodszy? – odpowiedział pytaniem James.

- Przykro mi, ale Pet jest młodszy niż ja.

- Oj, Remi. Zrób to dla nas – poprosił słodko Andrew, a ja pokręciłem głową zrezygnowany.

- Syriuszu, co Ty robisz?! – krzyknąłem, gdy chłopak zaczął się o mnie ocierać.

- Jak to, co? Znaczę teren…

- No comments – rzuciłem i odepchnąłem go od siebie.

- Chodź – powiedział nauczyciel i podał mi dłoń. Było mi trochę głupio, ale posłusznie złapałem go za rękę.

Mężczyzna przybliżył się do mnie i uniósł delikatnie moja brodę. Przejechał kciukiem po mojej brwi i uśmiechnął się nieznacznie.

- Zamknij oczka – rzucił i pogładził mnie po policzku. Wykonałem polecenie i już po chwili mogłem wyczuć mały ciężar tuż przy brwi i przenikliwy ból. Po moich policzkach spłynęły niekontrolowane łzy, które nauczyciel otarł delikatnie. Dotknąłem opuszkiem palca tamtego miejsca i natrafiłam na mały kolczyk.

- I po krzyku – mężczyzna posłał mi szeroki uśmiech i podszedł do Syriusza. Patrzyłem jak przykłada różdżkę do brwi kruczowłosego, a złotawa igiełka przeszyła jego skórę. Chłopak otworzył zaszklone oczy, ale nawet jedna kropla nie spadła na jego twarz.

- To teraz kolej na ‘moje kochanie’ – zażartował Riddle, a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Tylko James speszył się i rzucił urażony:

- Bardzo śmieszne. Do końca życia będziecie mi to wypominać?

- Oj, James. To strasznie zabawne było.

- To pan wyszedł na zboczeńca, a nie ja, ale to mi się obrywa.

- Ja Cię przecież nawet nie dotknąłem… - po chwili został już tylko Sheva i Lucjusz. Nauczyciel podszedł do szamana i kiedy złota niteczka zalśniła nad jego okiem w dłoni mężczyzny pojawił się malutki kolczyk w kształcie motyla. Riddle włożył go do ust i przytrzymując twarz jasnowłosego wpił się w jego wargi. Chłopak nie zdążył nawet zareagować. Pozwolił na to by profesor pogłębił ich ‘pocałunek’. Wszystkich nas niemal ścięło z nóg, ale wystarczył komentarz Andrew by wszystko stało się jasne.

- Wow! Jak pan to zrobił? Poczułem tylko dziwne ciepło, a tu… - chłopak pokazał nam przebity język.

- Ja też mam swoje tajemnice – uśmiechnął się nauczyciel i mrugnął do nas.

- Niesamowite, no! – szaman nadal był w lekkim szoku.

- Lu… - mężczyzna podszedł do Ślizgona i zajął się jego brwią. Zaraz potem pchnął go lekko na ścianę i naparł na niego swoim ciałem. Przygryzł ostrożnie płatek ucha Malfoya i zaczął go ssać. Chłopak jęknął przeciągle i przymknął oczy. Dłonie profesora spoczęły na jego biodrach, a kolano między udami młodszego. Mógłbym przysiąc, iż przez chwilę usta Riddlea błądziły po smukłej, jasnej szyi. Odsuwając się od lekko rozpalonego ucznia mężczyzna musnął jego ucho zakładając mu złoty kolczyk w kształcie długiej łzy.

- I po sprawie – powiedział profesor i polecił się na przyszłość.

Wyszliśmy z jego gabinetu zszokowani.

- Jest… Specyficzny – wydukał Sheva – Ale mi się podoba. I nieźle całuje.

- Przecież to nie był pocałunek! – oburzył się Potter.

- Narywaj to jak chcesz, dla mnie to BYŁ pocałunek.

- Czy Ty chcesz mi dopiec, czy wykończyć?

- Czekaj… Niech pomyślę… A gdyby tak najpierw jedno, a później drugie?

- Jakiś Ty nieczuły… A ja tak się staram…

- Ta, jasne… - roześmialiśmy się, ale ucichliśmy, gdy jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć na nasz widok. Popatrzyliśmy po sobie zdziwieni.

- Yyy…

- Nie wiem jak Ty to robisz, J., ale ja znów się z Tobą zgadzam – rzucił Syri.

- Chłopaki w nogi, błagam was – jęknął Lu.

- Bo? – Peter nie miał pojęcia, co się dzieje podobnie jak i ja.

- Zaraz się tu zbiegnie połowa bab ze szkoły.

- Ty sobie kpisz, nie? – zapytał Black, ale widząc poważną minę Ślizgona uchylił usta skołowany. – O.K. Nie ważne, jestem za…

- Nie chcę nic mówić, ale właśnie słyszę, że ‘coś’ biegnie w naszą stronę… - odezwałem się polegając na moich wilczych zmysłach.

- W nogi! – krzyknął Lu i wszyscy rzuciliśmy się biegiem z powrotem. Po drodze minęliśmy kilku zaskoczonych nauczycieli i chłopaków, którzy szybko odskoczyli na bok, by się z nami nie zderzyć.

- Proponuję ukryte przejście! – wydyszał James i zatrzymał się niespodziewanie. Poszliśmy za jego przykładem. Chłopak zaczął naciskać na różne kamienie tworzące mury zamku i nagle ściana przed nami otworzyła się. Wpadliśmy do środka, a wejście zniknęło.

- Pozwólcie mi odetchnąć – poprosił Peter na wydechu.

- O tak, świetny pomysł – zgodziłem się z nim. – Lucjuszu, zadawanie się z Tobą jest coraz bardziej niebezpieczne.

- Powiedz to tym wszystkim wariatką! Black też się doczeka swoich pięciu minut. Zresztą już słyszałem podniecone rozmowy Ślizgonek na jego temat. Na walentynki radzę się wam wszystkim wynieść ze szkoły. W pierwszej klasie myślałem, że nie przeżyję. Pomijając z pięćdziesiąt tłustych i wpółnagich kupinków, które goniły mnie po calusieńkim zamku, a później zaczęły obcałowywać – chłopak wzdrygnął się na samo wspomnienie tamtych chwil. – To i tak jest tu strasznie.

- Nie opowiadałeś mi o tym wcześniej – zauważył Syri.

- Dziwisz mi się? Czekoladą, jaką dostałem od tych nawiedzonych czarownic mogłem wyżywić całe dormitorium i jeszcze na wakacje dałem chłopakom po całej reklamówce tego świństwa. Nadal mnie mdli, kiedy sobie przypomnę…

- Co planujesz w tym roku, co? – zapytał James.

- Razem z Fillipem, Oliverem, Michaelem, Gabrielem mamy zamiar zniknąć na calusieńki dzień. Możecie iść z nami.

- Jeśli sami czegoś nie wymyślimy to pewnie tak zrobimy – stwierdził Sheva.

- Ja się jak głupi zastanawiałem, dlaczego nie widziałem nigdzie Camusa i Namidy… Teraz już wiem. Wierzcie mi. W tej szkole to jest po prostu chore! O.K. Gdzie prowadzi to przejście?

- Pod łazienkę dziewczyn na trzecim piętrze – odparł Potter. – Ojciec mi o tym opowiadał. – dodał widząc nasze pytające spojrzenia.

Ruszyliśmy wzdłuż korytarza.

- Syriuszu, przygotuj się na poniedziałek, bo ścinam Ci wtedy włosy. - rzucił jeszcze Malfoy i roześmiał się słysząc cichy protest szarookiego.

 

  

7 komentarzy:

  1. Brawo! Jestem tutaj już któryśtam raz, ale dopiero teraz komentuje:) Piszesz bardzo zajefajnie, tylko,hehehe nie żeby mi to przeszkadzało, ale to trochę nie realne żeby 11 latek robił taakie rzeczy ;) Ale oki to tylko opowiadanie :) Czekam na nastepny rozdzial i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Kochanka Szkarłatnych Motyli3 września 2006 17:52

    Bardzo fana nocia... Zawsze jak to czytam to mam wrażenie że oni są starsi, więc może dziać się co chce! :D Syriuszowi będą robić bee z włoskami... Kocham długowłosych, a Syriuszek jest cudowny! Biedny... Czekam na tą drugą notkę, która ma się dziś ukazać! Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie im Ridlle zakładał te kolczyki^^ Biedny Syri, tak ładnie wydląda z długimi włosami. Ciekawe co Lu z niego zrobi:D

    OdpowiedzUsuń
  4. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 21:58

    łihihihi.... nie no... znowu nie wiem co napisać... ahhh... cudne noteczki ^^ -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  5. No na takie przekłuwanie to ja też się piszę xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    no Tom to specyficznie wykonał to boskie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. - Syriuszu, co Ty robisz?! – krzyknąłem, gdy chłopak zaczął się o mnie ocierać.

    - Jak to, co? Znaczę teren…

    Hahah spadłam z krzesła

    OdpowiedzUsuń