środa, 31 stycznia 2018

Kartka z pamiętnika CCCXIV - Aaron

Milczałem, kiedy wpatrywali się we mnie wielkimi oczyma. Milczałem, kiedy próbowali wydusić z siebie jakikolwiek komentarz otwierając i zamykając usta bez słowa.
Milczałem i obejmowałem ramieniem zmieszanego Florina, który na pewno marzył o tym, żeby znowu narzucić na głowę kaptur bluzy i skryć się pod nim przed wzrokiem dwójki moich przyjaciół.
Obiecałem chłopakom, że poznają moją skrywaną od miesięcy tajemnicę, że przedstawię im osobę, do której wymykałem się codziennie za ich plecami.
Dotrzymałem słowa.
Po osobie Shevy przesunąłem tylko szybko spojrzeniem. Wiedziałem, że jest urażony ukrywaniem przed nim w szkole mojego mugolskiego chłopaka, ale byłem też świadom tego, iż jemu szybko przejdzie. Ot, żaden problem. Cyrille to jednak zupełnie inna para glanów. Rudzielec nie miał pojęcia o moich seksualnych preferencjach. Przez lata sądził, że jestem „normalny”, cokolwiek mogła oznaczać normalność. Wiedział, że umawiałem się z kilkoma dziewczynami, ale nie miał pojęcia o moich schadzkach z innymi chłopakami. Nie domyślił się niczego, nawet kiedy dobierałem się do niego rok temu i doprowadziłem go do płaczu. Teraz odkryłem przed nim karty i nie żałowałem, że to zrobiłem.
Wracaliśmy do domu na Wielkanoc, więc Cyrille miał wystarczająco dużo czasu aby dojść do ładu z rewelacjami na mój temat. Chciałem żeby wiedział zanim skończy się szkoła, żeby poznał mnie lepiej, niż dotychczas. Nie musiał wiedzieć, że się w nim kochałem, że masturbowałem się wielokrotnie myśląc o nim i chciałem z nim chodzić. Nie, na tym akurat mi nie zależało.
- Myślałem, że odesłałeś go do domu! - jak mogłem się domyślić, to Sheva przerwał w końcu przeciągające się milczenie.
- Cóż… - westchnąłem opadając na swoje siedzenie w przedziale pociągu, którym wracaliśmy do domu, sadzając sobie Florina na kolanach. Uznałem, że najlepszym sposobem na oswojenie Cyrille’a z pewnymi faktami będzie wręcz ordynarnie swobodne zachowanie. - Wynikły pewne komplikacje i ostatecznie zrobiłem po swojemu. Przy okazji, powiedziałem Florinowi wszystko o nas, o naszej szkole i o naszym świecie. - przyznałem się i odwróciłem wzrok od przyjaciół, aby nie patrzeć na ich reakcje.
- Co zrobiłeś?! - Pszczoła w końcu wyrzucił z siebie pierwsze słowa, od kiedy oficjalnie przedstawiłem Florina jako swojego chłopaka.
- Może… może powinienem wyjść? - blondyn zaczął kręcić się niespokojnie na moich udach, a jego głos brzmiał niczym szept.
- Bzura! - od razu odrzuciłem tę propozycję i objąłem go mocno ramionami, aby mi się przypadkiem nie wymknął. - Cyrille’u, Florin niemal zamarzł pod drzwiami szkoły chcąc mnie odnaleźć i jest moim chłopakiem od miesięcy, więc ma prawo wiedzieć kim jestem. - zwróciłem się do przyjaciela tonem nieznoszącym sprzeciwu. Nie chciałem się z nim kłócić, ale wiedziałem, że zrobiłem dobrze wyznając mojemu kochankowi prawdę o sobie. - Stary, to co jest między mną a nim to coś poważnego. To nie zabawa w odkrywanie nowych doznań.
- Doprawdy? - wycedził przez zęby Cyrille i zamilkł kolejny raz, ale tym razem chyba na dobre.
Zabolało. I to jak cholera. Nigdy nie sądziłem, że jedno słowo wypowiedziane przez niego tonem podważającym moje uczucia może sprawić mi taki ból.
Rudzielec odwrócił głowę do okna i widziałem po jego minie, że nie zamierza dalej o tym ze mną rozmawiać. Był wściekły, dotknięty wszystkim co przed nim ukrywałem, a przynajmniej miałem nadzieję, że chodzi tylko o to. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że moim problemem nie był tylko związek z osobą tej samej płci, ale na dodatek z mugolem. Nigdy nie rozmawialiśmy z Cyrillem na ten temat, więc nie wiedziałem, jak zapatruje się na mieszane związki.
Sheva westchnął ciężko i bezceremonialnie zdzielił rudzielca w tył głowy. Cyrille cudem uniknął uderzenia czołem o szybę okna.
- To, co powiedziałeś było wyjątkowo wredne! - skarcił okularnika ostro, co było zaskakujące, ponieważ nigdy tego nie robił. Sheva zawsze zachowywał się w stosunku do niego raczej protekcjonalnie, po bratersku, ale najwyraźniej nawet on potrafił naprawdę się zdenerwować. - Nie obchodzi mnie dlaczego się teraz wściekasz na Aarona, ale kwestionowanie jego uczuć to za wiele! Znasz go dłużej ode mnie do cholery!
Wydawało mi się, że Cyrille miał łzy w oczach, ale nie mogłem być pewny, ponieważ podniósł się gwałtownie z miejsca i wyszedł z przedziału.
Zapadła cisza, której nie chciałem przerywać, ale czułem mocno zaciśnięte na moich kolanach dłonie Florina i wiedziałem, że muszę jakoś rozładować napięcie, muszę uspokoić mojego wystraszonego tym wszystkim chłopaka. Był jak owca w stadzie wilków. Mugol pośród czarodziejów. Nic dziwnego, ze drżał na całym ciele.
Zepchnąłem go lekko ze swoich kolan i posadziłem obok siebie, a następnie wstałem i stanąłem między jego nogami. Patrzyłem na niego z góry na tyle łagodnie, na ile byłem w stanie. Objąłem jego twarz dłońmi i pocałowałem go delikatnie, ale krótko.
- Twoje miejsce jest przy mnie, rozumiesz? Jestem twoim wymarzonym księciem, a ty jesteś moją wyrośniętą księżniczką. - wyszeptałem w jego rozchylone wargi. - Pamiętasz, jak mówiłem ci, że zanim się tu pojawiłeś podkochiwałem się w kimś u kogo nie miałem szans? To był Cyrille. - uznałem, że powinienem to powiedzieć właśnie teraz. Nie wiem dlaczego, ale tak czułem.
Różnokolorowe oczy chłopaka stały się o wiele większe, kiedy dotarło do niego znaczenie moich słów. Spojrzał przelotnie na drzwi przedziału i znowu popatrzył na mnie. O czym teraz myślał? Czy porównywał się z tym niskim, słodkim okularnikiem, który tak się przed chwilą zdenerwował? Czy zastanawiał się, jak to możliwe, że oddałem serce jemu, tak diametralnie różnemu od mojej ostatniej miłości?
- Pójdę teraz z nim porozmawiać, a przynajmniej spróbuję. - przesunąłem dłonią po jego gęstych, jasnych włosach, odgarniając je do tyłu. - Ale chcę żebyś wiedział, że złapałeś tę cholerną złotą rybkę – popukałem się palcem w serce – i nie musisz być zazdrosny.
Uśmiechnąłem się, kiedy na bladych policzkach Florina wykwitł obfity, ciemny rumieniec. Bingo! Był zazdrosny o Cyrille’a.
Drzwi przedziału rozsunęły się gwałtownie i Pszczoła wpadł do środka równie gwałtownie, jak wcześniej stąd wyszedł. Odwróciłem się w stronę wchodzącego, coś mignęło mi przed oczyma i nagle poczułem ból w szczęce.
- Kurwa! - Cyrille pisnął łapiąc się za dłoń w tej samej chwili, w której ja złapałem się za policzek, w który uderzył mnie z pięści.
- Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliście. - w głosie Shevy słychać było śmiech.
- Przez tyle lat nie miałeś czasu mi powiedzieć, że lecisz nie tylko na dziewczyny?! - małe ciało rudzielca trzęsło się ze złości.
- To niczego nie zmieniało… - zacząłem, ale mi przerwał.
- Niczego nie zmieniało?! Przebierałem się przy tobie! Ile razy widziałeś mnie nago?!
Już otwierałem usta by powiedzieć, że to bez znaczenia, gdy nagle uzmysłowiłem sobie, że byłoby to jawnym kłamstwem. To miało znaczenie. Dziewczyny nie przebierały się przy chłopakach nie ze względu na inną płeć, ale na przyjętą domyślnie orientację seksualną. Nie chodziło o różnice w budowie ciała, ponieważ z nich każdy zdawał sobie sprawę, ale o pożądanie, o podnietę i możliwe konsekwencje wystawiania ludzi na pokuszenie.
- Przyznaję, trochę skorzystałem na trzymaniu języka za zębami. - wyszczerzyłem się mimowolnie i jęknąłem, ponieważ miejsce, w które uderzył mnie przyjaciel zabolało jak cholera.
- Zaraz uderzę cię z drugiej strony! - ostrzegł nadal zły jak osa okularnik, ale miałem wrażenie, że jego złość malała z każdą chwilą.
Usiadłem na kolanach Florina i przystawiłem obolałą szczękę do jego ust.
- Pocałuj żeby mniej bolało. - zamruczałem, a on zrobił o co prosiłem, chociaż był trochę zawstydzony obecnością moich przyjaciół. Jego wargi musnęły delikatnie mój policzek raz, a następnie drugi i trzeci w obrębie obolałego miejsca.
- Niemal połamałem sobie palce, a twój irokez nawet się nie zachwiał. - mruknął nadąsany Cyrille, a jego komentarz sprawił, że zarówno ja, jak i Sheva ryknęliśmy śmiechem. Pożałowałem tego od razu, ponieważ ból w szczęce był nieznośny, ale na dłuższą metę nieszczególnie mnie to obchodziło, ponieważ mój kochanek także był rozbawiony, nawet jeśli starał się to ukryć wtulając twarz w moje ramię.
Teraz miałem już pewność, że wszystko jakoś się ułoży.

1 komentarz:

  1. Witam,
    witaj droga autorko, powoli przenoszę się z onetowskiego blogu na ten... no cóż jeszcze wiele rozdziałów przede mną... właśnie miałam napisać, abyś może zrobiła menu, z podziałką na rozdziały, ale właśnie widzę, że to już jest, mi to jest bardzo przydatne, bo korzystam właśnie z tego czytając... i mam nadzieję też, że uzupełnisz to do końca, bo tak z moich wyliczeń to rozdziałów jest gdzieś mniej więcej 1255... ale mam w zasadzie jeszcze sprawę... odnosi się tego co już jakiś czas temu zauważyłam, chodzi mi mianowicie o rozdział 1105. Wyjścia, wejścia, przyjścia, a w zasadzie o to, że rozdział 1106. Kartka z pamiętnika CCLXVIII - Syriusz Black powinien mieć tak naprawdę numer 1107, ponieważ między nimi jest jeszcze jeden rozdział „Chatka na kurzej nóżce” jak idzie się archiwum to nie widzi się trj rozbieżności, ale jak już rozpiską rozdziałów to tak... zauważyłam to całkiem przez przypadek, bo weszłam właśnie w rozdział, który ma numer 1105, a potem poprzez następny, no i zwróciłam wagę na tę sytuację...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń