środa, 2 października 2013

List Shevy 1

1 września

Tęsknię!
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo mi Was brakuje. Zapewne płakałbym, gdybym się tak strasznie nie bał pierwszego dnia. Byłem autentycznie przerażony! Tym bardziej, że Fabien używał fałszywego nazwiska, kiedy „dostarczał” mnie do szkoły. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaki byłem blady. Dostałem niestrawności już dzień wcześniej i obawiałem się utknąć w łazience zamiast zacząć w dobrym stylu.
Ale do rzeczy! Szkoła jest ogromna! To nie zamek jak Hogwart, ale prawdziwy pałac! Wielki, rozległy, podzielony na segmenty, utrzymany w tonacji bieli i złota. Czuję się tam jak książę i bynajmniej nie pozytywnie. Sterylność, przesadna czystość, dobre maniery. Jak ci ludzie tam wytrzymują?
Na początek wylądowaliśmy u dyrektorki – połączenie pewności siebie Wavele z klasą, chociaż nie urodą, Noeli. Nie ma na czym oka zawiesić. W przeciwieństwie do naszej szkoły, tutaj nie wybiera się Domów za pomocą Tiary Przydziału. W ogóle nie ma Domów. Dzielą nas na grupy i tyle. Podziału dokonuje dyrektor i tak trafiłem do jedynej grupy mojego rocznika, gdzie byli jacykolwiek chłopcy.
15 chłopaków na całą szkołę! Wyobrażacie to sobie?! Tylko 15! I tak jestem szczęściarzem bo w swojej grupie mam 2. Wśród nauczycieli jest tylko 1 mężczyzna i to stary, okropny pryk! Jest obleśny! Ale wracając do moich nowych „kolegów”. Cyrille jest całkowicie zwyczajnym, niewysokim rudzielcem o kasztanowych oczach przysłoniętych delikatnymi okularkami i ładnym, szerokim uśmiechu. Na twarzy ma kilkanaście piegów, które prezentują się całkiem dobrze. Ot, taki niewinny, drobny chłopaczek. Nie wyróżnia się jednak niczym szczególnym i w tłumie na pewno pozostawałby niezauważony. Nawet ubiera się całkowicie zwyczajnie. Chłopak, jak każdy inny. Aaron to zupełnie inna para kaloszu. Wysoki, szczupły i z pazurem. Jest naprawdę przystojny! Włosy przefarbowane na czarno obcięte na irokeza, intensywnie niebieskie oczy, masa kolczyków. Prawdę mówiąc zastanawiam się, czy na penisie też jakiegoś ma. Nie zdziwiłbym się. Nie uśmiecha się chyba nigdy, a przynajmniej ja tego nie dostrzegłem. Mówi też niewiele, chociaż głos ma naprawdę niesamowity, bardzo męski. Nie jest w moim typie, ale patrzy się na niego z przyjemnością. Tym bardziej, że ubiera się stylowo i naprawdę tym podnieca – nie mnie, ale u nas miałby powodzenie. Michael byłby z niego dumny!
Teraz znacie już moich lokatorów i wiecie, że nie zginę, chociaż wątpię żeby było mi równie zabawnie, co z Wami. Tym bardziej, że Cyrille wydaje się kujonem, zaś Aaron to leser, chociaż inteligentny – strzelam, bo nie mam pojęcia jacy są.
Nie uwierzycie, ale to chyba koniec mojego listu. Chociaż nie. Nie pozwolę sobie na tak szybkie pożegnanie z Wami.
O obiedzie, czy też kolacji – zwał jak zwał – nie ma sensu mówić. Wykwintna, podzielona na kilka etapów... Zdecydowanie wolę naszą rutynę! Ale jakoś pojadłem. Przede wszystkim deserami, bo są palce lizać! Remi, powinieneś ich spróbować. Byłbyś zachwycony! Mięsa też nie są najgorsze, ale jakoś takie zbyt słodkawe mi się wydają... Zresztą, nie znam się na tym!
Teraz siedzę na łóżku w mojej nowej sypialni. Jest biało-złota, duża, każdy z nas ma nawet swoje biurko, gdzie może się rozkładać i pisać. To przy nim do Was piszę. Cyrille jest zajęty czytaniem, ale nie zaglądam mu przez ramię by wiedzieć, co takiego konsumuje jego umysł. Kiedyś się tego dowiem. W tym czasie Aaron narkotyzuje się swoją ciężką muzyką, którą słychać ze słuchawek, które ma na uszach. Kiwa głową w rytm, jakby zaraz miał wskoczyć na łóżko i zacząć krzyczeć tekst.
Powiem Wam szczerze, że nadal boję się tego, co przyniosą mi kolejne dni. Jasne, francuski może jest ładnym językiem, ale jego melodyjność już mnie denerwuje. Dlatego cieszę się, że moi lokatorzy mówią trochę po angielsku i chętnie używają tego języka. Zadziwiające, bo z tego, co wiem, Francuzi rzadko chcą posługiwać się innym niż swój własny. Podejrzewam, że dziewczyny z chęcią wygarną mi moją nieumiejętność posługiwania się tym ich świergotem, gdzie każde zdanie przypomina inne.
Oddałbym wiele żeby znowu być z Wami! Jestem tu od kilku godzin, a już tęsknię za wszystkim, co za sobą zostawiłem, za naszą prostotą, za śmiechem i dowcipami, za przekleństwami, które często słyszało się na korytarzach. Tutaj nawet tego nie mają! To chyba pozwala mi docenić moich kolegów, którzy nie stronią od dosadnego wyrażania swojej opinii, jak właśnie słyszę. Aaron właśnie klnie po angielsku i wybiega z pokoju. Dajcie mi sekundę.
Podpytałem Cyrille, co się dzieje. Jak się okazuje Pan Mroczny zapomniał o swoim szlabanie i teraz najpewniej dostanie kolejny. Okazuje się, że Aaron to niegrzeczny chłopiec – jakbym już tego nie wiedział – i bardzo lubi dręczyć koleżanki udowadniając im, że mężczyźni są lepsi od kobiet. Związał jakąś wyjątkowo uciążliwą pannę, zakneblował ją i zostawił w pustej sali lekcyjnej na noc. Dzielę pokój z kryminalistą! Cyrille zapewnia mnie jednak, że nie jest on złym chłopakiem, a jedynie zagubionym. Ot, zbuntowany bohater. Okazuje się, że Rudzielec czytuje amerykańskie komiksy i uważa Aarona za takiego właśnie bohatera, który ma dwie twarze. Kiedyś uratował mu podobno tyłek, kiedy Cyrille miał drobny problem z napastującą go nauczycielką. Robi się ciekawie. Jak na pierwszy dzień wiem już całkiem sporo o moich nowych lokatorach. Niestety, nie są specjalnie zainteresowani quidditchem, więc do tej dziwnej mieszanki dwóch składników dochodzę ja.
Ha, ziewa mi się z niewyspania. Nie zmrużyłem w nocy oka z nerwów i teraz się to na mnie odbija. Jest dopiero 18, a ja czuję, jak kleją mi się oczy. Poczekam jednak na powrót Aarona, bo jestem ciekaw, jak mogą wyglądać tutaj szlabany, bądź uczniowie z nich wracający. Tak wiele jeszcze przede mną i tak mało wiem. Jestem strasznie ciekaw, co szykują dla mnie kolejne dni.
…..........................................................................
Chwilowa przerwa w pisaniu i już jestem znowu z Wami. Poprosiłem Cyrille'a o pokazanie mi szkoły i gabinetów niektórych profesorów. W rzeczywistości byłem ciekaw, czy natknę się na Mrocznego – od teraz to jest pseudonim Aarona i kropka. Nie udało się. Wiem za to, gdzie mają bibliotekę, zdobyłem lupę, która będzie zamieniać francuskie słowa w moich podręcznikach na angielskie, kiedy będę miał problem z przeczytaniem czegoś – zapomniałem, że miałem ją tam odebrać – i dowiedziałem się już, że w szkole największą popularnością cieszy się Koło Ogrodniczek. Pod koniec tygodnia odbędą się przyjęcia do drużyny quidditcha, więc mam zamiar w nich wystartować. Zabawne, ile wiadomości można zdobyć dzięki jednemu kółeczku po szkole z miłym, rozgadanym chłopakiem, który przypomina mi kupidyna.
Właśnie wpadłem na naprawdę poroniony pomysł! Mam zamiar zeswatać ze sobą Cyrille'a i Aarona. To będzie nie lada wyzwanie, bo może się przyjaźnią, ale są zupełnie inni. W rzeczywistości Mroczny jest podobno całkiem miły i ma dołeczki w policzkach, kiedy się uśmiecha, a robi to często, kiedy nikt niepowołany na niego nie patrzy. Ciężko w to uwierzyć! Tłumaczy to jednak przywiązanie, jakie wyczuwam względem niego od strony Szerszeń – nigdy nie zgadniecie, dlaczego Cyrille to Szerszeń. Okazuje się, że sam nadał sobie ten pseudonim, bo stworzył dla siebie bohatera. Potrafi strzelać z kuszy, więc taką wybrał sobie broń, a dodatkowo jest uzależniony od miodu. Pszczoła było zbyt kobiece, więc wybrał Szerszenia. Zabawny człowiek i bardzo szczery.
A więc nowa trójka herosów wchodzi do akcji – szalony Mroczny, słodki Szerszeń i ja... Zwyczajny Sheva. Naprawdę czułem się teraz przy nich przeciętny, zwyczajny, nudny.
Aww, tęsknię za Wami! W Hogwarcie byliśmy bogami, a tutaj jestem sam nie wiem jeszcze kim.
A skoro jesteśmy przy pseudonimach! Syri, jesteś Łapą (ze względu na psa, w którego się zamieniasz), Remi – Lunatyk (pasuje do Ciebie), Peter – Glizdogon i w końcu James – Rogacz! Teraz przyzwyczajcie się do tego i możecie z powodzeniem knuć swoje intrygi w Hogwarcie.
Teraz naprawdę kończę mój nudny, pierwszy list i obiecuję, że kolejne będą zdecydowanie ciekawsze. Może nawet opracuję inny styl pisania żeby czytało Wam się lepiej? Przy okazji wyślę Wam także zdjęcia chłopaków, jeśli zdołam je zrobić.

Czekam na listy od Was, kocham Was i tęsknię, tęsknię, tęsknię!

Sheva

1 komentarz: