Pierwsza z dzisiejszych dwóch notek ^^ . Pytacie, czy będzie 'coś' więcej między Remim, a Syriuszem. Otóż, tak. Ale planuję to dać na Wigilię (u chłopaków, a nie u nas ^^). Hihi... Dziś słucham sobie pierwszego openingu z Hunter x Hunter ^^ .
23 listopad
- No, chłopaki… To będzie taki znak rozpoznawczy naszej paczki, pleeease – Sheva wyszczerzył się i zrobił maślane oczy. - Michael mówił, że Riddle może to zrobić bezboleśnie.
- Nie za dużo tego Michaela? – oburzył się James.
-O.K. Więc niech będzie Gabriel…
- Ja w to wchodzę – rzucił Lucjusz siadając na stoliku w bibliotece, w której się spotkaliśmy.
- Mi też się ten pomysł podoba – uśmiechnął się Syriusz i spojrzał na mnie.
- Jestem za, rodzice raczej mnie nie zabiją za to, więc nie ma sprawy. – odparłem.
- Peter, James? – szaman dopytał się jeszcze reszty chłopaków, co oni sądzą o jego kolejnym pomyśle.
- W ostateczności – syknął Potter, a Pet jęknął tylko:
- Ale ma nie boleć – i wszystko zostało ustalone.
Lucjusz, jako że miał chyba najlepsze układy z nauczycielem OPCM zgodził się iść do profesora i zapytać, czy przebije nam wszystkim brew. Zaledwie po 10 minutach chłopak był już z powrotem, ruchem głowy oświadczając, że sprawa została załatwiona.
- Tom mówi, że możemy teraz do niego wpaść – wysapał, gdyż zapewne biegł przez całą drogę z gabinetu.
- No, to jazda! – krzyknął uszczęśliwiony Andrew i jako pierwszy wyparadował z biblioteki.
Gabinet nauczyciela wyglądał zupełnie normalnie. No, może nie było tam żadnych zdjęć, ale za to wszędzie walały się najróżniejsze książki, z czego część znałem jedynie z nazwy, gdyż należały do zakazanych, a przynajmniej dla uczniów.
- Napijecie się czegoś – zapytał uprzejmie Riddle, kiedy rozgościliśmy się w jego biurze.
- Nie, dziękujemy – odpowiedział za nas Lu i nadal obserwował mężczyznę. Ja przez ten czas wertowałem najciekawsze, moim zdaniem, tomy, jakie miał w swojej biblioteczce nauczyciel.
- Więc powiedzcie mi, o co tak dokładnie wam chodzi – poprosił Tom, a Sheva wytłumaczył mu wszystko ze szczegółami.
- Teraz rozumiem – uśmiechnął się profesor – Mam to zrobić tak żebyście nic nie poczuli… A jeśli będzie bolało, ale nie będzie opuchlizny?
- Nie da się jednego i drugiego? – pisnął Peter, a mężczyzna tylko pokręcił głową.
- Jestem nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią, a nie kosmetyczką.
- A jeśli ja bym chciał jeszcze na języku? – zapytał ostrożnie Andrew.
- To da się załatwić, ale… Znieczulenie będzie dość oryginalne… - nie wiedziałem, o co mu chodzi, ale mogłem się tego domyślać. – Twoim uchem też się zajmę – zwrócił się do Lucjusza, który drgnął zdezorientowany.
- S… Skąd pan wiedział, że… - wyjąkał chłopak.
- Powiedzmy, że potrafię niektóre rzeczy wyczytać z Twoich oczu. – Malfoy zaczerwienił się, co nie często mu się zdarzało.
- No, to jak? Ma boleć, czy puchnąć? – w tej chwili profesor jasno się z nas nabijał.
- O.K. Niech boli – jęknął Peter, a my zgodziliśmy się z nim niemym skinieniem.
- Więc, który pierwszy? – chłopcy spojrzeli na mnie, a zaraz potem wskazali mnie palcami.
- Ej, czemu ja? – pisnąłem z wyrzutem.
- Bo… Jesteś najmłodszy? – odpowiedział pytaniem James.
- Przykro mi, ale Pet jest młodszy niż ja.
- Oj, Remi. Zrób to dla nas – poprosił słodko Andrew, a ja pokręciłem głową zrezygnowany.
- Syriuszu, co Ty robisz?! – krzyknąłem, gdy chłopak zaczął się o mnie ocierać.
- Jak to, co? Znaczę teren…
- No comments – rzuciłem i odepchnąłem go od siebie.
- Chodź – powiedział nauczyciel i podał mi dłoń. Było mi trochę głupio, ale posłusznie złapałem go za rękę.
Mężczyzna przybliżył się do mnie i uniósł delikatnie moja brodę. Przejechał kciukiem po mojej brwi i uśmiechnął się nieznacznie.
- Zamknij oczka – rzucił i pogładził mnie po policzku. Wykonałem polecenie i już po chwili mogłem wyczuć mały ciężar tuż przy brwi i przenikliwy ból. Po moich policzkach spłynęły niekontrolowane łzy, które nauczyciel otarł delikatnie. Dotknąłem opuszkiem palca tamtego miejsca i natrafiłam na mały kolczyk.
- I po krzyku – mężczyzna posłał mi szeroki uśmiech i podszedł do Syriusza. Patrzyłem jak przykłada różdżkę do brwi kruczowłosego, a złotawa igiełka przeszyła jego skórę. Chłopak otworzył zaszklone oczy, ale nawet jedna kropla nie spadła na jego twarz.
- To teraz kolej na ‘moje kochanie’ – zażartował Riddle, a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Tylko James speszył się i rzucił urażony:
- Bardzo śmieszne. Do końca życia będziecie mi to wypominać?
- Oj, James. To strasznie zabawne było.
- To pan wyszedł na zboczeńca, a nie ja, ale to mi się obrywa.
- Ja Cię przecież nawet nie dotknąłem… - po chwili został już tylko Sheva i Lucjusz. Nauczyciel podszedł do szamana i kiedy złota niteczka zalśniła nad jego okiem w dłoni mężczyzny pojawił się malutki kolczyk w kształcie motyla. Riddle włożył go do ust i przytrzymując twarz jasnowłosego wpił się w jego wargi. Chłopak nie zdążył nawet zareagować. Pozwolił na to by profesor pogłębił ich ‘pocałunek’. Wszystkich nas niemal ścięło z nóg, ale wystarczył komentarz Andrew by wszystko stało się jasne.
- Wow! Jak pan to zrobił? Poczułem tylko dziwne ciepło, a tu… - chłopak pokazał nam przebity język.
- Ja też mam swoje tajemnice – uśmiechnął się nauczyciel i mrugnął do nas.
- Niesamowite, no! – szaman nadal był w lekkim szoku.
- Lu… - mężczyzna podszedł do Ślizgona i zajął się jego brwią. Zaraz potem pchnął go lekko na ścianę i naparł na niego swoim ciałem. Przygryzł ostrożnie płatek ucha Malfoya i zaczął go ssać. Chłopak jęknął przeciągle i przymknął oczy. Dłonie profesora spoczęły na jego biodrach, a kolano między udami młodszego. Mógłbym przysiąc, iż przez chwilę usta Riddlea błądziły po smukłej, jasnej szyi. Odsuwając się od lekko rozpalonego ucznia mężczyzna musnął jego ucho zakładając mu złoty kolczyk w kształcie długiej łzy.
- I po sprawie – powiedział profesor i polecił się na przyszłość.
Wyszliśmy z jego gabinetu zszokowani.
- Jest… Specyficzny – wydukał Sheva – Ale mi się podoba. I nieźle całuje.
- Przecież to nie był pocałunek! – oburzył się Potter.
- Narywaj to jak chcesz, dla mnie to BYŁ pocałunek.
- Czy Ty chcesz mi dopiec, czy wykończyć?
- Czekaj… Niech pomyślę… A gdyby tak najpierw jedno, a później drugie?
- Jakiś Ty nieczuły… A ja tak się staram…
- Ta, jasne… - roześmialiśmy się, ale ucichliśmy, gdy jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć na nasz widok. Popatrzyliśmy po sobie zdziwieni.
- Yyy…
- Nie wiem jak Ty to robisz, J., ale ja znów się z Tobą zgadzam – rzucił Syri.
- Chłopaki w nogi, błagam was – jęknął Lu.
- Bo? – Peter nie miał pojęcia, co się dzieje podobnie jak i ja.
- Zaraz się tu zbiegnie połowa bab ze szkoły.
- Ty sobie kpisz, nie? – zapytał Black, ale widząc poważną minę Ślizgona uchylił usta skołowany. – O.K. Nie ważne, jestem za…
- Nie chcę nic mówić, ale właśnie słyszę, że ‘coś’ biegnie w naszą stronę… - odezwałem się polegając na moich wilczych zmysłach.
- W nogi! – krzyknął Lu i wszyscy rzuciliśmy się biegiem z powrotem. Po drodze minęliśmy kilku zaskoczonych nauczycieli i chłopaków, którzy szybko odskoczyli na bok, by się z nami nie zderzyć.
- Proponuję ukryte przejście! – wydyszał James i zatrzymał się niespodziewanie. Poszliśmy za jego przykładem. Chłopak zaczął naciskać na różne kamienie tworzące mury zamku i nagle ściana przed nami otworzyła się. Wpadliśmy do środka, a wejście zniknęło.
- Pozwólcie mi odetchnąć – poprosił Peter na wydechu.
- O tak, świetny pomysł – zgodziłem się z nim. – Lucjuszu, zadawanie się z Tobą jest coraz bardziej niebezpieczne.
- Powiedz to tym wszystkim wariatką! Black też się doczeka swoich pięciu minut. Zresztą już słyszałem podniecone rozmowy Ślizgonek na jego temat. Na walentynki radzę się wam wszystkim wynieść ze szkoły. W pierwszej klasie myślałem, że nie przeżyję. Pomijając z pięćdziesiąt tłustych i wpółnagich kupinków, które goniły mnie po calusieńkim zamku, a później zaczęły obcałowywać – chłopak wzdrygnął się na samo wspomnienie tamtych chwil. – To i tak jest tu strasznie.
- Nie opowiadałeś mi o tym wcześniej – zauważył Syri.
- Dziwisz mi się? Czekoladą, jaką dostałem od tych nawiedzonych czarownic mogłem wyżywić całe dormitorium i jeszcze na wakacje dałem chłopakom po całej reklamówce tego świństwa. Nadal mnie mdli, kiedy sobie przypomnę…
- Co planujesz w tym roku, co? – zapytał James.
- Razem z Fillipem, Oliverem, Michaelem, Gabrielem mamy zamiar zniknąć na calusieńki dzień. Możecie iść z nami.
- Jeśli sami czegoś nie wymyślimy to pewnie tak zrobimy – stwierdził Sheva.
- Ja się jak głupi zastanawiałem, dlaczego nie widziałem nigdzie Camusa i Namidy… Teraz już wiem. Wierzcie mi. W tej szkole to jest po prostu chore! O.K. Gdzie prowadzi to przejście?
- Pod łazienkę dziewczyn na trzecim piętrze – odparł Potter. – Ojciec mi o tym opowiadał. – dodał widząc nasze pytające spojrzenia.
Ruszyliśmy wzdłuż korytarza.
- Syriuszu, przygotuj się na poniedziałek, bo ścinam Ci wtedy włosy. - rzucił jeszcze Malfoy i roześmiał się słysząc cichy protest szarookiego.
Brawo! Jestem tutaj już któryśtam raz, ale dopiero teraz komentuje:) Piszesz bardzo zajefajnie, tylko,hehehe nie żeby mi to przeszkadzało, ale to trochę nie realne żeby 11 latek robił taakie rzeczy ;) Ale oki to tylko opowiadanie :) Czekam na nastepny rozdzial i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńBardzo fana nocia... Zawsze jak to czytam to mam wrażenie że oni są starsi, więc może dziać się co chce! :D Syriuszowi będą robić bee z włoskami... Kocham długowłosych, a Syriuszek jest cudowny! Biedny... Czekam na tą drugą notkę, która ma się dziś ukazać! Buziaczki.
OdpowiedzUsuńFajnie im Ridlle zakładał te kolczyki^^ Biedny Syri, tak ładnie wydląda z długimi włosami. Ciekawe co Lu z niego zrobi:D
OdpowiedzUsuńłihihihi.... nie no... znowu nie wiem co napisać... ahhh... cudne noteczki ^^ -Fiancee
OdpowiedzUsuńNo na takie przekłuwanie to ja też się piszę xD
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńno Tom to specyficznie wykonał to boskie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
- Syriuszu, co Ty robisz?! – krzyknąłem, gdy chłopak zaczął się o mnie ocierać.
OdpowiedzUsuń- Jak to, co? Znaczę teren…
Hahah spadłam z krzesła